Utrata kogoś bliskiego boli. Boli tak, że trudno jest opisać tę rozpacz dotykającą człowieka. Pozostawia serce w strzępach, które, wydaje się, już nigdy nie będą całością. I trudno patrzeć w przyszłość z nadzieją w imię powiedzenia, że czas leczy rany. Jednak, jakkolwiek by nie było tragicznie, dni uciekają, czy tego chcemy czy nie. Serce nadal działa, choć nie jest już takie samo. I nadal potrafi bić dla innych ludzi, choć wydawałoby się to zupełnie niemożliwe.
Liz wraz z córką wraca po długiej nieobecności do domu. Doskonale wie, że to już najwyższy czas, by wziąć się w garść i pokierować swoim życiem na odpowiednie tory. Jej poukładany świat się rozpadł i już nigdy nie będzie taki sam, podobnie jak i ona. Jednak ma dla kogo żyć, Emma jest całym jej światem i powodem, dla którego musi walczyć o każdy kolejny dzień i każdy kolejny oddech. Liz ma przyjaciół, którzy są gotowi ją wesprzeć w każdej chwili, ma specyficzną mamę, która jak mało kto może zrozumieć z jakimi emocjami boryka się jej córka ale ma też pokruszone serce, co do którego nie ma nadziei, że kiedykolwiek jeszcze będzie całe. Nie jest świadoma swojej siły, momentami zbyt dobra jak na ten świat, absolutnie pokiereszowana przez życie. Czy odnajdzie w sobie siły by poszukać dla siebie szczęścia raz jeszcze?
Tristan nie cieszy się najlepszą opinią wśród okolicznych mieszkańców. Negatywnie nastawiony do każdej istoty ludzkiej, niemiły, trudny w obyciu, niechętny do jakichkolwiek rozmów, nie z...