Autorkę tę czytelnicy mogli mieć okazję poznać już dzięki jej dwóm seriom: jednej o komisarzu Uszkierze, a drugą o dwóch przyjaciółkach, nauczycielkach, które gdzie by się nie pojawiły to natrafiają na trupa. I robią to zupełnie niechcący! Tym razem Agnieszka Pruska powraca w nowej serii “Sezon na zbrodnie”. W lipcu miała premiera jej jednego z opowiadań, kolejne pojawi się w sierpniu, a jeszcze kolejne we wrześniu. Ale o czym to jest? Czy to kolejny kryminał? A może komedia kryminalna?
Maciej Gromski miał totalnego pecha. Wracał właśnie z arcy ważnej konferencji, a więc spieszyło mu się do domu. Marzył o szybkim prysznicu i głębokim śnie. A co dostał? Awarię samochodu, która zmusiła go do zatrzymania się w okolicznej miejscowości. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że mechanik, u którego zostawił pojazd wiecznie przekłada jego naprawę, a podczas jednego ze spacerów po mrocznym lesie natyka się na… trupa! Co się wydarzyło? Kim była ofiara? Komu podpadła? Nikt nie może się tutaj czuć bezpieczny, dopóki sprawca nie zostanie odnaleziony. Opowiadania mają to do siebie, że szybko się kończą. Nim czytelnik zdąży się zżyć z bohaterami, wczuć w ich przygody, te w sposób nagły się kończą. Ale ja lubię czasem sięgnąć po taką krótszą formę, zwłaszcza wtedy kiedy dosłownie na wszystko brakuje mi czasu i jedynie wieczorem znajdę wolny moment dla siebie i książki. W tym przypadku Agnieszka Pruska nie zawiodła mnie ani mojego serduszka, które pała gorącym uczuciem do...