Mi się zawsze wydawało, że w tym cytacie chodzi bardziej o odbiór książki - wiesz, na przykład, jako nastolatka w ,,Cierpieniach młodego Wertera'' zobaczysz piękną historię miłosną, która Cię porwie, bo akurat dobrze koresponduje z Twoją wrażliwością.
Ale minie kilka(naście) lat, przerobisz prawdziwe związki, nie daj borze szumiący, przypałęta się jakiś pseudowerter, który postraszy samobójstwem, jeśli wciąż nie będziesz chciała się z nim umówić/do niego wrócić i wtedy ponowna lektura Goethego będzie faktycznie cierpieniem, ale Twoim, bo zrozumiesz, że ten ,,wrażliwy'' Werter był tak naprawdę niestabilnym emocjonalnie manipulantem. :)