Bo to właśnie tam tradycyjnie, jak co roku, 28 marca (czasu polskiego) w Dolby Theatre odbędzie się 94. ceremonia wręczenia najważniejszych nagród filmowych, czyli Oscarów za rok 2021. Jak dobrze wiemy, nie ma dobrego filmu bez jeszcze lepszej książki, dlatego postanowiłam skupić się na filmach, które nie powstałyby bez swoich literackich pierwowzorów. Przygotowałam zestawienie tytułów, które zainspirowały wybitnych reżyserów do stworzenia nominowanych filmów. Zapraszam!
„Psie pazury”, Thomas Savage
Bohaterami tej książki są Phil i George, właściciele największego rancza w dolinie Montany. Różnią się od siebie jak ogień i woda. Żyją w zgodzie do momentu, kiedy w ich świecie pojawia się atrakcyjna wdowa Rose, którą George postanawia poślubić. W Phila wstępuje prawdziwa furia i naprawdę zaczyna się dziać… Ten westernowy klasyk trzyma czytelnika w napięciu od pierwszej strony i sprawia, że nic nie jest go w stanie oderwać od pasjonującej lektury. Nic dziwnego, że Jane Campion, której nazwiska nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, postanowiła przenieść tę wciągającą historię na duży ekran. Reżyserka ma już na koncie jednego Oscara za „Fortepian”, film już wręcz kultowy. „Psie pazury” zdobyły już 54 różne nagrody, a do Oscara nominowane są w aż 12 kategoriach! Jestem ciekawa, jaki będzie finał nadchodzącej gali.
Tę książkę znają chyba wszyscy, nawet ci, którzy nie są fanami fantasy. Historia krainy Arrakis zwanej Diuną i walki o nią ma miliony fanów na świecie. Cykl ten posiada bogatą historią filmową. Na język filmu próbowało go przełożyć wielu, z różnorodnym skutkiem. Były kity i były hity. Film Denisa Villeneuve’a niewątpliwie zaliczyć należy do tej drugiej kategorii. Zdobył już 24 filmowe nagrody, w tym jeden Złoty Glob, a do Oscara nominowany jest w 10 kategoriach. Coś czuję, że tu bez statuetki się nie obejdzie.
„Mężczyźni bez kobiet”, Haruki Murakami
Haruki Murakami to pisarz, który rokrocznie wymieniany jest jako jeden z pewniejszych kandydatów do Literackiej Nagrody Nobla. Jak na razie te nadzieje się nie spełniły, ale nie da się ukryć, że cieszy się on wielką popularnością wśród czytelników i inspiruje innych twórców. „Mężczyźni bez kobiet” to zbiór siedmiu opowiadań o miłości i samotności. Na podstawie opowiadania „Drive my car”, którego bohaterem jest aktor i reżyser teatralny poszukujący swej zaginionej żony, powstał film o tym samym tytule, wyreżyserowany przez Ryûsuke Hamaguchiego. Chciałoby się rzec – film bardzo dobry, ponieważ na swoim koncie ma już 32 nagrody, w tym Złoty Glob za najlepszy film zagraniczny. Do Oscara został nominowany w 4 kategoriach, w tym jako najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Oj, coś czuję, że już niedługo Japończycy przeżyją chwile triumfu.
To nazwisko wielu spędza sen z powiek. Nikt nie zna jej tożsamości. Ba, nikt nawet nie ma pojęcia, czy jest kobietą, czy mężczyzną. Ale czy to naprawdę jest takie ważne? Najważniejsze, że autor lub autorka swoimi powieściami rozbudza wyobraźnię czytelników na całym świecie i prowokuje zdolnych ludzi do ciekawych debiutów. Film „Córka”, który powstał na podstawie powieści Eleny Ferrante o tym samym tytule, to reżyserski debiut autorki Maggie Gyllenhaal. Ta wzruszająca powieść o kobietach i matkach przeniesiona na wielki ekran przez wspomnianą aktorkę zdobyła już 16 różnych nagród i 3 nominacje do Oscara. Ja jestem święcie przekonana, że pani Ferrante jest kobietą, bo to w nich drzemie największa siła, i przed talentami autorki i reżyserki głęboko chylę czoła.
„Zaułek koszmarów”, William Lindsay Gresham
William Lindsay Gresham przenosi czytelnika w świat jarmarcznego piekiełka i przedstawia historię dwudziestojednoletniego kuglarza, który odkrywa przed czytelnikiem blaski i cienie tegoż piekiełka. Tą wizją postanowił się również podzielić z widzem wybitny reżyser, którego przedstawiać nikomu nie trzeba, Guillermo del Toro. Na podstawie tej powieści wyreżyserował film, który już zdobył 3 nagrody i 4 nominacje do Oscara. Reżyser dwie statuetki już posiada, jestem bardzo ciekawa, czy już niedługo jego kolekcja wzbogaci się o jeszcze jeden posążek.
„Makbet”, „Romeo i Julia”, William Szekspir
To nazwisko w tym zestawieniu nikogo chyba nie zdziwi. Nie ma roku, żeby ktoś nie zainspirował się którymś z licznych dzieł tego wybitnego dramatopisarza i nie stworzył adaptacji któregoś z jego dramatów. W tym roku na liście oscarowych nominacji znalazły się aż dwa filmy mniej lub bardziej bliskie swoim pierwowzorom. „Tragedia Makbeta” w reżyserii Joela Coena to bardzo bliska oryginałowi interpretacja klasycznego dzieła, która ma już na koncie 7 nagród i 3 nominacje do Oscara. Natomiast jeżeli chodzi o najsłynniejszych tragicznych kochanków świata, to historię ich miłości do roku 1957 przenosi sam Steven Spielberg i serwuje nam znakomity musical zatytułowany „West Side Story”, którego akcję umieszcza w samym środku gangsterskich porachunków. I jak myślicie, czy to będzie noc Williama Szekspira? Już niedługo się okaże.
Pozwólcie, że na koniec odbiegnę trochę od tematu książek, ale nie mogę tu nie wspomnieć o dwóch polskich akcentach, które sprawią, że ta noc będzie równie niezwykła dla nas, Polaków. Nominację w kategorii najlepszy krótkometrażowy film aktorski otrzymał film „Sukienka” w reżyserii Tadeusza Łysiaka. Janusz Kamiński został natomiast nominowany (już po raz siódmy!) w kategorii najlepsze zdjęcia, tym razem za wspomniany wyżej film „West Side Story”. I choć ostatnio mamy wiele smutnych powodów, by czuć dumę z tego, że jesteśmy Polakami, to liczę, że w tę zbliżającą się marcową noc ta duma dopełni się jeszcze wielką radością. Trzymam za to mocno kciuki. Mam nadzieję, że Wy również!
Dorota Skrzypczak
korekta: Gabriela Danel