Księga Nocy

„Skoro potrafię ukraść cień z wieży (…) zdołam też na nowo ukraść twoje serce”.

Holly Black swoją serią o „Okrutnym księciu” skradła moje serce. Dlatego też sięgając po „Księgę nocy” sądziłam, że znowu wkroczę w świat okrutnych fae. Jednak tak się nie stało. Mamy tu oczywiście do czynienia z fantasy, jednak większość postaci z którymi zaznajamiamy się na kartach powieści jest ludzka. Oczywiście ten ludzki świat przenika należący do świata fantasy, do świata cieni, bo to cienie, ludzkie cienie żyją wespół z ludźmi. Jednak są to złe istoty. Zrodzone z ludzkich cieni, które się od swoich „panów” tudzież żywicieli odcięły i wiodą swoje własne życie.

A Charlie, główna bohaterka to złodziejka próbująca zacząć wieść spokojne nudne życie wraz ze swoim chłopakiem Vince'm. Po tym jak przez długie lata okradała tych najbogatszych kradnąc zakazane księgi, których wszyscy pragnęli, oszukiwała i chyba nie najgorzej na tym wychodziła a była znano jako jedna z najlepszych. Pamiętajmy jednak, że nie tak łatwo odciąć się od przeszłości. Ta przeszłość w końcu się o nas upomni.

Niestety zawiodłam się na powieści. Pomysł autorka miała całkiem niezły, który tak na dobrą sprawę nie został wykorzystany. Akcja ciągnęła się jak flaki z olejem przez co nie wiedziałam czy uda mi się w końcu dobrnąć do ostatnich kart. Natomiast ostatnia strona daje do myślenia i może w kolejnej części coś z tego będzie.

Kolejna bardzo dobra książka Holly Black. Bardzo podoba mi się w takim trochę doroślejszym wydaniu.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam, że Holly Black pisze książkę nie dla nastolatków, a dorosłych czytelników, nie powiem, podekscytowałam się. Miałam nadzieję, że rozwinie w niej skrzydła - bo tak jak ogromnie podobał mi się pomysł na "Okrutnego Księcia", tak jego wykonanie mnie zawiodło. Nie wykorzystano według mnie potencjału, jaki miała ta historia. Pomyślałam sobie, że może to przez ograniczenia wiekowe; autorka nie mogła pozwolić sobie na pewne rzeczy, przez co wszystko wypada trochę płasko. Niestety, po lekturze "Księgi Nocy", wygląda na to, że Holly choć pomysły ma świetne, to realizacja ich przychodzi jej z trudnością. Ale po kolei!

Od razu chcę powiedzieć, że nie jest to zła książka. Jest po prostu... po prostu jest. Nie wzbudza głębszych emocji, nie ekscytuje, nie zapada w pamięć. A szkoda, bo potencjał był ogromny. Tak jak pisałam wyżej, pomysł na "Księgę Nocy" uważam za genialny! Wpisuje się w klimaty, które uwielbiam, a do tego wprowadza sporo oryginalnych wątków i twistów, inne zaś przedstawia w nowym, ciekawym świetle. Niestety nie wykorzystuje tego wszystkiego; fabuła przyćmiona jest przez flashbacki, do tego nieco rozwleczona, w rezultacie czego... nie wiem do końca, o czym miała być ta książka. Są w niej strasznie zaburzone proporcje. Na dodatek zasady panujące w świecie przedstawionym nie były zbytnio określone, nie wiemy więc jaka jest stawka za igranie z magią, jakie mogą być konsekwencje podejmowanych przez bohaterów wyborów. I choć braku cz...

Po „Księgę nocy” sięgnęłam tylko ze względu na autorkę, bo nie miałam bladego pojęcia o czym ta książka ma być. Jednak intuicje dalej mam dobrą, ponieważ okazało się, że ta książka jest dokładnie tym, czego potrzebowałam. Połączenie lekkiego thrillera z fantastyką, to zdecydowanie był dobry pomysł, a biorąc pod uwagę jak lubię pióro Holly Black, to już zupełnie zmiotło mnie z planszy.

Jest to zdecydowanie autorka, której kreacje światów uwielbiam, szanuje i angażuje się w akcje. Co prawda przy większości jej książek potrzebuje chwili, żeby wejść w historię, ale gdy już wpadnę w jej sidła, to nie spocznę, aż nie skończę czytać.

Charlie Hall to bohaterka, która w życiu nigdy łatwo nie miała i zdecydowanie nie jest idealna. Dlatego też jest taka prawdziwa i tak bardzo chciałam poznać ją lepiej. Za to Vincent od początku wzbudzał we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony był enigmatyczny i nawet całkiem pociągający, ale z drugiej, po przeczytaniu tak wielu książek, z tylu głowy czułam, że coś jest nie tak. Czy faktycznie narozrabiał? O tym musicie przekonać się sami, bo nie od tego tu jestem.

Smutno mi było gdy dotarłam do ostatniej strony, ale jednocześnie cieszę się, że zakończenie jest otwarte, a autorka lubi raczyć nas seriami. Bo wiecie, większa szansa, że dostaniemy kontynuację!

Już tak na koniec. Jeżeli lubicie fantastykę z odrobiną mroku i zagadką, to myślę, że wielu z was będzie zachwyconych gdy sięgnie po „Księgę nocy”.

Lubię pióro autorki i zawsze zaskakuje mnie pozytywnie tym jak kreuje świat i bohaterów. Muszę przyznać że największym plusem tej książki jest właśnie stworzony przez autorkę świat, wciągający, mroczny, interesujący, z jakim pierwszy raz się spotkałam.

Nasza bohaterka Charlie ma bardzo ciekawą, przestępczą przeszłości. Jednak teraz pracując jako barmanka i opiekując się siostrą, próbuje odciąć się od swojej przeszłości. Jednak jak to często bywa przeszłość dogania nas kiedy najmniej się tego spodziewamy.

To pierwsza w dorobku Holly książka skierowana do dorosłego czytelnika. Fabuła książki jest mroczna i fascynująca jak to jednak bywa przy tak obszernych powieściach momentami wkrada się do niej nuda. Rozwlekłe opisy to moim zdaniem największy i jedyny minus tej książki.

Największy plus oprócz świata wykreowanego to bohaterka. Uwielbiam takie postacie które na drugie powinny mieć tarapaty. 😂😂😂 Charlie to postać z którą z jednej strony chciałabym wyruszyć w podróż a jednocześnie wiem że powinnam trzymać się od niej z daleka bo oznacza kłopoty .

Nie zaiskrzyło między mną i tą historią -nie potrafiłam wciągnąć się w opowieść, często odkładałam książkę po przeczytaniu zaledwie kilku stron, miałam wrażenie, że fabuła jest zbyt rozwleczona. Nudziłam się podczas lektury, co nie znaczy, że książka jest zła, nie do końca trafiła jedynie w mój gust. Pewne elementy historii bardzo mi się podobały, np, nawiązanie do baśni "Cień" Andersena, bohaterka plus size. Podobał mi się także finał.