Jestem Knoppers ;D ponad pięć lat temu Sylwia przygarnęła mnie z ulicy, kiedy błąkałem się po mrozie. Z początku miałem zostać jedynie na parę dni, ale udało mi skraść serca wszystkich domowników i pozwolili mi zostać :)
Moja ukochana pańcia robiła zdjęcia na Instagrama, więc postanowiłem, że wejdę jej w kadr :D
Cześć Knoppers! :) Miło Cię poznać! Jeśli chcesz wchodzić pańci w kadr częściej, albo chcesz się jakoś bardziej przedstawić to zapraszamy Cię do grupy Kotolubnie/Piesolubnie - możesz tam założyć swój własny knoppersowy temat. ;)
Jasne, chętnie zajrzę::) Oprócz Knoppersa (wołamy też na niego Papiś ) mieszka też z nim Tara :D którą adoptowaliśmy ze schroniska, żeby Knoppers miał towarzystwo :) do paczki tez należą dwa koty :D
Jest bardzo cichym psem, szczeka, warczy, wyje tylko w wyjątkowych sytuacjach, nooo chyba że ktoś się ociąga z wyjściem na spacer ,, to wtedy wyraża swoje zniecierpliwienie głośnym piskiem i prychaniem :D Uwielbia psie towarzystwo, do zabawy z innymi psami zawsze pierwsza, tak samo do miziania:) I ma niesamowitą cierpliwość do dzieci :) nie bawi się psimi zabawkami, ale to chyba dlatego, że całe życie spędziła w schronisku . Ale są tez momenty, kiedy bywa śmiertelnie poważnym psem i pilnuje porządku miedzy Knoppersem a kotami :D bo ten lubi czasem zaszczekać na koty, które są domu :)
Urocza mordka ^_^ imię trafione bardzo, bo jest przesłodki :) Sama też mam jednego pieska przygarniętego z ulicy po tym, jak ktoś ewidentnie wysadził go z samochodu pośrodku wioski i odjechał :< Muszę przyznać, że mimo, że to kawał psiska w typie wilczura, to jest to jednocześnie najwierniejszy towarzysz na czterech łapach z jakim miałam do tej pory do czynienia. Nie mam wątpliwości, że było warto okazać mu dla odmiany trochę dobroci.
Na początku miał się wabić "Amor", ale mój kolega powiedział " nie krzywdź psa i nie nazywaj go jak odświeżacz do powietrza" :D więc padło na Knoppersa :) hm...my na początku myśleliśmy, że komuś przypadkiem uciekł, jak rodzinka wyjechała na święta, bo zjawił się u nas dzień przed wigilią, ale w okolicy nie pojawiły się żadne ogłoszenia że zaginął , na nasze też nikt nie reagował. Wniosek był więc taki, że ktoś go musiał wyrzucić, żeby się pozbyć problemu przed wyjazdem.
