Sekretarz „ambasady pewnego wielkiego kraju” zleca tajnemu agentowi podłożenie bomby w królewskim obserwatorium w Greenwich. Dyplomata chce, by obyło się bez ofiar, zarazem jednak opinia publiczna ma być wstrząśnięta bardziej, niż gdyby ładunek wybuchowy został podłożony w kawiarni czy teatrze. Zniszczenie Greenwich – symbolu „nowego bożka”: nauki, powinno zachwiać podstawami nowoczesnego społeczeństwa. Wprowadzić niepokój, a co za tym idzie, społeczną zgodę na większą kontrolę ze strony państwa, a ściślej: policji. Dochodzi do wybuchu, obserwatorium pozostaje nienaruszone, a jednak giną ludzie. Joseph Conrad oparł „Tajnego agenta” na autentycznych wydarzeniach z 15 lutego 1894 r., gdy w parku otaczającym królewskie obserwatorium w Greenwich doszło do eksplozji bomby. Miała ona wysadzić mury budynku obserwatorium, lecz wskutek przedwczesnej detonacji wybuchła w rękach niedoszłego zamachowca. Wypadek uruchamia ciąg zdarzeń, wykazujących powiązania pomiędzy tytułowym agentem a politykami, funkcjonariuszami policji oraz anarchistami, ukazując świat brudny, oparty na sile, kłamstwie i wyrachowaniu. Świat, w którym gra pozorów prawdziwych psychologicznie, a zarazem groteskowych postaci doprowadza do autentycznej tragedii. „Tajny agent” jest utworem niezwykłym w dorobku Josepha Conrada. Dzięki niespotykanej wcześniej u tego pisarza tematyce, niezwykłej kompozycji oraz wyrafinowaniu stylistycznemu został doceniony przez środowiska akademickie, krytykę i czytelników. Stawiany obok innego arcydzieła Korzeniowskiego, „Jądra ciemności”, pomimo osadzenia akcji w Londynie czasów autora pozostaje powieścią zaskakująco aktualną, m. in. z powodów politycznych; dość powiedzieć, że tuż po 11/09 była to jedna z trzech najczęściej cytowanych książek w prasie anglojęzycznej. Ostatni polski przekład „Tajnego agenta” ukazał się już ponad 40 lat temu, obecnie przedstawiamy więc najnowsze, błyskotliwe tłumaczenie Macieja Świerkockiego.