Detektyw Robert Hunter odbiera dziwny telefon. Mężczyzna podaje mu adres strony internetowej i zmusza go do dokonania wyboru śmierci torturowanej ofiary. Policja Los Angeles we współpracy z FBI robią wszystko, by namierzyć źródło sygnału transmisji, niestety sprawca jest o wiele sprytniejszy, doskonale zaciera ślady. W dość krótkim odstępie czasu Hunter otrzymuje kolejny telefon. Tym razem to ludzie biorą udział w głosowaniu i to oni zdecydują o losie kolejnej ofiary. Co łączy ze sobą porwane osoby? Dlaczego sprawca decyduje się na takie rozwiązanie? Odpowiedź zwala z nóg.
Nie wiem, jak to się dzieje, ale każdy kolejny tom przygód Roberta jest coraz lepszy. Pierwszy raz stykam się, z tym że zagraniczny twórca nie tyle trzyma swój poziom pod względem warsztatu, ile przewyższa sam siebie pod kątem fabularnym. Każda kolejna część jest odważniejsza, brutalniejsza i przerażająca. Jak dowiedziałam się, co łączy ofiary, co skłoniło sprawcę do podjęcia takich, a nie innych decyzji, przez chwilę mu współczułam. I to współczucie mnie przeraziło. Bo to była tylko chwila, ale zasiała we mnie wątpliwość. Nic nie usprawiedliwia wyrządzania krzywdy drugiej osobie. Możemy spróbować zrozumieć poczynania sprawcy, ale nie możemy go usprawiedliwiać, nawet wtedy, gdy okazuje się, że to, co go spotkało, jest nam w jakimś sensie bliskie i współodczuwanie tego, co stoi za jego decyzjami, jest czym naturalnym. Fabuła mnie zszokowała i jeszcze bardzo długo nie będę mogła się podnieść po tym, ...