Ałbena Grabowska

Autorka, 52 lata 233 czytelników
Zostań fanem autorki: × 9
7.6 /10
521 ocen z 26 książek,
przez 237 kanapowiczów
Urodzona w 1971 roku w Polsce (Pruszków)
Polka o bułgarskich korzeniach, neurolożka z drugim stopniem specjalizacji i doktoratem. Kiedyś oddana wyłącznie pacjentom (szczególnie chorującym na padaczkę), od dziewięciu lat autorka powieści dla dorosłych i dzieci. Z upodobaniem sięga po różne gatunki literackie. Napisała już książkę non-fiction (Tam, gdzie urodził się Orfeusz), sagę (Stulecie Winnych – na podstawie której powstał popularny serial emitowany na antenie TVP), kryminał (Ostatnia chowa klucz), książki przygodowe dla dzieci (cykl „Julek i Maja”), bajkę terapeutyczną (O małpce, która spadła z drzewa), powieści psychologiczne (Coraz mniej olśnień, Lady M., Lot nisko nad ziemią), cykl powieściowy obejmujący romans, powieść awanturniczą oraz thriller szpiegowski (Alicja w krainie czasów), dystopię dla młodzieży (Nowy świat) oraz powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym (Kości proroka, Marginesy 2018). Mieszka z trójką dzieci oraz trzema kotami w Brwinowie.

Książki

Tam, gdzie urodził się Orfeusz
2 wydania
Tam, gdzie urodził się Orfeusz
Ałbena Grabowska

To nie jest przewodnik po Bułgarii. I na pewno nie jest to też książka o odkrywaniu uroków życia w nowym dla siebie miejscu. Jeśli jednak chcecie poznać nieznany region Europy, który potrafi zaczarowa...

Cytaty

Obraz musi być powiększony, żeby coś zobaczyć, bo w rzeczywistości nic nie będzie widoczne. Jakie to mądre.Czyż właśnie nie to robiłam? Powiększałam obrazy, żeby cokolwiek zobaczyć. W prawdziwym świecie nie dostrzegałam nic.
Miłość - początek wszystkich nieszczęść. Brak miłości - nieszczęśliwy koniec.
Takie czasy, że bawimy się, korzystamy z życia, bo ocieplenie klimatu, zanieczyszczenie środowiska, dziura ozonowa i kosmici, którzy nas porwą. Nie żyjemy prawdziwym życiem, tylko przez szklane okno komputerowego świata, już nie mówimy, tylko ćwierkamy, chociaż tak naprawdę wyjemy z samotności i rozpaczy.
W owych czasach, gdy byłam mała, istniało jeszcze coś takiego jak długie zimowe wieczory. Zdarzały się głównie jesienią i zimą i polegały na tym, że czas się dłużył. W obecnych czasach już ich nie ma. Zniknęły z kalendarza w czarnych dziurach portali społecznościowych. Obawiam się że bezpowrotnie.

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl