„Winni” długo czekali na półce. Za długo. Ale jak się już doczekali, to wszystkie tomy poleciały ciurkiem.
O czym ten tom? Ano o Winnych w wojennej zawierusze i bezpośrednio powojennych czasach. Jedni z nich lepiej sobie radzą, inni gorzej, jeszcze inni kontrowersyjnie, ale wszyscy mają zawsze miłość i wsparcie rodziny trzymanej żelazną ręką przez niezłomną Bronię. Dzięki tej niezwykłej nestorce rodu, taka niezłomna staje się zresztą cała rodzina. Upadają, podnoszą się, żyją najlepiej, jak potrafią. Wiodą zwyczajne - niezwyczajne życie. Wraz z Winnymi przemierzamy kawał Polski i świata, kibicujemy im, trzymamy kciuki za podejmowanie słusznych decyzji, śmiejemy się i smucimy, oburzamy na niegodziwości, które ich dotykają, wspólnie z nimi opłakujemy zmarłych członków rodziny, witamy na świecie nowych. Ania i Mania już nie pochłaniają lwiej części uwagi autorki i czytelnika. Teraz każdy Winny ma swój czas, każdą postać autorka rozbudowała. Dlatego ten tom jest bardziej dynamiczny i dużo więcej się dzieje. Nie jest przez to ani lepszy, ani gorszy. Jest inny. I choć to książka o strasznym czasie wojny i jej konsekwencjach, tak na prawdę to książka o rodzinie, miłości, więzach i familijnej solidarności. Książka czyta się sama. Brawo.