Okres PRL-u wywołuje w nas często skrajne uczucia, jak i pamiątki, które po sobie pozostawił. Był to czas trudny i smutny, ale pełen niepowtarzalnego charakteru i uroku. Bogata literatura z tego czasu, jak i późniejsza, nawiązująca do tego okresu stanowi doskonałe odtworzenie ówczesnych czasów, sytuacji społeczno-politycznej i oddaje codzienne nastroje ludzi. Znajdziemy w tych książkach życiowe prawdy z epoki, różne absurdy i walkę z systemem, ckliwe opowiastki, rozważania na temat problemów – większych i mniejszych. Nie zabraknie brutalnej prawdy, ukrywania tego, co niewygodne, rzeczywistych obrazów i fantastycznych opowieści. Jesteście gotowi na odczarowanie PRL-u?
Proponuję dziesięć książek, których wybór jest bardzo subiektywny.
Liczę, że dopełnicie tę listę o swoje propozycje. Zaczynamy!
Listę zaczynam od najpoczytniejszego kryminału doby PRL-u. Czego możemy w nim szukać? Znajdziemy opisy Polski Ludowej i dziwność – trochę w niej romansu, trochę jakby westernu i cześć kryminału. Mamy tajemnicze napady, mamy ludową milicję, która za wszelką cenę chcę ująć bandziorów, mamy czuwającego i sprawiedliwego szeryfa, niosącego lokalnej społeczności poczucie bezpieczeństwa. Zycie powojennej Warszawy zostaje dokładnie opisane. Może nawet zbyt dokładnie, bo dla niektórych to książka naiwna i słaba. Z pewnością to „cegła” na jesienne wieczory. Jeśli nie znacie tej legendy – bo takie miano nosiła swego czasu ta lektura – sięgnijcie po nią, a może uda Wam się rozwiązać detektywistyczną zagadkę.
Jeśli szukacie książki, w których znajdziecie doskonały obraz społeczeństwa i odzwierciedlenie nas samych, to ten tytuł jest dla Was. Na działkach w podwrocławskiej Oławie ukazuje się Maryja. Wieść o tym roznosi się po okolicznych parafiach, ale kościół odcina się od objawień. Generał Jaruzelski wzywa religijną ciemnotę do opamiętania, a milicja – jak zawsze – stoi na straży porządku. Mimo szykan ludzie tłumnie nadciągają do cudownego miasteczka. Mamy postać Heńka, który dąży do wybudowania sanktuarium i jego brata Zbyszka, nie do końca odnajdującego się w zaistniałej sytuacji. To najgłośniejsza powieść Łukasza Orbitowskiego pełna humoru i swego rodzaju czułości. Znajdziemy w niej potrzebę odkupienia win, historię miłosną, opowieść o stracie i cuda oraz ich tajemnicę.
Wydawnictwo Czarne jak zwykle odpowiada za świetny reportaż. Autor szczegółowo opisuje historię Grzegorza Przemyka. Zaczyna od zatrzymania na placu zamkowym i krok po kroku prowadzi czytelnika przez dalsze momenty sprawy. Znajdziemy tutaj zacierające ślady zbrodni władze komunistyczne i bezsilność władz Trzeciej Rzeczypospolitej. Kim właściwie jest główny bohater? To chłopak, który dopiero zdał maturę. Został śmiertelnie pobity. Książka opowiada historię, w której władze PRL starały się odwrócić uwagę od milicjantów, a odpowiedzialność zrzucić na służby medyczne. Koniecznie sięgnijcie po ten tytuł, by dokładniej poznać Polskę przemilczaną.
Cztery kobiety tworzą niesamowitą rodzinę i noszą w sobie tajemnice związane z ich przeszłością. Jedna przeżyła Sybir, druga obóz nazistowski podczas II Wojny Światowej, trzecia doskonale pamięta czasy PRL-u, a czwarta to najmłodsza z nich i dopiero odkrywa zagadki rodzinne po śmierci pozostałych. Skąd brak mężczyzn w rodzinie? Przekonajcie się sami.
Gdy jeszcze Radiowa Trójka była radiem wspaniałym wybrała ten tytuł jako książkę roku 2012. Jak to jest z tymi budynkami w Polsce? To ikony architektury modernistycznej PRL-u czy może komunistyczne dziedzictwo, zasługujące na miano baraków? No i dlaczego tyle kontrowersji wokół murów? To fantastyczna opowieść o losach budynków, a także o ich twórcach. Jeśli szukacie ciekawego reportażu, polecam Wam tę książkę. Może odczaruje Wasze odczucia co do pewnych obiektów i spuścizny PRL-u.
Gdy Jan Łabendowicz odmówił pomocy Niemce uciekającej przed Armią Czerwoną, ona przeklęła go. Wkrótce w jego rodzinie rodzi się chłopiec o białej skórze, a wiejska społeczność uznaje to za wybryk natury. Nad inną dziewczyną, córką Bronka Gledy ciąży klątwa Cyganki – kilkuletnie dziecko zostaje poparzone. Książka ta to opowieść o okrucieństwie polskiej prowincji, obsesjach, namiętnościach, zabobonach, złudzeniach i nadziejach. Losy dwojga odmieńców z tej powieści splatają się. Jaki będzie finał tej historii?
Narrator po śmierci matki porządkuje jej rzeczy i rekonstruuje jej obraz. Jakie uczucia żywiła względem swojego syna? Przeczytajcie sami. Znajdziecie tu postać kobiety silnej, która żyła w peerelowskiej i kapitalistycznej rzeczywistości. Funkcjonowała według własnych zasad, nie zezwalała na manipulację sobą i walczyła o należyty szacunek. To przejmujący reportaż o pożegnaniu. Bo przecież i po nas zostaną kiedyś (tylko) rzeczy.
To tytuł znany chyba większości. Ta powieść-legenda opublikowana w PRL-u wzbudziła spore zainteresowanie wśród czytelników, jak i wśród władz komunistycznych. Autor groteskowo ujął i przerysował realia PRL-u, portretując przy tym środowisko opozycji. Bohaterem jest starzejący się pisarz, który dostał propozycję, by popełnił samobójstwo przez samospalenie w proteście. I tak przemierza Warszawę w poszukiwaniu zapałek, niosąc kanister z benzyną. Autor napisał powieść zagmatwaną, pełną symboliki i zdaje się dość trudną. Idąc z bohaterem doznamy uczuć, z którymi i jemu przyszło się zmagać – zniewagi, niezrozumienia, ciężkich emocji.
Proponuję Wam baśń dla dorosłych. Jest to utwór science fiction o grudniowej nocy 1981 roku. Opowiada o utraconym dzieciństwie dzieci, które pamiętają stan wojenny i tych, które go pamiętać nie mogą. To historia zamglonej młodości, pełna gier słownych rodem z Alicji z Krainy Czarów. Autor prowadzi nas przez miasto czasów PRL-u, w specyficzny sposób postrzegając ten świat. Znajdziemy tutaj też zachwycające ilustracje Jakuba Jabłońskiego. Gorąco Was zachęcam do zapoznania się z przygodami małego Adasia.
Na koniec mam dla Was pamiętnik. Niegdyś dumny ze swojego pochodzenia autor, szczycący się przodkiem walczącym pod Grunwaldem, w grudniową noc 1968 roku poznał pierwszą z wielu tajemnic rodzinnych. Książka ta to próba rekonstrukcji rodzinnych wydarzeń i historii, o której nie mówiono. To opowieść o ojcu, o matce, o dziadkach, ale i osobach z nimi żyjących. Na pozór historia każdemu znana, ale nie do końca oczywista. Znajdziemy tu zderzenie kultur, poglądów, przypadki codzienności. Na pewno nie jest to lektura lekka, ale warto ja przeczytać.
Czasami naiwnie żałuję, że okres ten znam jedynie z opowieści. Jednak gdy zastanowię się nad tym dłużej, przeraża mnie tamten czas. Dla nas, znających to wszystko tylko z literatury i posiadających pamiątki tej epoki, z pewnością PRL ma swoisty urok i czar. Jaki macie stosunek do PRL-u?
Ja bym jednak polecała książki napisane w czasie PRL lub, krótko po nim, przez pisarzy którzy żyli w tym systemie, a nie tylko go sobie wyobrażają. Na pewno takimi pisarzami są Tyrmand, Lem i Konwicki. Z przymrużeniem oka świetnie opisuje ten czas Joanna Chmielewska, Andrzejewski, Hłasko i inni, którzy opisywali świat wokół siebie.
Inga Durew, autorka niniejszej publikacji to nie jest czasem ta sama osoba co Evy Kaczmarska - pisząca tak znamienite publikacje jak skrytykowana przez część kanapowiczów "https://nakanapie.pl/a/wojna-w-literaturze" ? Tak czy inaczej Evy/Inga/Zachwilęnowynick napisałaś nieprawdę o książce "Kult" (tam się nie ukazuje żadne bóstwo, tylko bohater tak myśli, co do reszty opisu książki - ja mam najwyraźniej wydanie limitowane o innej fabule), a i w książce Dygot Jakuba Małeckiego jakoś spamiętać nie mogę tego PRLu? Możesz rozwinąć myśl, być może się mylę. Jak poza tym ktoś znający historię swojego kraju w zakresie powiedzmy elementarnym i dysponując przekazem dość świeżym (choćby od rodziców) może pisać, że PRL można wspominać z sentymentem? Epoka pełna czaru? Chyba czaru milicyjnych pał, sbecji i ścieżek zdrowia. Poza tym, czy Ty piszesz zdania po rosyjsku, a potem tłumaczysz na język polski "...ona przeklęła go." ?
Tłumaczyłoby to sentyment do Polski Ludowej...
Czasami naiwnie żałuję, że okres ten znam jedynie z opowieści.
Otóż właśnie. Czemu ma służyć inny nick, skoro autorkę/autora można bez trudu rozpoznać po, nazwijmy to eufemistycznie, stylu? W moim odczuciu wygląda to na chęć odcięcia się od poprzednich tekstów i rodzi się pytanie (retoryczne chyba), dlaczego.
Co do krytyki opisanych książek zgadzam się z Tobą. Natomiast niewiele osób doświadczała przemocy. To nie oznacza, że to nie powinno być ukarane. Jednak większość nauczyła się w tym systemie żyć i cieszyć się tym życiem. Mieliśmy świadomość, że na przykład w każdej grupie studenckiej jest kapuś. Nasz dołączył do nas na drugim roku i po pewnej imprezie dość dobrze zakrapianej powiedział, żeby przy nim uważać co przy nim mówimy, bo on musi powtórzyć. Oczywiście jeżeli nie należałeś do partii nie mogłeś liczyć na awans, stopnie naukowe i tek dalej. Z sentymentem ludzie nie wspominają reżimu, ale własne dzieciństwo i młodość. Bo było normą, że jednej historii się uczysz w szkole, a drugiej w domu i to są sprzeczne historie. Natomiast jest rozgoryczenie, że ludzie którzy szli ramię w ramię z tym systemem zdobywając stanowiska, stopnie naukowe, pieniądze teraz się śmieją, że reszta była głupcami.
"Okres PRL-u wywołuje w nas często skrajne uczucia, jak i pamiątki, które po sobie pozostawił."
Czy ktoś mnie oświeci, w jaki sposób okres PRL-u może wywołać w nas pamiątki, które pozostawił?
"Był to czas trudny i smutny, ale pełen niepowtarzalnego charakteru i uroku."
Czujecie, co tu jest napisane? No tak, czas był trudny i smutny, no tak władza strzelała do robotników, no ale mimo tego, to był czas pełen uroku. Gdyby ktoś nie wiedział, dlaczego się czepiam, to wyjaśniam, że problem tkwi w małym spójniku, który wypacza sens wszystkiego. To prawda, że czas był trudny i smutny, to prawda, że był również pełen niepowtarzalnego charakteru, lecz nie można tych dwóch stwierdzeń wypowiadać jednym tchem i łączyć spójnikiem ale.
Proszę, redakcjo, zróbcie z tym coś, bo wstyd. Doboru tytułów nawet nie komentuję. De gustibus non est disputandum.
"Zaprawdę powiadam wam: lepiej byłoby dla Edka Stachury, gdyby okazał się ubeckim agentem – to przynajmniej tłumaczyłoby jakoś, czemu nie pluł w swoich dziełach na „komunę”. Bo, cholera, nie pluł. Więc albo ten Stachura jakiś pokręcony, albo „komuna” mniej straszna, niż ją malują. I skończą pewnie książki Stachury na jakimś indeksie dzieł zakazanych/zapomnianych. Tu warto jednak dodać, że rzeczywiście nie pluł, lecz i nie wychwalał. Choć może się to młodym Polakom wydawać dziwne, Stachura żył w PRL, ale jakby obok PRL. I jestem pewien, że nie tylko on jeden – w końcu o kawałek tych lat zahaczyłem i ja". https://nakanapie.pl/recenzje/mit-bez-mitu-buty-ikara
Większość żyła obok PRL. Tak naprawdę PRL ich nie obchodził, a interesowało ich tylko jak przeżyć z miesiąca na miesiąc i starać się czerpać z tego życia radość. Człowiek jest istotą, która się dostosowuje nawet do ciężkich warunków.
Moje dzieciństwo spędziłem w PRLu. Więc z autopsji wiem jak to wyglądało. Z książek które dzieją się w tym czasie (choć schyłkowym), ale dobrze pokazujące ówczesne realia, jest seria o poznańskich milicjantach Ryszarda Ćwirleja.
Jeszcze "Julita i chuśtawki" Hanny Kowalewskiej i opowiadania Jana Himilsbacha "Monidło" i "Przepychanka". Zgadzam sie, z Jatymyoni, że czytać nalezy pisarzy, którzy żyli w tamtych czasach i na bieżąco je opisywali.
Ławecki Tomasz - " Maluchem do raju, czym i jak podróżowano w PRL" Drzemczewski Jerzy " Przez tradycję do nowoczesności" I oczywiście nieśmiertelna " Historia Bez Cenzury - i straszno, i śmieszno - PRL
Czytam ten artykuł i wyjątkowo muszę się zgodzić z moimi przedmówcami wyrażającymi swoją opinię w tym temacie.To był trudny czas dla wielu z nas. Przetrwaliśmy go.
Trudnym i ciężkim był to czas walczących z systemem. Część stawiała bierny opór. Ja nie mogłam należeć w młodości do żadnych organizacji, gdyż to komunistyczne. Natomiast większość płynęła z nurtem i wykorzystywała system jak mogła.