“Chłopak, który pragnął kochać” to kontynuacja “Dziewczyny, która czuła zbyt mocno”.
London wiedzie uporządkowane życie, ma rodzinę, o jakiej zawsze marzyła i pracę, w której się spełnia. Pewnego dnia przed drzwiami jej domu znajduje przedmiot, który kojarzy jej się z dawną miłością. Niemożliwe, żeby chłopak z przeszłości nagle mógł zjawić się ponownie w jej życiu. Przecież on nie żyje…
Monika Cieluch po raz drugi porwała mnie historią do bólu emocjonalną. O ile pierwsza część opierała się na rozwoju uczucia dwojga bohaterów i próbach pogodzenia miłości do kobiety z miłością do wojska, o tyle druga część to historia trójkąta miłosnego, z którego pewne jest, że ktoś wyjdzie pokiereszowany. To książka o cierpieniu, na które żadne z bohaterów nie zasłużyło. W porównaniu do pierwszego tomu, w którym autorka zafundowała emocjonalną Energylandię, od szczęścia po cierpienie, to ta część jest złożona głównie z przytłaczającego starego wesołego miasteczka, z którego żadna z postaci nie potrafi się wydostać. Gdzieś w tle tli się szczęście, które zostało przykryte kurzem, uzewnętrzniając sytuację niemal bez wyjścia. Ale! Wychodzę z założenia, że takich sytuacji nie ma i z każdą można sobie poradzić. London się udało. Czy poszła za głosem serca? Nie wiem, nie wiem…musicie przekonać się sami.
Książkę czytało mi się równie dobrze, co pierwszą część. Może było w niej mniej młodzieńczej brawury i gorących uczuć, al...