„Domek to kronika pewnej niezwykłej rodziny, którą obserwujemy na przestrzeni prawie 140 lat. To powieść o jej sile”, czyli wywiad z Adrianną Szymańską

Autor: Dominika Róg-Górecka ·5 minut
2023-03-12 1 komentarz 5 Polubień
„Domek to kronika pewnej niezwykłej rodziny, którą obserwujemy na przestrzeni prawie 140 lat. To powieść o jej sile”, czyli wywiad z Adrianną Szymańską

Adrianna Szymańska – Ukończyła filologię polską ze specjalizacją edytorską. Jest autorką czterotomowego cyklu Domek (young/new adult, realizm magiczny), paru opowiadań grozy, groteskowego dramatu Ząbki oraz współautorką kilku publikacji naukowych. Niedawno ukończyła refleksyjną powieść pt. „Tonia myśli o Polsce” oraz historię z gatunku young adult: „Dzwonek na długą przerwę”.

 

Ostatni „Domek” to już czwarty tom serii. O czym jest ten cykl i jaką historię opowiada część czwarta?

 

Domek to kronika pewnej niezwykłej rodziny, którą obserwujemy na przestrzeni prawie 140 lat. To powieść o jej sile. To wgląd w poszczególne historie kolejnych pokoleń, dorastających u boku nieśmiertelnego członka rodziny. Dla mnie to też opowieść o poświęcaniu się dla osób, które kochamy najbardziej i dla świata, który sami możemy zmienić na lepsze.

 

Czwarta część domyka wątki poruszane wcześniej oraz otwiera dwie nowe fabuły. Pierwsza dotyczy kryminalnych przygód dwojga bohaterów, którzy mierzą się z nieuchwytnym mordercą. Druga przenosi nas w przyszłość, skłania do refleksji i przedstawia moją wizję współegzystowania ze sztuczną inteligencją. A ponadto obserwujemy poczynania odważnych i walecznych kobiet, które zrobią wszystko, aby uratować tytułowy Domek.

 

Co zainspirowało Panią do napisania tego cyklu?

 

Zabawa z dzieciństwa. Domek to dość wierna adaptacja zabawy lalkami Barbie, w którą bawiłam się z moją siostrą podczas wielu wakacji u dziadków. Nieśmiertelna Ada i pierwsi bohaterowie powstali już w 2003 r. Miałam wtedy 10 lat. Koncepcja i przytulność Domku pozostały ze mną i, zanim rozpoczęłam studia z filologii polskiej, wiedziałam już, że tę naszą zabawę chciałabym spisać. 1 lutego 2023 r. uniwersum Domku obchodzi 20. urodziny – to dość niesamowite.

 

Tom czwarty to finał całej serii, ostateczne zamknięcie przygód w Domku! Czy trudno było rozstać się z bohaterami?

 

Tak naprawdę nigdy się z nimi nie rozstanę. Spędziłam z nimi większość życia, więc nie da się tego rozdziału tak po prostu zamknąć. Ale na pewno pisarskie zakończenie serii przyniosło mi wielką ulgę i jeszcze większą satysfakcję. Ukończyłam tetralogię, zapewniłam nieśmiertelność tej historii i teraz mogę przejść do pracy nad innymi fabułami. Jest to jakiś rodzaj spełnienia.

 

„Domek” łączy w sobie najróżniejsze gatunki. Jest dużo wątków obyczajowych, trochę kryminału, szczypta fantastyki. Czy od początku miała Pani taki pomysł na tę serię? A może opowieść rozwijała się wraz z pisaniem?

 

Powieść rozwijała się wraz z moim dorastaniem i dojrzewaniem – co wydaje się jeszcze ciekawsze, gdy spojrzymy na ten cykl jako zapis zabawy z dzieciństwa (od 2003 r.). Z każdym rokiem fabuła stawała się poważniejsza i obfitowała w wątki, które w tamtym okresie interesowały mnie najbardziej. Rozwój i poznawanie nowych rzeczy, uczenie się – wszystko mogło stać się inspiracją. Spisując Domek, pisząc powieść opartą na zabawie, w ciągu ostatnich pięciu lat, nowością uczyniłam cały wątek cyberpunkowy, którego nigdy nie było w zabawie – jest konceptem związanym jedynie z powieścią.

 

Relacje między bohaterami są naprawdę skomplikowane, a część z nich wręcz narusza tabu. Czy nie obawiała się Pani poruszać tak kontrowersyjnych wątków?

 

Uwielbiam poruszać kontrowersyjne wątki, lubię burzyć zastany obyczajowy porządek i skłaniać do refleksji, zmiany punktu widzenia. Zawsze stawiam na otwarty umysł i chęć poznania nowego lub obcego terytorium. Nie ma to nic wspólnego z chęcią szokowania. Chcę pisać o rzeczach, które ogólnie trudno odnaleźć w literaturze.

 

W Domku możemy poznać wielu bohaterów, a ich charaktery, uczucia i emocje są naprawdę skomplikowane. Czy ktoś z najbliższego otoczenia był dla Pani inspiracją? I kto jest Pani ulubionym bohaterem lub bohaterką?

 

Bohaterowie Domku są zupełnie oryginalni, nikt z mojego najbliższego otoczenia nie odnajdzie tam siebie. Każdą postać traktuję szczególnie, ponieważ, skoro powstała, to musiała być dla mnie ważna w danym okresie. Na pewno bardzo mocno zbliżyłam się do Lary i Syriusza, i to chyba im poświęciłam najwięcej energii i emocji.

 

Pierwszy tom „Domku” był Pani debiutem literackim. Gdyby mogła się Pani cofnąć w czasie… jaką radę by sobie dała?

 

Myślę, że mogłabym poprosić o cieńszy papier. Ostatnie tomy lepiej się czyta na cieńszym :D


Tak naprawdę nie mam powodów, żeby wracać do początku. Fabuła nie zmieniłaby się, ponieważ ta historia wydarzyła się wcześniej, okładka jest przepiękna i innej tutaj nie widzę. Najchętniej patrzyłabym jedynie przed siebie.

 

Na swoim Instagramowym profilu napisała Pani „Kiedy obejrzałam scenę Stranger Things, w której piosenka Kate Bush nie jest tylko muzyką, a konkretnym narzędziem narracyjnym, pomyślałam „WOW”, nareszcie widzę znakomity dialog między piosenką a fabułą, i do tego jakże metaforyczny! Tego typu rozwiązania w sztuce to dla mnie najpiękniejszy zabieg łączenia światów fikcji z rzeczywistością”. Jaką rolę odgrywała muzyka w pisaniu „Domku”? I gdzie można znaleźć przygotowaną przez Panią playlistę?

 

Tak, muzyka jest moim drugim (jeśli nie pierwszym) piórem. Natchnienie rodzi się głównie dzięki muzyce i to muzyka najlepiej prowadzi fabułę. Jest inspiracją, która pozwala zobaczyć sceny powieściowe jak w filmie. Jakbym oglądała najpierw adaptację mojej książki, a potem dopiero siadała, aby ją napisać. Takie emocje i obrazy nachodzą mnie jedynie podczas tworzenia z muzyką. Domek przepełniony jest utworami muzycznymi, każdy tom ma swoją odrębną składankę. Można je znaleźć na Spotify na profilu „Domek Adrianna Szymańska”.

 

Czy dobrze zauważyłam, że grafika z okładki nie została pobrana z żadnej bazy, ale jest efektem specjalnej sesji zdjęciowej? Jak pozowało się do własnej książki?

 

Wszystkie cztery okładki zostały zaprojektowane i przygotowane przez Wydawnictwo Przeobraźnia techniką digital painting. I tak, to rzeczywiście moje nogi pojawiają się na froncie, jako nogi Dużej Ady. Nie był to z początku celowy zabieg, ale cieszę się, że tak się stało. Wszystko zdaje się teraz jeszcze bardziej spójne z tą historią.

 

Skoro opowieść o Domku dobiegła końca… co dalej?

 

Nowe światy, nowe historie. Mam dwie nowe powieści czekające na wydawcę. Tym razem zupełnie pozbawione wątków fantastycznych. Jedna to zapis refleksji pewnej młodej kobiety, która zastanawia się nad życiem w Polsce, a druga to cofnięcie się do 2008 r. do liceum, gdzie towarzyszymy grupie przyjaciół i ich szkolnym wrogom w rozwikłaniu sprawy tajemniczych kręgów w zbożu oraz morderstwa.

 

A obecnie pracuję nad konspektem siódmej powieści. Bardzo zainspirował mnie ostatnio serial Stranger Things. Chyba ponownie czas na świat równoległy...

 

Serdecznie dziękuję za rozmowę!

× 5 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@agnieszka_hrehorowicz
@agnieszka_hrehorowicz · ponad rok temu
Każda rodzina jest "niezwykła"... Tak jak "Buddemnbrookowie" oraz im podobni.