Z komina ku szarzejącemu już niebu, zachęcająco unosiła się stróżka dymu, a od okien bił ciepły blask świec. - Niech mnie - wymamrotał wiedźmin tak sa...
A my… my to UWIELBIAMY!
Spojrzała na stronę obok.
W końcu pośpiesznie wstał otrzepując ubranie z pyłu i szybkim krokiem pognał w stronę swego domu.