Ctenizidae to mała rodzina mygalomorficznych pająków, które budują nory z korkową klapą wykonaną z ziemi, roślinności i jedwabiu. Można je nazwać pająkami-pułapkami, podobnie jak podobne gatunki, takie jak te z rodzin Liphistiidae, Barychelidae i Cyrtaucheniidae oraz niektóre gatunki z rodziny Idiopidae i Nemesiidae.
Jeśli więc kiedyś zobaczycie taką starą monetę leżącą na ziemi, to lepiej jej nie podnoście... ;)
PS. Ten konkretny pająk to Cork-Lid Trapdoor Spider (nie wiem, jak ładnie to przetłumaczyć na polski, więc zostaje angielska nazwa).
To nie żaden Photoshop ale Xylocopa caerulea albo blue carpenter bee (niebieska pszczoła ciesielska? ktoś ma lepszy pomysł na tłumaczenie? ;) ).
Stworzonko to pochodzi z południowej Azji i wytwarza miód dokładnie tak samo, jak nasze europejskie pszczółki. Ale! Miód ten jest zdecydowanie gęstszy i bardziej wyrazisty niż ten do którego jesteśmy przyzwyczajeni - konsystencją przypomina lejące się ciasto albo wręcz masło orzechowe.
Samice pszczół mieszają ten miód z pyłkiem kwiatowym aby stworzyć z niego ,,pszczeli chleb'' na którym składają jaja.
Oto i osobliwy stworek: ślepiec. Ma oczy, ale są malutkie, szczątkowe, i ich nie widać. Podobnie jak kret ryje tunele w ziemi i jest aktywny głównie nocą. Nie jest jednak mięsożercą - to gryzoń. Zjada głównie korzonki i jak na europejskiego gryzonia jest całkiem spory. Waży ok pół kilograma, ale znane są przypadki dwa razy cięższych osobników. Żyje na terenach Rosji i Ukrainy, a mieszkańcy tego kraju muszą być z niego dumni, bo ślepiec trafił u nich na pamiątkową monetę, mimo że potrafi zaleźć za skórę rolnikom. Najciekawsze jednak jest to, że ślepiec nie choruje na raka. Skurkobaniec jest na to odporny i być może dzięki temu dziwakowi uda się kiedyś wypracować jakąś uniwersalną metodę leczenia.
Rokselany złociste to małpy, które można spotkać w górach Chin. Przez całe setki lat uważano je za wymysł lokalnego folkloru i dopiero względnie niedawno ich istnienie stało się faktem naukowym. fotografowie z całego świata je uwielbiają. Trudno się temu dziwić.
W odróżnieniu od większości małp na świecie rokselany lubią chłód. Latem idą wysoko w góry, a zimą schodzą niżej, gdzie mogą znaleźć więcej liści oraz szyszek. Są rodzinne, lubią się przytulać i turyści mogą je oglądać w specjalnych punktach wyznaczonych przez chińskie władze.
W serialu "Mroczne materie" wykorzystano chyba tą małpkę jako towarzyszkę jednej z bohaterek. Pewności nie mam. Pyszczki mają w pięknym kolorze, ale wyraz twarzy jakby złowrogi... Jakby im nosek odpadł ☺️
A ja wiem. Ale ten nos-nie-nos też dziwny eksperyment. Michael to rokselana z Birmy, gdzie biali odkryli ją dopiero dziesięć lat temu. Wcześniej polowali na nią miejscowi, bo mięso z małpy je się tam powszechnie. I oni głównie robili to w sezonie deszczowym, bo woda wlewa się tym małpom do nosa i one kichają. Łatwiej jest je dzięki temu namierzyć.
Graneledone boreopacifica jest ośmiorniczką, która strzeże swoich jaj przez okres... 4,5 roku! To najdłuższy znany ludzkości okres lęgowy. A tak w ogóle to Graneledone boreopacifica są w dodatku najdłużej żyjącymi ośmiornicami. ;)
Dziś miałam w rękach jerzyka 🥺. Wpadło dziecko na balkon i się zapętliło, na szczęście Airain dopadła pierzaste cudo i wypuściła w przestworza. Na wypadek, jakby się wam też się zdarzyło - do kontaktu z ptaszkiem warto założyć rękawice. Łapki malutkie, ale pazurki jak igły!
Do mnie do mieszkania kiedyś wpadł nocą nietoperz. Było lato, balkon otwarty i mu się pomyliło. Znalazłem go rano, jak spał w kącie na szafie. Małe ciemne coś. A gdy wziąłem do ręki, to się mniej więcej tak uśmiechnęło:
Na ten sam mój balkon, na którym dziś gościł jerzyk, wpadł kiedyś nietoperz (nawet nie wiedziałam, że one gdzieś w pobliżu mieszkają, ścisłe centrum miasta!). Poleciał bez pomocy. Kiedyś dawno rozbieraliśmy budynek gospodarczy u rodziny na wsi. Spadło kilka pustaków, z jednego wyturlała się... no niby mysz, taka mała i ciemna. Mój ojciec dotknął stworzonka, a wtedy myszce nagle wyrosły skrzydełka i odleciała. :D
Nie wiem czy to jeszcze aktualne, ale kiedyś można było dostać od Unii 40000 za to, że w takiej starej stodole np. zrobiło się specjalny otwór, żeby nietoperze mogły sobie tam zamieszkać.
Nie wiedziałam. Na szczęście okazało się, że nietoperek tam tylko spał, bo znając mnie i moją rodzinę, gdybyśmy zniszczyli stworzonkom gniazdo, do końca życia mielibyśmy wyrzuty sumienia.
@Airain @Fredkowski - u mnie są i jerzyki, i nietoperze. Nawet cała nietoperzowa rodzina śmiga po naszym osiedlu, tylko trzeba wyjść o odpowiedniej porze, żeby je zobaczyć. :)
Przy czym, żadne z nich nigdy nie wpadło do mojego mieszkania.
To nie jest albinos. To niedźwiedź duchowy. Tak od stuleci określają go rdzenni Kanadyjczycy, dla których był obiektem kultu. My nazywamy go kermode. Jest odmianą baribala, który zwykle bywa czarny jak smoła. Ale od czasu do czasu pojawia się białas, który - powtarzam - nie jest albinosem. Prawdopodobnie to genetyczne echo po prawiecznych eksperymentach matki natury, kiedy szykowała się do stworzenia niedźwiedzia polarnego. Dziś 10-20% baribali w Kolumbii Brytyjskiej to białe kermode. Co ciekawe same niedźwiedzie zdają się nie mieć z tym problemu i traktują "odmieńców" normalnie. Szacun.
Raczej zaskakująca, no i nie wiem czy gadzina 😀. Zdziwiły mnie te liczby - 20%? Sporo. Słyszeliście, że coraz częściej czarne misie krzyżują się w naturze z polarnymi? Nie wiadomo tylko jakie cechy będzie miało potomstwo, czym się będzie żywiło, w której strefie zamieszka i jak sobie poradzi.
W Finlandii notowano rocznie coraz więcej wypadków z udziałem reniferów. Co z tym zrobiono? Postawiono siatki wzdłuż drogi? Nie. Wykopano specjalne tunele dla reniferów? Też nie. To może mosty? Nie.
Za to zorganizowano akcję polegającą na pokryciu reniferzego poroża nietoksyczną odbijającą światło farbą.
I wiecie co?
To działa! Bo wypadków teraz faktycznie jest zdecydowanie mniej. ;)
No, popatrzcie tylko na to pierwsze zdjęcie. I wyobraźcie sobie... cisza, ciemność, odludzie.. I nagle jakiś trzask w zaroślach, ciężkie stąpanie, sapanie i pojawia się TO... Ja bym zeszła. :/
Kaczuszki! Kojarzą nam się z takimi ładnymi, puchatymi, żółtymi kuleczkami pływającymi za mamą. Tymczasem nie ma dzikich żółtych kaczuszek - małe żółte kaczątka występują praktycznie tylko u udomowionych kaczek pekińskich. Dzikie kaczątka mają matowożółte, podpalane, szare albo brązowe znaczenia na ciele, które pomagają im w kamuflażu. :)
Kolejna ciekawostka: samiczki jedwabnika morwowergo są zdecydowanie bardziej puchate i cięższe od samców - i to na tyle, że w zasadzie nie latają, ale przechadzają się dumnie po okolicy, machając przy tym skrzydełkami.
W sumie to jest co bronić, bo małe pumy są urocze. Zazwyczaj mają oczy w kolorze miodu, ale zdarzają się pumy z oczami w błękicie. Nic tylko tulić :D
To stworzenie to piła drobnozębna (Pristis pectinata), czyli największy przedstawiciel rodziny piłowatych. Jest krytycznie zagrożony wyginięciem, a mimo tego ludzie wciąż na niego polują.
Piłę drobnozębną można spotkać w wodach ciepłych - wyróżniono w zasadzie dwie populacje tej ryby: atlantycką i pacyficzną. Występuje ona w przybrzeżnych wodach morskich, nad szelfem. Można ją spotkać również w słonawych wodach ujść rzecznych, w lagunach i zatokach. Często pływa tuż pod powierzchnią wody, jak na zdjęciu.
Kiedyś występowała na tyle często, że można było ją spotkać nawet w Bałtyku.
Od piły zwyczajnej odróżnia ją ilość zębów wyrastających z rostrum - jest ich od 25 do 32, podczas gdy u zwykłej piły zębów jest tylko 16-20.
Jest też większa od piły zwyczajnej - może dorastać do długości 760 centymetrów i wagi 350 kilogramów.
Piła drobnozębna żywi się rybami i bezkręgowcami wodnymi. Rostrum wykorzystuje do rycia w dnie morskim w poszukiwaniu pokarmu i zabijania ryb. Jest gatunkiem żyworodnym - rozród odbywa się wiosną i latem. Rostrum małych pił drobnozębnych jest miękkie, a ich ząbki są nikłe i pokryte skórą.
Jak już wspomniałam - ryba ta jest krytycznie zagrożona wyginięciem. Przede wszystkim zagraża jej rybołówstwo oraz degradacja i utrata siedlisk w całym zasięgu jej występowania. Zwłaszcza zanieczyszczenie ujść rzecznych i dewastacja lasów namorzynowych.
Theraphosa blondi, czyli po ludzku ptasznik goliat. Największy pająk na świecie. Waży ćwierć kilo. Żyje w północnych rejonach Ameryki Południowej, gdzie od zarania dziejów jest przysmakiem wśród indiańskich plemion. Jego jad nie zabije człowieka, choć ukąszenie to żadna przyjemność. Zwłaszcza, że jego kolce są długie na pół palca. Doprawdy trudno się dziwić, że hodowcy tak je uwielbiają :)
@Mackowy w Polsce jest kilka sklepów terrarystycznych, gdzie można kupić sobie różne takie pieszczochy. Wiem skądinąd, że w ofercie często jest coś takiego jak "pudełko niespodzianka" dla początkujących, czyli coś żywego z kolcami jadowymi. Kto wie, może taki goliat się w którymś pudełku trafi ;)
Rheobatrachus silus czyli żołądkoród południowoqueenslandzki zwany także żabą gęborodną jest gatunkiem wymarłego płaza z rodziny żółwinkowatych.
Można go było spotkać w Australii, w południowo-wschodnim Queenslandzie. Wyginął w latach 80.XX wieku.
Samice połykały zapłodnione jaja, które rozwijały się aż do przeobrażenia w rejonie dna ich żołądka. W tym czasie żołądek samic nie produkował enzymów trawiennych, które były hamowane przez prostaglandynę PGE2 produkowaną przez ciała rozwijających się młodych. Po przeobrażeniu młode osobniki wydostawały się przez jamę gębową matki. Pełny powrót do normalnego działania żołądka samicy następował po około 8 dniach po ,,porodzie''.
Co szczególnie ciekawe - w przypadku tych żab to nie matka prowokowała wydostanie się młodych (przez wymioty) ale młode inicjowały swoje wydostawanie się podczas gdy organizm samicy pozostawał w zasadzie bierny.
Niestety, nic więcej się o nich nie dowiemy, bo wyginęły. :(
Anioł morski (pamiętajmy: Lucyfer też jest aniołem) to mięczak z zimnych oceanów Arktyki. Osiąga długość kilku cm i jest po prostu cudowny. Ląduje na moją tapetę :)
W naszych rozważaniach było już o tym, że pająki "słyszą" włoskami. A co z tymi ich oczami? To jest ciekawe o tyle, że większość pająków ma fatalny wzrok, mimo mnogości oczu. Nasz własny krzyżak np. widzi tyle co nic, ledwo co dostrzega zmiany światła i ruch, ale tylko w bardzo bliskich odległościach. Można to sprawdzić, machając przed nim ręką - totalny brak reakcji. Skakuny za to widzą znakomicie. To dlatego, że one nie budują pajęczym tylko chodzą i polują i gdyby miały taki wzrok jak krzyżak, umarłyby z głodu. Trudno stwierdzić to na 100%, ale wielu ekspertów uważa, że niektóre skakuny widzą niemal tak dobrze jak ludzie.
Ano. Ich główne oczy mają bardzo wąski zakres widzenia, ale za to są ostre i filtrują kolory podobnie jak nasze oczy z dodatkiem światła UV. Pozostałe oczy wychwytują ruch, tak więc pająk dostaje sygnał, że coś się dzieje z boku i się obraca, żeby zbadać sytuację w jakości Full HD. W gruncie rzeczy, po połączeniu jednego z drugim, te małe stworki może widzą nawet lepiej niż my.
Nope. One są wszędzie. Ale to malutkie pająki, łatwo je pominąć lub pomylić z czymś innym. Rozciągnik mchuś np. (fajna nazwa, co nie?) jest nie do rozpoznania na drzewie jak i pyrygun nazielny, który chyba powinien się nazywać mroczny uśmiech śmierci, czy jakoś tak :D
Te śliczne, przypominające cukierki stworzenia to delfinowce krzyżowe zwane również delfinami krzyżowatymi (Sagmatias cruciger).
Mieszkają z dala od człowieka, na morzach wokół Antarktydy. Są czarno-białe, mają około 1,8 m długości i ważą od 90 do 120 kilogramów. Żyją w grupach liczących od 5 do 10 okazów. Ich dietę stanowią najprawdopodobniej kalmary i ryby.
Są dość słabo poznane przez człowieka i na szczęście nie grozi im wyginięcie. :)
Dzień dobry, koniec pasożytowania na kanale. Dorzucam swoją cegiełkę Wilkowór tasmański, wilk workowaty, wilk tasmański (Thylacinus cynocephalus) – wymarły gatunek ssaka z rodziny wilkoworowatych (Thylacinidae), największy drapieżny torbacz czasów współczesnych. Pierwotnie występował na terenach Australii i Nowej Gwinei, w czasach historycznych został wyparty wyłącznie do terenów Tasmanii, gdzie wyginął w XX wieku. Był ostatnim przedstawicielem rodzaju Thylacinus. o przybyciu Europejczyków na Tasmanię uznany za szkodnika i bardzo intensywnie tępiony. Ostatni osobnik na wolności widziany w 1932 roku. Natomiast ostatni znany osobnik (samiec), nazywany Benjamin, padł w 1936 w zoo w Hobart. Od tego czasu (szczególnie od lat 80.) pewne niepotwierdzone ślady bytności zwierzęcia (takie jak zeznania świadków, niewyraźne tropy czy niewyraźne zdjęcia) dały asumpt teoriom, że odosobniona populacja przeżyła w niedostępnych, górskich rejonach Tasmanii jeszcze co najmniej do lat 60. XX wieku. Utworzenie na znacznych obszarach ścisłego rezerwatu oraz liczne ekspedycje nie przyniosły jednak żadnego pewnego dowodu przetrwania wilkowora tasmańskiego. W 1986 roku gatunek został uznany przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody za wymarły. W latach późniejszych w odludnych regionach wyspy znajdowano tropy mogące należeć do tego zwierzęcia, nie widziano jednak nigdy samych zwierząt.
To ja jeszcze dodam, że wilkowory tasmańskie były naprawdę niesamowite również pod tym względem, że ich żuchwa była połączona z kośćmi skroniowymi za pomocą bardzo ruchomych stawów, które pozwalały na rozwarcie pyska pod kątem 120°, co jest największym rozwarciem pyska wśród znanych ssaków.
A tu macie kolorowy film przedstawiający prawdopodobnie Benjamina:
Dingo. To pies, który trafił do Australii wraz z pierwszymi ludźmi wiele tysięcy lat temu. Jego protoplastą był jakiś azjatycki gatunek wilka. Z czasem uległ wtórnemu zdziczeniu i dzisiaj jest jednym z symboli Australii. W buszu radzi sobie całkiem dobrze. Często można go spotkać na plażach, nie jest agresywny. Lubi mieszać się z innymi psami, co daje ciekawe rezultaty hodowlane. Ale jak na psa, Dingo nie jest skory do szczekania. Powszechnie uważa się, że w ogóle tego nie robi, ale to mit. Prawdziwy dingo szczeka, ale bardzo rzadko. Dlatego naukowcy sądzą, że dawnym ludom służył głównie do polowań, bo żeby pilnować dobytku... to robota dla innych ;)
Na dzień dobry warto zerknąć na tego tutaj stworka. Fajny, co? To nie fotomontaż, tylko kalmar, którego widziano jeden jedyny raz i miało to miejsce w latach 70-tych gdzieś tam hen na południowym Atlantyku. Kuter rybacki złowił go w sieci i to wszystko. Więcej na temat tego zwierzęcia nie wiadomo. Dziś jest eksponatem muzealnym i zagadką dla naukowców. No bo co by się stało, gdyby włożyć w tę paszczę palca...
To teraz coś słodziaśnego dla równowagi: Latające wiewiórki z rodzaju Galucomys, zamieszkujące tereny Kanady, USA i Meksyku świecą na jasnoróżowo w świetle UV. Naukowcy nie są do końca pewni dlaczego tak się dzieje ale dominują dwie hipotezy - pierwsza jest taka, że to pozwala wiewiórkom lepiej widzieć się nawzajem, a druga, że to rodzaj ewolucyjnej mimikry upodabniającej latające wiewiórki do sów, które również świecą na jasnoróżowo w świetle ultrafioletowym.
Poza tym w świetle UV świecą również dziobaki (o których już było) i oposy. :)
Żarłacz biały, bestia, ryba-śmierć. Najpotężniejszy drapieżnik w oceanach... chyba tylko na ekranach kin. Prawdą jest, że na szczycie może być tylko jeden władca i jest nim orka. A żarłacze padają jej ofiarą. Co najciekawsze jednak, to to, że orki często wygryzają rekinom wątrobę, a resztę zostawiają ku radości innych zwierzątek. Czasem robią to we dwójkę, osaczając żarłacza, ale i w pojedynkę orka sobie z bestią poradzi. Tak więc tego, Willy z filmu "uwolnić orkę" wcale taki misio ptysio to nie był ;)
Poznajcie prawdziwe wilki morskie! To nie żart. ;) Te piękne stworzenia żyją na terenach Kolumbii Brytyjskiej (Kanada), a ich DNA jest odmienne, niż wilków lądowych. Wilki morskie nazywane są morskimi dlatego, że codziennie ,,wypływają w morze'', żeby łowić swój pokarm. Jedzenie pochodzenia morskiego stanowi 90% ich diety. :)
Serio! Też chciałabym zobaczyć, jak łowią, bo przyznam, że nie wyobrażam sobie żadnego psowatego, które nie jest labradorem i chętnie pluska się w wodzie. Oo
Nie nurkują na większe głębokości. Widziałem kiedyś w TV. To przypomina sytuację, gdy wrzucasz psu kamień i on go wyławia, z tym że tutaj to są ryby, kalmary i inne takie, które żyją w płyciznach. Te wilki tak naprawdę to pierwszy opór, z jakim mierzą się łososie, gdy wpływają w rzeki. Niedźwiedzie są dalej i łapią to, czego wilki nie dały rady. Ale prawdą jest, że tych łososi jest kosmiczne zatrzęsienie i wszystkie wilki Kanady chyba nie dałyby rady ich wyłapać. Raj :)
Najmniejszym latającym drapieżnikiem Afryki jest... Sokolik czerwonooki!
Ptak ten zamieszkuje wschodnią i południową Afrykę. Ma jedynie 19-20 centymetrów długości i żywi się głównie owadami, małymi gadami, ale zdarza się też, że czasami poluje na niewielkie ssaki. Zamieszkuje obszary suchego buszu.
Sokolik czerwonooki na szczęście nie jest gatunkiem zagrożonym. :)