Od lat mówi się o tym, że chcąc dbać o środowisko i być bardziej eko, powinno się wybierać e-booki zamiast książek papierowych. Jednak o jak dużej różnicy dla środowiska mówimy? Czy ma ona rzeczywiście tak duże znaczenie? Warto to sprawdzić!
Widmo katastrofy klimatycznej wciąż o sobie przypomina. Mówi się o tym, by zrezygnować z mięsa, podróży samolotem, ograniczyć korzystanie z aut, zminimalizować zużycie plastiku, oszczędzać wodę… Jednak nasze czytelnicze wybory również mają bardzo duży wpływ na to, w jakim środowisku żyjemy i będziemy żyć w niedalekiej przyszłości. Niestety, przemysł wydawniczy jest zaliczany do sektorów gospodarki, które najsilniej zanieczyszczają środowisko. W związku z tym wydawałoby się, że zostając e-czytelnikiem, można znacząco wpłynąć na poprawę zrównoważonego rozwoju. Przemysł papierniczy ma na swoim sumieniu nie tylko wycinkę drzew, ale również wykorzystywanie środków chemicznych dodawanych dla poprawy jakości papieru, dla lepszego wiązania kleju itp. Dodatkowo wszystkie procesy, które są związane z przekazaniem książki do rąk czytelnika, generują energię z różnych źródeł i mają różne profile emisji.
Czytnik książek elektronicznych nie jest rozwiązaniem idealnym, on również pozostawia po sobie ślad węglowy. Produkcja e-czytnika wymaga zużycia około 15 kilogramów minerałów, które są często wydobywane w państwach, w których nie są przestrzegane prawa człowieka, pracownika. Dodatkowo produkcja urządzeń elektronicznych generuje więcej odpadów niż produkcja książek, ponieważ wciąż wiele z nich nie jest poddawanych recyklingowi. Warto jednak pamiętać, że ilość dwutlenku węgla emitowanego przez cały okres eksploatacji urządzenia elektronicznego jest kompensowany już po pierwszym roku użytkowania. Dlaczego? Według raportu przeprowadzonego przez Cleantech Group najważniejszym elementem jest fakt, że czytnik pozwala zastąpić zakup średnio 22,5 fizycznych książek. To robi dużą różnicę, jeśli uświadomimy sobie, jak wiele drzew jest wycinanych na potrzebę produkcji książek. Według danych podawanych przez uniwersytet w Michigan rocznie na samą produkcję książek wycina się około trzydziestu milionów drzew. Każda kolejna produkowana książka zwiększa emisję gazów cieplarnianych, natomiast kolejne pobrane e-booki takiego wpływu na środowisko nie mają. Emisja gazów cieplarnianych dla wyprodukowania jednego czytnika e-booków jest stała, a pobieranie nowych książek elektronicznych i czytanie ich nie wpływa zbytnio na zwiększenie śladu węglowego.
Raport przeprowadzony przez Cleantech Group wykazał także, że z całego sektora wydawniczego to właśnie książki pozostawiają największy ślad węglowy w przeliczeniu na jednostkę. Ślad węglowy powstały przed produkcję książek obejmuje wykorzystywane surowce, produkcję papieru, druk, wysyłkę, utylizację, a także zwrot około 25-36% wszystkich książek do wydawcy, co generuje zużycie kolejnych paliw. Co się dzieje z takimi książkami? Według Emmy Ritch, autorki raportu, istnieją trzy możliwości: książki zostaną spalone, wyrzucone lub poddane recyklingowi.
Badania przeprowadzone przez Cleantech wykazało, że kupowanie trzech e-booków miesięcznie przez cztery lata przyczyni się do wytworzenia około 168 kilogramów dwutlenku węgla w całym cyklu życia czytnika. Z kolei produkcja tej samej liczby książek w postaci drukowanej spowoduje, że zostanie wygenerowane aż 1074 kilogramów dwutlenku węgla. Takie dane potrafią zmartwić. Należy jednak zwrócić uwagę na to, na jak dużej ilości książek zostały przeprowadzone te badania. Przeciętny czytelnik nie czyta tak wielu książek. Dlatego specjaliści mówią o tym, że zakup e-booka będzie bardziej ekologicznym rozwiązaniem, dopiero gdy czyta się powyżej dwudziestu książek rocznie. Są to oczywiście dane zakładające, że czytnik będzie służył wyłącznie do czytania książek, a nie dodatkowych celów, jak korzystanie z Internetu lub granie w gry.
Wnioski? Jeśli liczba czytanych przez Ciebie książek nie jest szczególnie wysoka, warto wybrać książki papierowe. To właśnie one pozwolą na ograniczenie gazów cieplarnianych. Natomiast, gdy czytasz zdecydowanie więcej, niż przeciętny czytelnik, warto zdecydować się na czytnik.
W czasie pandemii zainteresowanie e-bookami zdecydowanie wzrosło, choć wciąż wiele osób nie potrafi się do nich przekonać. Według danych podanych przez Empik w zeszłym roku zainteresowanie cyfrowymi wydaniami książek wzrosło z 14% na 20%. Warto pamiętać przy tym, że wybór pomiędzy zakupem czytnika e-booków a zakupem książek papierowych, nie jest jedynym możliwym wyborem. Należy nie zapominać o niezastąpionych bibliotekach, a także o popularnym swego czasu bookcrossingu.
Jeśli chodzi o książki to jestem totalnie nie eko. Nie wyobrażam sobie porzucenia papierowego wydania na rzecz e-booka, ani tym bardziej całkowitego porzucenia czytania. Aż mam dreszcze na samą myśl. Aczkolwiek wciąż jestem wierna bibliotekom, więc to chyba też jakis minimalny sposób ;)
Ja już w ogóle nie jestem eko. Książki czytam tylko papierowe, choć był rzeczywiście moment, gdy korzystałam z czytnika. Zdecydowanie wolę jednak wersję papierowe tym bardziej, że później te książki cieszą oko stojąc na półkach w domowej bibliotece.
Otóż to właśnie. Serce płacze krwawymi łzami na myśl ile drzew straciło życie na rzecz zwykłego shitu, który już na etapie wstępnej selekcji powinien trafić na przemiał. Twory za grosik powinny kosztować grosik i zajmować tyle samo miejsca na półce.
Z racji wykonywanego zawodu i dlatego, że przez całe życie je zbierałam, czytam sporo książek papierowych. Jednak od jakiegoś czasu sukcesywnie przerzucam się na e-booki, a książki papierowe staram się kupować tylko w trzech wypadkach:
nie ma e-booka, nie ma też egzemplarza w bibliotece;
książka strasznie mi się podoba i jest w twardej oprawie;
książka strasznie mi się podoba i bardzo szanuję autora (tu nie musi być w twardej oprawie, ale dobrze, żeby była).
Wypasione wydania kolekcjonerskie to osobna kategoria. ;)
Podpisuję się. W ogóle staram się nie kupować książek papierowych od kiedy rok temu zrobiłem rachunek sumienia i remament,remenent... inwentaryzację półki i około 50 książek pojechało do skupszopu.
zdecydowanie papierowe ;):) Nie ma piękniejszego zapachu, jak nowej lub starej książki :):). I szarlotki oczywiście :):). Chociaż wiem,że pewnie sporo tracę,ale ten szelest kartek ach ;):) A i cytaty do recenzji zaznaczam karteczkami ;):).
Niestety, pomimo tego, że czytam dużo książek, nie potrafię przerzucić się na formę elektroniczną. Zdecydowanie wolę wersję papierową. Dzięki temu mogę podziwiać swoją kolekcję na regałach z pięknymi okładkami. Na swoje usprawiedliwienie muszę jednak dodać, że dużo książek wypożyczam ze swojej zaprzyjaźnionej biblioteki i część przeczytanych ze swojej kolekcji oddaje lub sprzedaje dalej. Mam nadzieję, że jest to jakiś mały plusik 😊
Ja od zawsze czytam książki papierowe, uwielbiam je i nie chcę tego zmieniać, pomimo tego że to nie jest ekologiczne, ale kupuję za to najczęściej książki używane, także z biblioteki za złotówkę czy antykwariatach gdzie można znaleźć perełki i bardzo lubię do większości z nich powracać po latach. O ekologię staram się dbać w inny sposób, taki że wogóle nie kupuję wody w butelkach plastikowych, tylko wodę z kranu, segreguję śmieci i staram się nie używać jednorazówek, nie jem też mięsa. Uważam że książki papierowe najlepiej się czyta właśnie w takiej formie bo można się poczuć jak za dawnych lat, dlatego ma to dla mnie większą wartość niż bezduszny ekran czytnika.
No to w ramach eko należy porzucić trend produkcji kryminałów na centymetry (naprawdę grubo, nie znaczy dobrze), obyczajówek na tomy i sag historycznych na kopy. No i nie produkować tyle ubrań. Ostatnio szperam w Pintereście na okoliczność zabawek DIY i widzę trend (Chińczyczy - albo inni piszący takim pismem i Rosjanie) dużo pokazują pomysłów, żeby ubrania przerabiać. Tyle się mówi o tym, że jeden tiszert czy para dżinsów pochłania ogromne ilości wody.
Rok temu byłam zdecydowanie za książkami papierowymi. Natomiast teraz, jestem za czytnikiem. Zdałam sobie sprawę,że bardzo dużo czytam i książki zabierają mi zbyt dużo miejsca w domu. Kupowanie kolejnych regałów nie załatwi sprawy a robienie"kolekcji książek " nie ma sensu. Jest zbyt dużo książek na rynku i ja wiem, że nie powrócę do przeczytanych. Dorosłam także do tego,aby stwierdzić, iż książki powinny mieć drugie / kolejne życie a nie aby stały na moim regale i się kurzyły ;)
Dla mnie książka w wersji papierowej stanowi odskocznię od pracy przed komputerem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że korzystam z bibliotek, ale zdarza mi się również zaopatrywać w antykwariatach. Swoje książki (choć nieliczne ze względu na dość konkretną tematykę) pożyczam znajomym, ale zdarza się też odwrotnie. Wiele pozycji jest przekazywanych młodszym członkom rodziny.
Nie wyobrażam sobie dzieci z czytnikami, które miałyby zastąpić tradycyjne książki.
Ja czytam tylko wersje papierowe, bo one działaj na moją wyobraźnię. Zresztą jestem jedną z niewielu osób, które kupują książki po okładce, anie treści;-)
Ostatnio w którejś księgarni internetowej e-booki były droższe od papierowych. Moje oczy wolą książki papierowe. Natomiast większość książek czytanych przynoszę z biblioteki. Przeczytane własne książki przekazuje dalej, innym chętnym. U mnie w bibliotece, w czytelni są półki, gdzie można zostawiać książki przeczytane i zabierać ciekawe. Oprócz tego książki wycofywane z biblioteki lub przyniesione przez ludzi można kupić za złotówkę. Niestety przez pandemię od roku czytelnia zamknięta.
Lubię ebooki. Zajmują mało miejsca. Chwalę też sobie wygodę. Nie trzeba nosić w torebce ciężkich tomów, szczególnie gdy lektura liczy powyżej 500 str.Ulubione tytuły lub piękne kolekcjonerskie wydania lubię mieć w swojej biblioteczce. Aby ograniczyć kupowanie i tym samym być eko, można też postawić na książki z drugiej ręki. Czasem kupuję książkę od innej osoby. Oszczędzam pieniądze oraz sama wymieniam się na grupach książkowych.
Uwielbiam ebooki i w zupełności nie przeszkadza mi brak papieru w dłoni. Widzę w nich wiele zalet jak oszczędność miejsca, ciężaru, pieniędzy, możliwość dostosowania czcionki i wygodniejsze trzymanie. Jednak sięgam zarówno po ebooki jak i po ksiązki papierowe, gdyż jeszcze wielu tytułów brak w elektronicznej wersji :)
Zdecydowanie lubię czytać książki papierowe. Mogę zawsze wrócić do tekstu lub powrócić do ulubionego fragmentu przeczytanego z niej. Przeczytam od czasu do czasu książkę zamieszczoną w pliku Pdf, ale jedynie, kiedy nie ma jej w księgarni lub w bibliotece.
× 5
@aditka · ponad 3 lata temu
W takim razie jestem pół eko ;-) czytam dużo i książek papierowych o ebooków. Uwielbiam ebooki bo mogę czytać nawet nocą. Ksiązki papierowe znowu mają klimat i ... zapach. Ale dodam ze czytania mam juz 6 lat wiec ... nawet eko
Brzmisz jak kapitan Call ;) Poza tym tablet daje pewną fajną możliwość. Mianowicie zdarza mi się posiadać jakiś tytuł w formie epub i audio. Tak jak teraz dostałem biografię Obamy w prezencie wraz z audio w wykonaniu samego Baracka. No i słucham sobie, czytając jednocześnie. Dla mnie to jest akurat super, bo jestem wzrokowcem i muszę na czymś skupić oczy, żeby wsłuchać się w słowa. Inaczej się rozpraszam. Poza tym łatwiej mi jest zrozumieć po englishu.
No jak po obcemu czytasz to insza inszość drogi Augustusie :P Jak tam ten Barack? bo kupiłem i sam mi się pobrał na czytnik w dniu premiery (tak tak takie jaja potrafi robić Pocketbook :P) ale się go boję. BTW muszę coś McMurtrego przeczytać :D
Audio Obamy to 29 godzin. Jestem na czwartej, gdy pożarł się z Hillary. Za wcześnie by oceniać, ale na początku mówi o tym, że chciałby, żeby ta książka była naturalna, jakby napisał ją na spontanie. Niestety, czuć ręce wielu, wielu, bardzo wielu redaktorów. Niemniej wódz Obama czasem rzuci jakimś bluzgiem. Jest taki ludzki, póki co.
A co do wujka Larry'ego - jak tylko uwinę się z wodzem Obamą, otwieram ponownie wielką księgę o Kapelusznikach. Tęskno mi za nimi :)
Ano. Mi trochę szkoda brać się za McMurtrergo po angielsku, bo mi ucieknie przyjemność z lektury :-) Czyli Obamę dobrze się czyta, nie ma tego całego pieprzenia o gwieździstym sztandarze i innych ich patriotycznych gówien?
Na południe od Brazos akurat świetnie (mega wypaśnie) jest przetłumaczone i po naszemu chyba lepiej to wypadło niż w oryginale, aczkolwiek zaznaczam, że oryginalnego McMurtrego znam z pozostałych części cyklu. Nie czytałem Na południe po ichniemu.
Z Obamą różnie bywa póki co. Raz jest sympatyczny gość, innym razem pie_li o tym, jacy to amerykańscy bezrobotni są biedni, a republikanie nic z tym nie robią. Jeszcze nie jest prezydentem, wiec zobaczymy co dalej. Będzie recenzja :)
@Fredkowski potrafisz ty wzbudzić w czytelnikach ciekawość, nie da się ukryć :P
× 2
@bookovsky2020 · ponad 3 lata temu
Oparłam się trendowi kupowania czytników, gdy zapanował w moim otoczeniu... Teraz 3-4 lata później, osoby które zachwalały mi te urządzenia i wtedy nie wyobrażały sobie już bez nich życia, regularnie czekają na dostawy książek papierowych i to z tych grubszych po 700-900 stron. Dyplomatycznie nie dopytuję co poszło nie tak ;))
Zapewne dlatego, że co raz częściej co raz więcej książek jest wydawanych drukiem, bez elektronicznego odpowiednika. Bo autor nie wyraził zgody na ebooka. Albo dlatego, że co raz częściej ebooki są o kilka złotych monet droższe od książkek papierowych. W przypadku większych zamówień różnica może stanowić równowartość książki lub kosztów przesyłki. Na przykład. Sama uległam trendowi i kupiłam sobie czytnik. Teraz, po ca. sześciu latach ebooki to podstawa domowej biblioteki, ponieważ skończyły mi się miejsca, gdzie mogłabym (jeszcze) upchnąć książki drukowane. Owszem, te też kupuję, najbardziej wtedy, gdy nie ma co liczyć na wersję elektroniczną. Dotyczy zwłaszcza książek czterdziesto-, pięćdziesięcioletnich i starszych . Choć niedawno odkryłam coś takiego jak "digitalizat" więc i tu może się coś zmienić.
× 1
@bookovsky2020 · ponad 3 lata temu
Spodziewałam się takiej odpowiedzi ;) ale akurat w przypadkach, o których ja napisałam, chodziło o książki dostępne w każdej formie, nowości-hity-bestsellery. Tak czy inaczej, podobnie jak z fotografią, możemy robić zdjecia telefonem, cyfrówkami wszelkiej maści lub analogami czy nawet prostymi małpkami na film. Do wyboru do koloru i to jest wspaniałe! :)
W większości czytam przez czytnik/telefon. Książki jeśli kupuje to tylko zaczętych serii, które po prostu muszę mieć. Inaczej natomiast jest z literatura dziecięca. Tego mamy wiele (dwójka dzieci) i kolekcja stale się powiększa.
Czytam trochę i ciężko mi się przestawić na ebooki, jednak staram się to robić. Nie mam jednak na razie czytnika. Jeśli ebook to na telefonie lub komputerze. Ale no czytać książki papierowe, nie martwić się o brak baterii...
× 4
WW
@Suvikki · ponad 3 lata temu
Świetny artykuł! Od 4 lat jestem weganką i ochrona środowiska jest dla mnie bardzo ważna. Kupiłam mojego Pocketbooka pod koniec zeszłego roku i to był strzał w 10! Przede wszystkim abonament Legimi wyszedł mnie to dużo taniej, niż gdybym chciała kupić te wszystkie książki... Już w tym roku przeczytałam ich 22, a jest dopiero kwiecień. Nie myślałam nigdy o aspekcie ekologicznym - wręcz obawiałam się, że to kolejny elektrośmieć. Teraz jestem jeszcze bardziej zadowolona z zakupu.
Ja kocham książki papierowe. Zazwyczaj korzystam z biblioteki, bo w mieszkaniu miejsca brak... W czasie pandemii kiedy zamknięte były biblioteki, zaczęłam czytać ebooki. I co prawda oczy bolą, to jednak zauważyłam duże zalety. Po pierwsze zawsze pod ręką ksiazki, które mam chęć przeczytać, a drugie nie muszę dźwigać w torebce opasłych tomiszczy, bo czytam dosłownie wszędzie, jak mam bodaj kilka minut wolnego czasu.
× 3
MA
@linka5 · ponad 3 lata temu
Staram się być jak najbardziej eko, od kilku lat już czytam w większości e-booki, ale są też książki które kupuję w papierze. Książka papierowa ma ogromny urok i myślę, że nie powinna nigdy zniknąć całkowicie. Wydaje mi się, że jest jeszcze wiele innych problemów ekologicznych, które trzeba szybciej rozwiązać.
Przerzuciłam się na ebooki, naiwnie zapominając, że produkcja czytnika również zostawia ślad węglowy... Nadrabiam kupowaniem ebooków ;-) Tak bardzo polubiłam czytnik, że kupuje papierowe tylko w wyjątkowych przypadkach.
× 3
@Wiolka · ponad 3 lata temu
Zdecydowanie czytam książki w formie papierowej, po całym dniu spędzonym przed komputerem podczas zdalnego nauczania miło jest sięgnać po książkę w tradyjnej, papierowej wersji. Czytanie jest dla mnie odpoczynkiem i przede wszystkim oderwaniem się od tej całej elektroniki.
Czytam tekst, czytam Wasze wypowiedzi, ale tu nie chodzi o to co my wolimy trzymać w ręku, bo obecnie pewnie grom czytelników ogarnia obie formy za względu na wygodę i dostosowanie do sytuacji. Na ile, która jest eko należy wziąć pod uwagę produkcję oraz utylizację jednych i drugich. O ile do papierowych potrzebny jest cenny papier i wykorzystanie prądu podczas drukowania, to przy elektronicznych mamy sprzęt, który niestety nie jest, tak często jak się próbuje nam wmówić demontowany, sortowany, tylko składowany i poddany czynnikom środowiskowym, co je zanieczyszcza i pamiętać należy o bieżącym ładowaniu. Tak źle i tak niedobrze. Może należy pomyśleć o wyekspediowaniu miłośników czytania na Marsa? No co? Ziemia nie będzie cierpieć przynajmniej z Naszego powodu;) A tak serio zamiast debatować o tym co może być jedynie małym śladem, lepiej przemyśleć swoją działalność niszczycielską na innych polach. Od kilku lat walczę z plastikiem, zanim trafi do mojego domu, bo wbrew pięknym hasłom nawołującym do ekologi widzę, że jego ilość zwiększa się, już w samych opakowaniach. A do tego mikroplastik pod postacią acrylu, nylonu, polypropylenu w kosmetyków, kapsułkach do prania, czego nie są w stanie wyłapać żadne filtry i wraca to do naszej wody pitnej. To co się już znajdzie u nas, w większości podlega kolejnym zastosowaniom, czasem zwrotom. A co się da podlega rekultywacji, jak dawne szyby kopalniane czy wysypiska śmieci:D Np. ostatnio kolejne życie dostał 5-6letni zewn. łańcuch led, odświeżane oświetlenie choinkowe ma u nas kilkunastoletni staż, mój ostatni telefon był ze mną do ostatnich dni.. przez 9 lat, ukochana mysz Logitech po kolejnym czyszczeniu śmiga jak nowa i ma szanse na kolejne 10lat. O komputerze lepiej nie wspominać, bo z tego wzruszenia jeszcze się złom rozsypie:P Lubię swoje rzeczy, ale nie lubię śmieci, odnawiam co się da:)
× 1
@slawomirzielinski007 · ponad 3 lata temu
Albo czytam niezbyt uważnie albo... ktoś nie poruszył ważnej kwestii. Czytniki i wszelkie elektroniczne ustrojstwa trzeba ładować! Znaczy pobierają energię, którą trzeba wytworzyć. W naszym kraju, gdzie energetyka w dalszym ciągu oparta jest na spalaniu węgla oznacza to... wiadomo co. Może należałoby zbadać poziom emisji spalin związanych z ładowaniem elektroniki niezbędnej do czytania e-books? Może ktoś już to zrobił, a ja nie przeczytałem... A ja tylko papier!!!
× 1
@poprzewracane · ponad 3 lata temu
Ciekawe spojrzenie, jednak ja zdecydowanie uwielbiam książki papierowe... Myślę, że przemysł wydawniczy jest na tyle mały w porównaniu do innych, że naprawdę nasza planeta poradzi sobie z wiernymi czytelnikami książek papierowych. Z drugiej strony codziennie ludzkość popełnia większe zbrodnie niż zakup książki papierowej. Dobrze, że jest alternatywa, ale oby nie stała się w przyszłości obowiązkiem.
W przypadku książek jestem zdecydowanie konserwatywny. Papier! Poza tym jestem z tego gatunku, co to napawa się już samym widokiem równego rzędu książek na półce. W moim przekonaniu dobrze napisana i wydana książka, na dobrym papierze, z właściwie dobraną szatą graficzną i do tego nienaganną jakością wykonania świadczy o szacunku wydawnictwa do Nas - czytelników.
× 1
@recenzowelovee · ponad 3 lata temu
Wolę wersję papierową książek, ale czasem też sięgam po ebooki
Nigdy nie zastanawiała się czy jestem eko w stosunku do książek. Do niedawna nie wyobrażała sobie czytania książki w żadnej innej formie jak papierowej. Jednak wygoda, możliwość "zabrania" więcej pozycji z których będzie można wybierać na wakacjach nie tyle zmusiło mnie co przekonało do formy e-book'a. Dlatego też od ponad roku jestem posiadaczką czytnika a także subskrybentką kilku internetowych bibliotek. Jest to niezwykle wygodna forma posiadania kilku pozycji do czytania "przy sobie". Nie tylko czytynik tutaj mam na myśli ale również telefon z którym w dzisiejszych czasach w zasadzie każdy ma w torebce lub kieszeni. To wszystko są plusy przemawiające za tym aby być bardziej "eko". Niemniej jednak nic nie przebije możliwości wsłuchiwania się w szelest przewracanych kartek trzymanej w ręku książki. Jej zapachu i automatycznego zapamiętywania, poprzez ilości przeczytanych stron, ulubionego fragmentu i możliwości szybkiego do niego powrotu. Tego niestety nie otrzymamy w formie elektronicznej. Za tym prawdziwy mól książkowy tęskni...