Za sprawą "Ścieżek Elizy" Agnieszki Panasiuk miałam okazję powrócić na chwilę na dziewiętnastowieczne Podlasie. Po lekturze trylogii Na Podlasiu tej samej autorki wiedziałam, że będzie mi się tam podobało.
Kiedy hrabina Stefania z Radziwiłłów umiera w młodym wieku i osieroca czteroletnią córeczkę Marię, jej opiekunką, boną i powierniczką wszelkich dziecięcych sekretów zostaje młodziutka Eliza Jarocka. Hrabina na łożu śmierci wymogła na dziewczynie obietnicę, że nie opuści jej córeczki, jednak z czasem okazało się, że wypełnienie przysięgi nie będzie takie proste, jak się Jarockiej wydawało. Maria rośnie, aż osiąga wiek, w którym ojciec postanawia wysłać ją na pensję dla dziewcząt z dala od domu. Załamana decyzją hrabiego Ludwika du Sayn von Wittgensteina, ojca Marysi, Eliza otrzymuje od niego zadanie, które burzy spokój w jej dotychczasowym wygodnym życiu. Ma wyruszyć na nieznane sobie polskie Podlasie, do majątku Marii, gdzie zarządca bezczelnie okrada małą dziedziczkę. Rola szpiega nie bardzo odpowiada młodej kobiecie, ale dla panienki Marii gotowa jest na wiele. Jedzie zatem w nieznane i rzuca się w wir niewiadomego, by jak najlepiej wypełnić powierzone jej zadanie i jak najszybciej wrócić do ukochanej podopiecznej. Czy jej się to uda? Kogo spotka w polskich majątkach? Jak potoczą się losy Elizy na polskiej ziemi?
Kiedy czytam powieści stworzone przez Agnieszkę Panasiuk, nauczycielkę historii, myślę sobie, że chciałabym wziąć ud...