Jakub Kornhauser posługuje się rzadko dziś używaną formą prozy poetyckiej. Drożdżownia to zbiór krótkich surrealistycznych opowiadań/opisów/wizji zanurzonych w poetyce snu, odwołujących się do kultury żydowskiej i malarstwa takich artystów jak Paul Klee czy Kazimierz Malewicz.
W starym budynku, gnieżdżącym się pod kominami, mieszkał zielony dzięcioł, głuchy jak pień. Przez rozbite okna wrzucaliśmy mu chleb i mrówki. Wszędzie walało się drewno, a tynk na ścianach przypominał zwoje Tory. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że w ruinach nad rzeką ukrywa się mała bóżnica. Butwiejące liście pachniały drożdżami. Obserwowaliśmy, jak naszym trzewikom namakają nosy. Ojciec nigdy nie chciał uwierzyć, że dzięcioł śmieje się jak człowiek. Zresztą mieszkały tam też inne ptaki, nie większe od kciuka. Była jesień, a śnieg spadł dopiero w marcu.
(fragment książki)