Zaczęłam czytać mangę w tym samym momencie, w którym kupiłam box z anime. Z racji tego, że najpierw zaczęłam oglądać wersję animowaną, obejrzałam tylko trzy odcinki, żeby nie wyprzedzić wydarzeń z pierwszego tomu i, szczerze mówiąc, jestem zadowolona z podjęcia takiej decyzji. Kreska w mandze nie jest może najlepszej jakości, ale w jakimś stopniu p...
Coraz bardziej zarysowuje się lepszy styl rysowania pana Kishimoty. W porównaniu do poprzednich tomów, kreska jest już mniej kanciasta. Co do treści. Z anime walki egzaminacyjne już w większości pouciekały mi z pamięci, ale dzięki tomikom mangi mogłam je sobie troszkę odświeżyć. Zakończenie walki Sakury z Ino jak najbardziej satysfakcjonujący, ale ...
Na obwolucie było napisane "I tak mamy drugi tom. Zamierzam w nim trochę poeksperymentować (...)", i rzeczywiście. Eksperyment, według mnie, był co najmniej udany. Przyznam, że rozśmieszyła mnie tymczasowa praca pani Bałałajki, za to rumuńskie bliźniaki - przeraziły i to doszczętnie, ale przyznam, że uwielbiam takie demoniczne dzieciaki.
Kiedy sięgnęłam po drugi tom Black Lagoon w księgarni (z racji, że pierwszy został wyprzedany i musiałam kilka miesięcy czekać na dodruk) nie byłam co do niego przekonana. Niedawno kupiłam tom pierwszy, przeczytałam ... i nie zawiodłam się. Rysunki są dokładne, podczas walk widać doskonałą dynamikę ruchu, dialogi oddają klimat Laguny, a postacie (z...
Nie podoba mi się tłumaczenie ów "Lizaczka", a kreska nie powala (wiem, że to dość stara manga, ale liczyłam na coś więcej). Myślę, że kupię następne tomy, ale tylko ze względu na to, że nie lubię zostawiać niedokończonych historii. Polecam w chwilach okropnej nudy.
Szczerze mówiąc? Porąbanie i tyle. Czyta się szybko i przyjemnie, ale fabuła i projekty postaci nie mają większego sensu. Mnie przyciągnęła niewielka ilość tomów. Polecam jeśli ktoś ma dużo wolnego czasu i akurat nie ma czego czytać.
Zdecydowanie najbardziej podobał mi się ostatni rozdział. :) Naprawdę fajne jest to, że na końcu każdego tomu można zobaczyć wiele, wiele dodatków. Listy od czytelników, pomysły na rozdziały, czy one-shot'y pani Hatori.
Szczerze mówiąc, po niezbyt udanym anime, sięgnęłam po mangę. Kupując dwa tomy, myślałam "A, co tam. Kupię tyko te tomiki, w których Zero będzie w wielu momentach". Szczerze mówiąc, manga tak mi się spodobała, że z pewnością będę ją kupować. Wszystko jest świetne - historia, pomysł, styl rysowania, bohaterowie (nie licząc Yuki i Kurana).
Uwielbiam tę mangę. Autorka ma ogromne poczucie humoru. Dopiski i jej dodatki potrafią nieźle ubawić! Do tego, w mandze jest bardzo ciekawy, typowo romantyczny one-shot, który jak na takie króciutkie opowiadanko, naprawdę mnie zauroczył.
Jako pierwsze oglądałam anime, dopiero teraz zaczęłam mangę. Szczerze mówiąc, zwykle bardziej podoba mi się anime, ale tutaj manga wypada o wiele lepiej!
Mam mieszane odczucia po przeczytaniu tej książki. Początek bardzo mi się podobał, później było kilka słabszych rozdziałów, a koniec natomiast mnie zaskoczył. Troszkę irytowała mnie postawa Weroniki. Nie wiedziała, czego tak naprawdę chciała i na każdym kroku popełniała po prostu głupie błędy. Natomiast Edward, wytrzymywał wszystkie te jej "humory"...
Zgadzam się. Widać, że Kishimoto-sama bardzo starał się utrzymać akcję przez cały tom. Zarówno jeśli chodzi o rysunki jak i o fabułę. Uwielbiam moment ścięcia włosów przez Sakurę. Od tego momentu stała się o wiele ciekawszą - według mnie - postacią.
Nie przepadam za momentami z przeszłością Ichigo, więc tom nie był dla mnie jakoś super ciekawy. Mimo wszystko to Bleach, więc trzeba dać piąteczkę. :3