Cytaty Bernard Minier

Dodaj cytat
Każdej oznace cywilizacji towarzyszy symbol barbarzyństwa, każde światło zwycięża jakąś noc, każde drzwi, przez które wchodzi się do zalanej światłem izby, kryją drzwi prowadzące do innego wnętrza, pogrążonego w ciemnościach.
... nawet w najzwyklejszych relacjach międzyludzkich słuchanie drugiego zawsze ma jakiś związek z szukaniem prawdy.
Nocne pociągi są jak uskoki w czasoprzestrzeni, światy równoległe: życie, które nagle zostaje zawieszone, cisza, bezruch. Zdrętwiały ciała; drzemki, sny, pochrapywania i ten miarowy tętent kół na szynach, prędkość, która unosi ciała- istnienia, wraz z ich "przed" i ich "po"- ku skrywającemu się jeszcze pośród mroku "gdzie indziej".
W dzwonnicę kościoła zwężającą się ku górze i zakończoną piorunochronem w kształcie krzyża na tle czarnego, nabrzmiałego od chmur nieba uderzały gwałtowne podmuchy wiatru. Ładna metafora: piorunochron wiary usiłujący odwrócić bieg całego zła spadającego na ten świat. Ale zła było już zbyt wiele.
(...) Noah wydedukował, że ma przed sobą to, co pozostało z Darrella Oatesa. W sumie całkiem logiczny koniec człowieka, którego całe życie przypominało długi upadek w odmęty perwersji i zbrodni.
Kto nie wątpił we własne wspomnienia, w ich autentyczność? Kto się nigdy nie zastanawiał, jak wiele z nich przeredagował, upiększył? Wszyscy jesteśmy kłamcami. Przeinaczamy, podrabiamy, modyfikujemy, wypełniamy puste przestrzenie. Wszyscy jesteśmy mitomanami, różne są tylko rodzaje naszej mitomanii.
Nagle pożałowałem, że mam w tym korytarzu towarzystwo. Chciałem być sam z moimi wspomnieniami, które jedno po drugim wyłaniały się z tego kartonu jak dżin z lampy Aladyna.
Nigdy nie lubiłem tych nocy, gdy pachnąca jodem mgła przychodzi od morza, wciska się w ulice, otula wyspę i odcina ją od reszty świata, sprawia, że w jej bieli znika blask gwiazd i wszystkie kształty poza jasnymi księżycami latarń (...). Zawsze mam wrażenie, że coś może się z niej wyłonić. Coś albo ktoś.
Liv dysponowała argumentami jakich nie mieli Oatesowie- choć akurat w tamtej chwili groźba, że zepchną mnie razem z samochodem ze stromego urwiska wydawała mi się znakomitym argumentem. W pewnym sensie był to argument z autorytetu.
Liv mogła zburzyć całe rozumowanie przeciwnika w okamgnieniu, tak jak płomień z paszczy smoka potrafi spalić najgrubszy mur obronny. Ostatnie słowo należało do niej. Zawsze.
Niezależnie od tego, czy kieruje tobą rozsądek czy strach, trzeba będzie je przekroczyć.
-Życie jest krótkie (...). Przed nami jest noc. Nie prosiliśmy o narodziny, nie prosimy o śmierć. Żyjąc na tym świecie, cierpimy i sami sprawiamy cierpienie.
Zastanawiałem się, ilu policjantów musiałoby być na ziemi, żeby wyplenić z niej zbrodnie. Jeden na dwadzieścia osób? Jeden na dziesięć? Na pięć? A może zbrodnia jest czymś nieuniknionym, zapisanym w zwojach naszego gadziego mózgu?
Nadzieja jest jak morze - ma swoje przypływy i odpływy.
Naomi lubiła wielkie hasła i wielkie słowa, takie jak "rewolucja", "nieposłuszeństwo obywatelskie", "opór", "totalitaryzm", "przeciwwładza"; lubiła naprawiać świat do spółki z Charliem, Kaylą i kilkoma innymi osobami, które zawsze były gotowe podnieść z prochu ziemi sztandar utopii. Ja zaś (...) widziałem w nich niepoprawnych donkiszotów, salonowych rewolucjonistów pozbawionych poczucia rzeczywistości- takich, co to gdyby powierzyć im stery kraju, w mniej niż tydzień doprowadziliby go do upadku.
Depresja to choroba duchowa, Henry, choroba duszy: odbiera smak rzeczy, odbiera smak życia.
...czy jednak naprawdę w głębi duszy można się pogodzić ze stratą, gdy nie umilkły podszepty serca?
Wyobraźcie sobie jej strach. (...). Wyobraźcie sobie taki strach, jeśli potraficie. Strach tak wielki, że miażdży kości i rozdyma serce do rozmiarów grożących eksplozją. Strach, który napina i usztywnia mięśnie, tak że stają się jak liny, które nasiąkły wodą, a potem wyschły i stwardniały na słońcu.
Miasta kryją w sobie rozmaite rodzaje piekieł; ich rozmiary i oblicza są różne, ale główną ich torturą są ci, którzy je zaludniają.
Widzi pan: na tym polega sztuka opowiadania. Stwarzać to straszne poczucie bliskości, które sprawia, że towarzyszy pan bohaterem, kocha ich i żałuje, cierpi pan z nimi, cieszy się, drży... Ale to tylko słowa. Powieściopisarze to kłamcy, kapitanie, wyolbrzymiają, ekstrapolują, aż wreszcie zaczynają brać własne kłamstwa za rzeczywistość.
Spędzamy życie na porównywaniu. Porównujemy domy, telewizory, samochody; hotele, zachody słońca, miasta, kraje. Porównujmy filmy i ich kolejne wersje, różne wykonania tej samej roli. Porównujemy nasze dawne życie z dzisiejszym, porównujemy naszych przyjaciół- jacy byli niegdyś i jak się zmienili.
Czuł się głupi, naiwny, łatwowierny, zrujnowany, wycieńczony, chory. Po raz kolejny życie odebrało mu coś, co mu wcześnie ofiarowało. Znowu przelana krew, złość, wyrzuty sumienia. Wściekłości i smutek. Kolejny raz zwyciężyła noc, powróciły cienie- potężniejsza niż kiedykolwiek- a przestraszony dzień uleciał daleko, w miejsce, gdzie normalni ludzie wiodą normalne życie. A potem wszystko zniknęło i nie czuł już nic oprócz ogronnego zmęczenia.
Elastyczność to wspaniała cecha. Oznacza zdolność ciała, umysłu, całego organizmu lub układu do odzyskania stanu równowagi po poważnym wstrząsie, do dalszego funkcjonowania, życia, posuwania się naprzód i przezwyciężania traum.
...niepewność powoduje w psychice większe spustoszenie niż potwierdzone negatywne fakty.
... niepewność jest trucizną po stokroć gorszą niż wszelkiej pewniki, nawet te negatywne.
W głębi swojego jestestwa ten chłopiec doskonale wiedział, że jest sierotą, adoptowanym dzieckiem, małym uchodźcą. Wiedział o tym instynktownie, jak dzikie zwierzę, które udaje oswojone, ale nigdy nie zapomina o dawnej wolności.
...jest taki okres, pod koniec dzieciństwa, kiedy te anteny, którymi odbieramy tajemnice świata o wiele lepiej niż dorośli, działają wyjątkowo mocno. Zanim jeszcze okres dojrzewania, hormony, racjonalizm dorosłych i system edukacyjny zabiją w nas zmysł cudowności.
Zastanawiam się, czy w głębi swojego jestestwa nie postrzegał tego świata z większą przenikliwością niż my, czy nie rozumiał lepiej niż my jego próżności i okrucieństwa, czy nie pojął wcześniej niż inni, że tym, co nas zgubi, jest nasz egoizm...
W otchłani nocy i snu rozlegają się głosy, których wolelibyśmy nigdy nie usłyszeć. Są one jak wspomnienie lęków z czasów dzieciństwa, kiedy to natychmiast po zamknięciu drzwi i zgaszeniu światła każdy przedmiot w pokoju, każdy kształt mógł się zmienić w potwora; kiedy leżąc w łóżku- tej szalupie ratunkowej płynącej po niespokojnych wodach nocy- mieliśmy straszliwą świadomość naszej małości i kruchości. Te głosy przypominają nam, że śmierć jest częścią życia, a nicość zawsze jest tuż-tuż. Że wszystkie mury, które wznosimy wokół siebie nie są trwalsze od domku ze słomy i domku z drewna z bajki.
Z dzieciństwa nigdy się nie zdrowieje.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl