Cała sztuka jest jakby jedną wielką pieśnią weselną. W finale ślub połączy trzy pary kochanków, lecz zanim to nastąpi - dwie z nich ulegną przedziwnym szaleństwom czerwcowej nocy, dwukrotnie odmienią skłonności swych serc i zmysłów, ukażą na swym przykładzie skomplikowane dzieje ludzkich uczuć i wynikających z nich postępków, otrą się niemal o granice obłędu, utoną w szyderczych igraszkach wyobraźni. A wyobraźnia poety święci w tym poemacie scenicznym prawdziwe triumfy. Z posłowia Juliusza Kydryńskiego