Opinia na temat książki Serce Lodu

@janusz.szewczyk @janusz.szewczyk · 2021-11-21 11:02:26
Przeczytane Safety
Krótka, przygodowa powieść fantasy o boleśnie wtórnej i wewnętrznie sprzecznej fabule, która, wedle opisu okładkowego, koncentruje się na poszukiwaniach potężnego magicznego artefaktu. Artefakt ten, podobnie jak większość przejawów magii w opisywanym świecie, jest pozostałością po dawnych istotach, które najprościej nazywać demonami. Nawet pobieżne porównanie opisywanych przez autora powszechnie stosowanych sposobów neutralizowania demonicznych szczątków pradawnych potęg z kompletnie bezsensownym zakończeniem losów tytułowego artefaktu od ręki ujawnia, że autor w trakcie pisania tej książki miał jakieś problemy z logiką i konsekwencją. Najpierw opisuje on potężne demony, których miejsca spoczynku tak emanowały mocą, że trzeba tam było budować sanktuaria by mocą modłów tysięcy wiernych ograniczyć moc magicznych pozostałości. Wyjaśniwszy to w treści powieści A. Saulski funduje czytelnikom zakończenie teoretycznie głównego wątku powieści, którego nijak nie daje się pogodzić z opisanymi wcześniej metodami zwalczania wpływu szczątków pradawnych potęg. Brak logiki i redakcji tekstu widać zresztą nie tylko w kwestiach podstawowych, ale pojawia się on nawet w konstrukcji krótkich, pojedynczych scen opisanych w jednym akapicie. Przykład: "...przebili się przez wściekły tłum, wydostali z Białej Fortecy. W obozie także trwała rzeź, tu była jednak inna, bardziej uporządkowana. [...] Rodziny ściskały się, mężczyźni obejmowali dawno niewidziane żony, tulili dzieci ramionami umazanymi krwią." Po przeczytaniu tego fragmentu jestem przekonany, że autor jednak nie ma pojęcia co oznacza słowo rzeź.

Fabuła książki, koncentrująca się początkowo na poszukiwaniu tajemniczego artefaktu pradawnych sił, którego oddziaływanie wywołało wojnę wśród tubylczych plemion na dalekim południu, stopniem komplikacji przypomina konstrukcję cepa. Bohaterowie płyną, jadą, idą i dzielnie zwalczają kolejne przeszkody, które niewyuzdana inwencja autora stawia im na drodze. W dogodnych momentach pomagają im mówiące misie lub dzielni eks-piraci. W mniej dogodnych atakują ich jakieś mało skuteczne potwory zjadające wyłącznie postaci drugoplanowe. Te ostatnie traktowane są zresztą przez autora jak klocki do rąbania i pojawiają się głównie po to by za chwilę zginąć. Szumnie opisywana na okładce zagadka tajemnego artefaktu znajduje swój skrajnie rozczarowujący finał już w połowie książki a zapowiedzi -mroźnej zagłady- można głównie obśmiać. Który to już raz okazuje się, że marketing jest tak ważny, że można w nim wciskać dowolny kit. Paradoksalnie powieść ratuje nieco jej końcówka, której akcja dzieje się już po wydarzeniach, które podobno miały stanowić główną atrakcję fabuły. Polityczno-militarna rozgrywka między dawnymi sojusznikami rekompensuje nieco smętny wstęp i środek powieści. Wydaje mi się, że w tych fragmentach autor radzi sobie nieco lepiej, ale generalnie książka ma zbyt wiele słabych stron. Trudno mi było zgadnąć po co w tle opisanego świata znalazł się na żywca przeniesiony mit założycielski chrześcijaństwa (z dosłownymi cytatami z biblii włącznie). Wydało mi się to zupełnym kuriozum, tym bardziej, że historia opisywanego świata wyraźnie świadczy o tym, że nie jest to Ziemia. Przykrą cechą fabuły jest także jej powierzchowność. Nie ma tu właściwie żadnych komplikacji. Nie ma tajemnic i intryg, zagadek rozniecających ciekawość czytelnika i potencjalnie wskazujących na to, że autor ma jakąś szerszą wizję opisywanego świata. Do wpadek zaliczam także użycie terminów i pojęć ze współczesnego języka (konsultant, napoje alkoholowe, antymateria), które w ustach rycerzy brzmią idiotycznie. Z kolei elokwentni barbarzyńcy, którzy zapomniawszy o swojej generalnie słabej znajomości języka, wygłaszali przemowy o historii swojego ludu i śpiewali pieśni autorstwa Leopolda Staffa, niezamierzenie mnie śmieszyli.

Ta sterta narzekań nie do końca odzwierciedla zawartość książki i po części wynika z tego, że wszystko co znalazłem w "Sercu lodu" już gdzieś wcześniej czytałem. Szybka akcja i przygodowa fabuła mogą zapewne znaleźć zwolenników. Sądzę, że autor ma szanse napisać coś interesującego w przyszłości, ala naprawdę powinien włożyć więcej wysiłku w przygotowania tych książek i przeanalizować logikę ich konstrukcji.
Ocena:
Data przeczytania: 2020-08-11
× 1 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Serce Lodu
Serce Lodu
Arkady Franciszek Saulski
7.3/10
Serie: Polskie Fantasy, Uniwersum Orlanu

(Wydanie I, Wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin-Warszawa, 2019) "Serce lodu" - Nikt nie wie, czym jest Serce Lodu. To artefakt, zaklęcie, machina? Wiadomo tylko, że daje władzę i wszyscy chcą je posiąś...

Komentarze

Pozostałe opinie

Nie czytałem wcześniej dwutomowych "Kronik Czerwonej Kompanii" autorstwa pana Arkadego. "Serce Lodu" od "Fabryki Słów" to moje pierwsze czytelnicze zetknięcie z twórczością młodego Autora. I co najwa...

"Serce Lodu" chwyciłam tak od niechcenia, chcąc obejrzeć ilustracje, które zdobią wnętrze książki. I tak się stało, że po przeczytaniu pierwszej strony, powieść mnie dosłownie porwała. Zaczyna się od...