Cytaty Małgorzata Kuźmińska

Dodaj cytat
Jedno trzeba studentom kierunków technicznych przyznać: na pewno potrafią liczyć. Była pewna, że wschodząca gwiazda polskiej architektury teraz ostro kalkuluje, czy dalej opłaca się olewać te zajęcia.
W dzisiejszych czasach nie można wymagać od wszystkich, żeby potrafili wypowiadać się sensownie na piśmie. Nawet od studentów.
...znalazł go w towarzystwie grupy gimnazjalistów biegłych w okazywaniu nudy na sto sposobów.
Firma z trybu "siedź cicho i nie wychylaj się, to żaden polityk się nie zainteresuje, czym się zajmujesz" przeszła w tryb "wyglądaj na zajętego, żeby jakiś polityk nie zainteresował się, czym się zajmujesz".
Ale gdy wreszcie w mediach ktoś odważył się zepsuć atmosferę i zadał pytanie, czy nad bezpieczeństwem imprezy czuwa ktokolwiek poza Duchem Świętym i gdy to pytanie zaczęło odbijać się echem i czkawką po tytułach, programach i portalach, ci sami przełożeni, którzy do niedawna udawali greckiego patriarchę, teraz zaczęli być bardziej papiescy niż papież Franciszek.
- Sławuś, wiem, że ty miałeś piątkę z matury, ale zlituj się i nie mów do mnie w tym paskudnym języku, z którego rozumiem tylko Borussia Dortmund, Ausweis, bitte i Volkswagen- das Auto.
- Kto?- wycharczał, wskazując głową odjeżdżającą karetkę.
- A, taki jeden szczęściarz- odparł dowódca katowickiego pododdziału antyterrorystów.- Bo przeżył. Jak otworzyli do nas ogień, to żeśmy się nie zastanawiali.
- Takie były czasy- mówił Hreczko. - Że wszyscy chlali, pamiętasz? Politycy, bo musieli zrobić państwo, a nie wiedzieli jak. Pismaki, bo tak było modnie. Przedsiębiorcy, bo mieli za co. Ludzie po domach, bo im się walił górniczy świat. A gliniarze, bo na trzeźwo się wtedy w policji nie dało.
Dochodził do wniosku, że ludzki mózg właśnie tak działa. Bierze chaos, którego nie potrafi znieść, i nadaje mu jakąś znaną sobie formę. Szuka prawidłowości i podobieństw tam, gdzie ich nie ma. Jakby to powiedziała Anka- strukturalizuje. Tworzy złudzenie, że świat da się wyjaśnić, bo inaczej byłby nie do zaakceptowania.
- Ślady prochów były wszędzie, można było z podłogi zamiatać- ciągnął policjant.- Kurde, jak smarkacze mówili rodzicom, że idą na działkę, to nawet nie kłamali, nie?
Seryjni mordercy nie zapominają swoich zbrodni. Oni przeżywają je w wyobraźni każdego dnia.
- Jeśli Pionek siedzi niewinnie, to może być sądowa zbrodnia. (...)
- A co to dzisiaj zmieni? I tak pół życia spędził w więzieniu.
- Bo jeśli Pionek jest niewinny, to jest taką samą ofiarą wampira, jak pozostałe cztery. Tyle że pogrzebaną żywcem.
Siedzieli w milczeniu, w ciemności, na skraju przepaści, której stumetrowy szyb otwierał się gdzieś pod nimi niczym piekło. Dwie maleńkie figurki jak z obrazków Bruegla. Kobieta i chłopiec.
- Nie myślę o tobie źle- odpowiedziała mu powoli. - Jesteś tylko nieodpowiedzialny, narwany, rozpieszczony, zepsuty i uparty. Ale za to nie idzie się za kratki.
Wyłuskiwali się z bielizny, a wraz z nią opadały z nich płyty zbroi, fiszbiny gorsetu, pękały skorupy nieufności, kolczugi wyobrażeń, aż spotkali się w połowie drogi, na ziemi niczyjej, między jej palisadą a jego ostrokołem, nadzy, bezbronni i zadziwieni. Doprowadzili się nawzajem do śmiechu, płaczu i krzyku, otulili i wypełnili się sobą, w sobie się zapomnieli.
OK"- odpisała. Opadła na poduszkę. Nigdy nie dała się nikomu wyrwać przez SMS-a. Nie sądziła, że to w ogóle możliwe. (...) Zawibrował iPhone. Gerard wyprostował plecy. "Ok"? Tylko tyle? Tygodnie wojny pozycyjnej w okopach pod Verdum, odwrotów spod Dunkierki i szturmów na plaże Normandii, sprzecznych not dyplomatycznych i szpiegowskich pojedynków, tylko po to, żeby jednym krótkim "OK" Dziewica Orleańska wyszła zza Linii Maginota i poddała się jak marszałek Petain w 1940?
Rodzina to statystycznie najbardziej niebezpieczne dla zdrowia i życia otoczenie. To są podstawy. Że podejrzanych szuka się w pierwszym rzędzie wśród członków najbliższej rodziny.
- Ale czekaj, po kolei. Co ci powiedziała?
- Nic, kurwa. Wysłuchała tego, co mam do powiedzenia, z miną egipskiej mumii i kazała spierdalać tak fachowo, że aż się ucieszyłem na myśl o czekającej mnie podróży.
Prawdziwego przyjaciela poznaje się po tym, że zapytany gdzie w Tatrach najłatwiej pozbyć się dwojga ludzi, tak żeby wyglądało to na wypadek, bez mrugnięcia okiem i zbędnych pytań odpowiada "Siwiańskie Turnie".
Ofiara to przedmiot, z którym można zrobić wszystko. Nie ma nad niczym kontroli. A jak jesteś ofiarą, to zrobisz wszystko, żeby nikt się nie dowiedział , co cię spotkało. Bo to jest piętno na całe życie.
Gdy wiadomo gdzie szukać, wiele informacji okazuje się leżeć na wierzchu.
Tutaj, pomiędzy ruderami i na zawsze niedokończonymi domostwami, między zbitymi z wyszczerbionej pilśni szopami, a wrakiem remontowanego uparcie opla, w duszącym cuchu płynącej środkiem gnojówki z szamba, nędza nie była epicka, romantyczna i szlachetna. Była zbyt zwyczajna na fotoreportaż poruszający spokojne sumienia gości wernisażu, na książkę budzącą odruch buntu podczas lektury w pendolino.
Raport Straży Granicznej był szczegółowy, rzetelny i nudny [...] I na pewno nikogo by to nie interesowało, gdyby Kościół nie zrobił państwu niespodzianki i nie zaprosił do Krakowa połowy świata. Tej rozmodlonej. Zwracając przy okazji na Polskę uwagę drugiej połowy świata. Tej wojującej.
(...) ujawniliśmy kozę.
- Słucham?- wymamrotał Głód.
- Kozę. W chlewiku. Ma klips w uchu, a właściciel...
- Sławuś.- Podkomisarz popatrzył na niego czujnie.- Co ty mi pierdolisz o kozie w klipsach?
(...)
Głód mocno ścisnął ramię policjanta.
- Ojczyzna wam tego nie zapomni, młodszy aspirant Sławomir Gaca na tropie kozy.
Kozy żeśmy tu przyjechali łapać?!- ryknął.- A sprawdziliście, czy abonament RTV opłacają?
- Właściciel domu ma prawo być obecny przy przeszukaniu (...).
- Właściciel?- krzyknął podkomisarz. Założył ręce na plecach.- A wy tu jesteście na tym koczowisku, na tej samowolce budowlanej, kurwa, właściciele?
Wójt nawet się nie skrzywił. (...)
- Ale żeby się do nas potem żadni obrońcy praw wszelkich nie przypierdalali, zrobimy tak- zadecydował.
- Ty, Cygan, jesteś tu, zdaje się, jakaś szycha? To będziesz reprezentował przy przeszukaniach tych- podniósł wzrok na zgromadzonych pod ścianami- właścicieli.
Młody mężczyzna wraca z krainy śmierci inicjacyjnej, gdzie poznał trwogę, grozę i największe tajemnice plemienia, te o życiu i śmierci, o świetle i ciemności. Teraz obudzi się i będzie musiał zostawić za sobą chłopięce zabawy. Porzucić je, jak kiedyś porzucił Harry'ego Pottera dla Che Guevary, którego teraz też zostawi za sobą. Na pamiątkę będzie nosił do końca życia bliznę po tej symbolicznej ranie.
- Niech to wygląda jak mafijna egzekucja. Ci dwoje mają się załapać, niby przypadkiem. Nie musi być ładnie, ma być skutecznie.
Nie mógł oglądać tych bzdur. Farmazonów o seryjnych mordercach o IQ wyższym od średniej wyciągniętej z profesorów Sorbony i Oxfordu, którzy prowadzą z policja subtelne gry językowe, między jedną a drugą zbrodnią podczytują Szekspira, układają ciała ofiar w ikebany i mandale, a zabijają w rytm faz Księżyca. Niebywałe, że ludzie wierzą w takie bajki. Z własnego doświadczenia wiedział, że mordercy to zwykłe debile albo luzerzy. Albo jedno i drugie.
- Maniu, Maniu- pokręcił głową związkowiec. -Ty za dużo zostawiasz przypadkowi. Bardzo się cieszę, że ktoś cię wyręczył, wsadził tipsiarę za kratki i sprzedał kopa wściekłemu szczeniakowi, ale ty musisz się bardziej przyłożyć, bo nam się już hajcuje pod rzicią, jeśli nie zauważyłeś.
Przy stoliku siedziały jednak już nie mistrzyni i uczennica, ale dwie rywalki, których upadły książę z bajki leżał właśnie na OIOM-ie.