Margo

Nie mam pojęcia jak odnieść się do tej pozycji, dawno nie czytałam (a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że nigdy) tak pokręconej książki.
Totalnie chora i przez większość stron zastanawiałam się kto mógł napisać coś tak nienormalnego.
Może innym się podoba, ja przyznaję że nie rozumiem fenomenu tej książki.
I pewnie gdyby nie fakt, że posiadam jeszcze jedną książkę tej autorki, to już bym ją skreśliła. W tym wypadku, no cóż nie pozostaje mi nic innego jak jeszcze raz zmierzyć się Tarryn Fisher

Będą spoilery, ostrzegam.

Zaczynam się zastanawiać czy ja czytałam inną książkę, czy o co chodzi, ale jestem strasznie zła i szczerze wątpię, żebym jeszcze kiedykolwiek miała sięgnąć po coś od Fisher, chyba że naprawdę nie będę miała co czytać.

Ta książką to jakieś 50% thrilleru i 50% młodzieżówki, a nawet może i 70% młodzieżówki. Zależy na jakim wątku akurat skupi się autorka.

Historia już od samego początku daje nam wyraźnie znać, że nie będzie miło i wesoło, a rzeczywistość w miasteczku Bone jest, delikatnie mówiąc, okrutna. Margo poznaje chłopaka o imieniu Judah, który skazany jest na wózek inwalidzki. Mogłoby się w tej chwili wydawać, że to będzie historia właściwie już młodych dorosłych, którzy będą chcieli jakoś ułożyć sobie życie w nowym miejscu i zaufać światu na nowo. Jednak niespodziewanie dochodzi nam tu wątek, który ma wyraźnie powiedzieć, że to też thriller, a nie tylko młodzieżówka. Ginie dziewczynka, Margo i Judah zaczynają szukać sprawców, a mało tego główna bohaterka chce sama im wymierzyć sprawiedliwość. Początek jest naprawdę obiecujący, język jest lekki i książkę będzie czytać się szybko, ale niestety równie szybko zaczynają się problemy. Masa problemów, chociaż nie można jej odmówić bardzo specyficznego, ponurego klimatu, który osobom wrażliwym raczej może się nie spodobać.

Pierwszy problem jest taki, że ta historia to praktycznie zupełnie co innego niż mówi nam ogólny opis, ale opowiem o tym szczegółowo później.

...

Pisarki, która stworzyła to dzieło nie znam, ani nawet nie słyszałem o takiej. Być może spowodował to fakt, że jak się dowiedziałem piszę ona powieści raczej przeznaczone na rynek dziewczęcy. A dodatkowo jest blogerką modową. Niezbyt zachęcające rekomendacje, muszę przyznać. Jednakże jeśli się rzekło a, wypadałoby rzec b, postanowiłem przeczytać książkę, którą otrzymałem dzięki uprzejmości wydawnictwa.

Margo, to trochę zagubiona nastolatka żyjąca w ponurym miasteczku zwanym Bone. Jej matka, po stracie pracy, została damą negocjowalnego afektu, a dziewczyna sama musi sobie radzić ze wszystkimi problemami, jakie mogą spaść na tak młode barki. Światełko w tunelu, to mieszkający niedaleko-poruszający się na wózku inwalidzkim chłopak, który wprowadza dużo dobrego do jej jałowego życia. Gdy jednak ginie pewna dziewczynka nic już nie jest takie jak dawniej, Nie było za dobrze, teraz sytuacja jest niemal nie do zniesienia. Dziewczyna postanawia wziąć sprawy w swoje ręce...

Przyznaję od razu, że działania Margo nie doprowadziły mnie do prawie żadnych przemyśleń, w rodzaju"co ja zrobiłbym na jej miejscu". Postąpiłbym tak samo w większości przypadków. Sprawiedliwość czasem musi być krwawa, aby została zauważona. Czy czyni to ze mnie potwora? Nie mnie to oceniać. Postąpiła tak, a nie inaczej kierowana wysokim poczuciem krzywdy. Mścicielka, która zrobiła, to co należało i nie miała z tego powodu zbyt wielkich wyrzutów . Polecam przeczytać i zastanowić się nad naszymi wła...