Prozom poetyckim młodego krakowskiego autora patronuje Pierre Reverdy i może dlatego jest tak bardzo impresyjna, wrażliwa, czuła na dotyk niewidzialnego. W utworach Jakuba Kornhausera, przywołujących ducha symbolizmu i surrealizmu, próżno szukać powinowactwa z rówieśnikami piszącymi szybko, zachłystującymi się słowami i obrazami, i próbującymi w ten sposób dorównać chimerycznie zmieniającej się rzeczywistości. Czas prózek Kornhausera płynie osobnym korytem, przegląda się w odmiennej tradycji literackiej niż ta, do której najchętniej sięgają rówieśni poeci. I to jest pewnie przyczyną ich oryginalności i osobności. A czyż właśnie nie tego szuka się w literaturze?