Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca

"Alice Lugen"
7.8 /10
Ocena 7.8 na 10 możliwych
Na podstawie 44 ocen kanapowiczów
Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
7.8 /10
Ocena 7.8 na 10 możliwych
Na podstawie 44 ocen kanapowiczów

Opis

Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach. Obozujący na zboczu turyści rozcięli swój namiot, wybiegli w uralską noc, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył nocy – niektórzy zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy, ślady krwotoku z nosa, sporych rozmiarów sińce na twarzy, złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy, a samo śledztwo z 1959 roku było równie zagadkowe, jak tragedia. Prokurator zamknął je nagle, a w sprawozdaniu napisał, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”.

Dziś w Rosji badaniem tej sprawy zajmuje się kilkanaście tysięcy osób, w tym Fundacja Pamięci Grupy Diatłowa. Napisano na ten temat kilkanaście książek, nakręcono filmy dokumentalne, opublikowano tysiące artykułów. Co roku w rocznicę wydarzenia na Uniwersytecie Uralskim odbywa się konferencja poświęcona pamięci ofiar.

Tajemnicza śmierć dziewięciorga turystów i niespodziewanie zakończone dochodzenie to idealny punkt wyjścia do snucia teorii spiskowych. Ale Alice Lugen poszła w zupełnie inną stronę. Historia wyprawy służy jej do opowiedzenia o biurokratycznym chaosie, zimnowojennej histerii i zakulisowych politycznych rozgrywkach. Zamiast horroru z paranormalnym tłem dostajemy biurokratyczny thriller, który nie przypadkiem przywołuje na myśl głośny serial o tragedii w Czarnobylu. 
Data wydania: 2020-04-15
ISBN: 978-83-8049-999-7, 9788380499997
Wydawnictwo: CZARNE
Seria: Poza serią
Kategoria: Literatura faktu
Stron: 280
dodana przez: Chassefierre
Mamy 1 inne wydanie tej książki

Autor

"Alice Lugen"
Urodzona w 1983 roku w Polsce
Dziennikarka śledcza zainteresowana problemami współczesnej Rosji, historią Związku Radzieckiego i zimnej wojny. Absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego oraz Szkoły Głównej Handlowej. Niezależna publicystka, okazjonalnie tłumaczka. Pisze pod pseudoni...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Działała wielka siła

WYBÓR REDAKCJI
6.09.2020

Tragedia ekipy Diatłowa, do której doszło podczas próby zimowego zdobycia szczytu Otroten w Północnym Uralu, to jedno z najbardziej tajemniczych i tragicznych wydarzeń w historii turystyki górskiej. Śmierć dziewiątki młodych ludzi, po dziś dzień pozostaje tajemnicą i tak samo mocno przyciąga poważnych badaczy, jak amatorów czapeczek z folii alumin... Recenzja książki Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca

@Mackowy@Mackowy × 36

Nie idź tam!

4.05.2021

Otorten. Szczyt w położony w Uralu Północnym, mierzący 1234 m n.p.m. Próbowałem znaleźć więcej informacji na temat szczytu, niestety tylko w jednym miejscu znalazłem, jaką ma wysokość. O ile, o Przełęczy Diatłowa znajdziemy wiele informacji, tak o szczycie, którego nie zdobyli, niewiele. Znalazłem też inną ciekawostkę. Nazwa Otorten w języku Mansó... Recenzja książki Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca

Nierozwiązana zagadka

23.09.2021

Nie pamiętam jaki tytuł miała książka, którą czytałam w wieku młodzieńczym, ale do dziś widzę przed oczami jej hipnotyczną okładkę, która wręcz emanowała aurą tajemnicy gdy brało ją się do ręki. Mówiła o niewyjaśnionych zagadkach i niewytłumaczalnych zjawiskach, które od lat fascynowały ludzkość. Pamiętam opowieść o katastrofie tunguskiej czy Trój... Recenzja książki Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca

@Jezynka@Jezynka × 8

Alice Lugen - Tragedia na przełęczy Dietława

28.07.2020

Alice Lugen - Tragedia na przełęczy Dietława Ocena: 8.5/10 Pewnie większość z Was słyszała o tragedii, która miała miejsce pod koniec stycznia 1959 roku. Grupa studentów oraz absolwentów jednej z uczelni w ZSRR wyruszyła zdobyć szczyt w Uralu Północnym. Była to wyprawa, która wymagała wielu umiejętności, które pomagały przetrwać w tak trudnych wa... Recenzja książki Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca

@olo_czyta@olo_czyta × 5

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@denudatio_pulpae
2021-12-12
8 /10
Przeczytane Reportaż/literatura faktu Mam w domu 📚 Россия

23 stycznia 1959 roku wyruszyła wyprawa mająca zdobyć szczyt Otorten w północnym Uralu. Jej uczestnikami byli studenci i absolwenci Uralskiego Instytutu Politechnicznego w Swierdłowsku oraz dużo starszy od nich Siemion Zołotariow. Grupie przewodził Igor Diatłow. Byli to turyści doświadczeni, zaprawieni w tego typu wyprawach, jednak coś poszło bardzo nie tak. W nocy z 1 na 2 lutego doszło do tragedii, w której zginęło dziewięcioro uczestników, a przyczyny tragedii nie wyjaśniono po dziś dzień.

Tragedia na przełęczy Diatłowa budzi wiele kontrowersji. Przyczyn tego stanu jest wiele. Jedną z nich jest to, że prokurator Lew Iwanow stwierdził, że przyczyną śmierci turystów była „potężna siła”, cokolwiek to oznacza, a akta sprawy zostały objęte zamkniętą klauzulą, co było równoznaczne z tym, że praktycznie nie było do nich dostępu aż do 2009 roku. W ZSRR takie postępowanie było normą, jeżeli można było coś zamieść pod dywan – zamiatało się, by nie burzyć idealnego obrazu.

Alice Lugen wykonała ogromną pracę, przygotowując tę książkę. Aby uniknąć taniej sensacji musiała przefiltrować informacje i przedstawić je w jak najbardziej neutralny sposób. Z wyczuciem wplotła tło społeczne oraz mentalność panującą wtedy w ZSRR, dzięki czemu łatwiej nam jest zrozumieć, dlaczego sprawy potoczyły się tak a nie inaczej. Dzięki tej książce tragedia na przełęczy Diatłowa nie będzie już dla mnie pustym hasłem, kojarzącym się tylko z wszelakimi teoriami spis...

× 22 | link |
@Antoniowka
2022-01-01
8 /10
Przeczytane

Świetny reportaż, który przybliża biografie uczestników feralnej wyprawy oraz ukazuje możliwe scenariusze tragedii na przełęczy Diatłowa. Tak jak w podtytule – „Historia bez końca” – nadal ze 100% pewnością nie możemy stwierdzić, jak było. Jednak jeśli rząd rosyjski po dziś dzień nie pozwala ujawnić dokumentów, przeprowadzić rzetelnego śledztwa, można się domyślić, że w całość zaangażowane było państwo (w kontekście – wyprawa znalazła się w złym miejscu o złej porze).

× 12 | link |
@Sargento_Garcia
2021-09-27
5 /10
Przeczytane Historia literatura faktu

Podczas lektury wynudziłem się jak gej na dzień kobiet.

× 8 | link |
@cherryladyreads
@cherryladyreads
2020-05-29
8 /10
Przeczytane

Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, w skład której wchodzili głównie studenci i absolwenci Politechniki Uralskiej, zdecydowało się na wyprawę by zdobyć górę Otorten. Byli to doświadczeni ludzie, którzy już nie jedną wyprawę mieli za sobą i doskonale zdawali sobie sprawę, z warunków pogodowych jakie panują na Uralu Północnym zimą. Przewodził im Igor Diatłow, charyzmatyczny młody mężczyzna, do którego na wyprawy ustawiały się tłumy chętnych. Wyprawa, która miała uczcić kolejny zjazd KPZR, okazała się ogromną tragedią i chyba największą tajemnicą ZSRR. Z dziewiątki uczestników wyprawy nikt nie przeżył. Ich namiot został znaleziony rozcięty, a ciała studentów znajdowały się w różnych odległościach od rozbitego obozu. Widać, że opuszczali swoje schronienie w pośpiechu. Większość nie zdążyła się odpowiednio ubrać, wybiegli bez butów i kurtek w nocny mróz. Desperacko walczyli o przetrwanie próbując rozpalić ognisko i choć trochę się ogrzać. Oficjalną wersją zgonów młodych uczestników wyprawy jest hipotermia. Jednak nie wyjaśnia ona obrażeń, które znajdują się na ciele niektórych uczestników, takich jak stłuczenia czy popękane żebra. Również powód jaki zmusił turystów do opuszczenia namiotu, jest dość tajemniczy i do dzisiaj nie wiadomo co tak naprawdę się stało na zboczu góry Chołatczachl.
Lektura tej książki przybliża nam sylwetki wszystkich uczestników wyprawy, a sposób narracji sprawia, że czujemy się kolejnym członkiem grupy, który ...

× 5 | link |
@Anjo
2021-07-10
8 /10
Przeczytane ✅ Literatura faktu, reportaże, biografie, autobiografie.

Kraj tysiąca donosicieli, geniuszy informacji i arcymistrzów intryg - takie były realia polityczne, społeczne i obyczajowe ówczesnej Rosji w latach "zimnej wojny" i autorka pokazuje to w swojej książce w sposób bardzo rzeczowy i wyważony.

Wydawałoby się, że w kraju dwukrotnie przekraczającym obszar całej Europy jest rzeczą niemożliwą, żeby cały sztab służb, specjalistów, ekspertów do "zadań specjalnych" , mających dostęp do specjalistycznych narzędzi i środków, niejednokrotnie doskonale radzących sobie z o wiele trudniejszymi zadaniami, nie był w stanie poradzić sobie z ogarnięciem tak prostej konkluzji, jak zejście lawiny w miejscu wypadku. Nie. Nie wydawałoby się. Zakłamywanie faktów zdaje się wpisywać w mentalność kraju za naszą wschodnią granicą już od niepamiętnych czasów - tak było w przypadku Katynia, Czarnobyla oraz zakładów atomowych "Majak" (tajemnica o wycieku skażonej wody, utrzymywana była przez ówczesny ZSRR przez 30 lat) Czyli nic nowego. Tyle, że o ile prawda o Katyniu i Czarnobylu po latach ujrzała światło dzienne, to ta o tragedii na Przełęczy Diatłowa po dziś dzień nie została wyjaśniona do końca. Dlaczego? Oto kluczowe pytanie, na które nie uzyskałam do końca odpowiedzi dlatego też czuję pewnien niedosyt. Dzięki sugestii znajomego, doczytałam sobie dostępną w internecie i najbardziej zbliżoną do prawdy, hipotezę o tej tajemniczej tragedii, czym choć w części zaspokoilam swoją ciekawość.

Historię nieprawdopodobnie tajemniczą ...

× 4 | link |
@kryminal_na_talerzu
2020-06-19
7 /10

O tragedii z 1959 roku, do której doszło na Przełęczy Diatłowa w Rosji napisano już naprawdę wiele. Niemniej jednak do teraz nie wiadomo co tam tak naprawdę się stało. Alice Lugen, polska autorka, w swoim reportażu pt. „Tragedia na Przełęczy Diatłowa. Historia bez końca” opisuje wszystkie znane fakty na temat tej wyprawy, akcji poszukiwawczej i śledztwa kryminalnego na szerokim tle społeczno-politycznym. Podstawowe informacje o tej tragedii oczywiście już były mi znane, jednak książka dała mi dużo szersze spojrzenie na całą historię. Jednocześnie też ukierunkowała moje hipotezy w jednym, wydaje się, że prawidłowym kierunku. Jednak bez wyjaśnień ze strony władzy raczej niemożliwym jest dowiedzenie się czegoś więcej...
Książkę polecam – dalej szeroki obraz na historią ciągnącą się bez końca już od ponad 60 lat.

× 4 | link |
@equidad
@equidad
2020-06-14
6 /10
Przeczytane

O tragedii na Przełęczy Diatłowa po raz pierwszy usłyszałam wiele lat temu od swojego taty. Ta nierozwiązana do dziś zagadka stała się z czasem niezwykle popularna w środowisku różnego autoramentu blogerów, youtuberów, podcasterów, poszukiwaczy sensacji czy wreszcie badaczy zjawisk niewyjaśnionych. Nie zawsze są to materiały rzetelne, czasami ocierają się o tanią sensację, czasami przedstawione teorie budzą kontrowersje, czasami to zwyczajnie wyssane z palca bzdury.
Dlatego zastanawiałam się czy książka Alice Lugen "Tragedia na przełęczy Diatłowa. Historia bez końca" może wnieść coś nowego do tak obszernie opracowanego tematu, bądź choć trochę go uporządkować, na ile jest rzetelna i wyczerpująca.

Niewątpliwą nowością było dla mnie bliższe przedstawienie postaci członków zimowej wyprawy na górę Otorten w północnym Uralu, kierowanej przez Igora Diatłowa. Dotąd znałam jedynie ich imiona i nazwiska, wiek, orientowałam się, że w większości studiowali, bądź niedawno ukończyli studia. W materiałach, z którymi się zetknęłam autorzy skupiali się raczej na odtworzeniu przebiegu zdarzeń i poszukiwaniu ich przyczyny, z pominięciem szczegółów dotyczących osób. Alice Lugen pokazała ludzi. Nie grupę socjalistycznej młodzieży na zimowej wycieczce, tylko dziewięć, a właściwie dziesięć osób – mężczyzn i kobiety, z różnych domów, różnych rodzin, różnych miejsc kraju, o różnych charakterach. Studentów i osoby pracujące. Zamożnych i ubogich. Pokazała ich rodziców, rodzeństwo, kr...

× 2 | link |
EK
@EwaK.
2022-06-04
7 /10
Przeczytane


O tej tragedii przeczytałam kilka lat temu jakiś artykuł. Dziewięcioro młodych turystów, zaprawionych w górskich wyprawach, podejmuje wyzwanie i wybiera się na Ural, by zdobyć zimowy szczyt Otorten. Celu nie osiągnęli, nie wrócili. Znaleziono ich zamarzniętych i pokiereszowanych poza obozowiskiem, w dziwnych miejscach i pozach. To nie jest spojler, można o tym przeczytać w wielu miejscach w sieci.
Przeczytany artykuł rozbudził moją ciekawość, ale nigdzie nie mogłam znaleźć rozwiązania zagadki sprzed sześciu dekad. Początkowo liczyłam na tę książkę, no - skoro to cała książka, to na pewno wszystko się wyjaśni, bo po co by była pisana? Nie wyjaśniło się nic, same hipotezy i tak na prawdę nikt nie wie, co się tam wtedy stało. O, przepraszam, wskutek prowadzonego przez kilkadziesiąt lat śledztwa ustalono, iż turystów zabiła „potężna siła”. Jakaś. To może być wszystko. Od yeti, poprzez lawinę, rakietę, po ufoludki, a może ta potężna siła to broń atomowa?
Tylko po co to czytać, skoro się nic nie wyjaśniło?
Bo nie o to w książce, zdaje się, chodziło, tylko o zapis działań i indolencji władz oraz śledztwa prowadzonego wg radzieckich standardów, ukazanych na szerokim tle polityczno - społecznym. Utajnione akta, manipulacje, odsuwanie od śledztwa ludzi zaangażowanych, zastraszanie świadków i zrozpaczonych rodzin, jestem w stanie sobie to wyobrazić, ale dlaczego? Domyślam się, bo autorka podprowadziła mnie do jakiegoś rozwiązania, które i tak pozostanie wróżbą z fu...

× 2 | link |
@anna897maria
@anna897maria
2023-02-08
6 /10
Przeczytane Ebooki Legimi Ona Wielkobukowe bingo 2023 Wizażowe wyzwanie czytelnicze 2023 Wielkobukowe bingo zimowe 2023 Literatura polska

Wstyd przyznać, ale do tej pory nie znałam historii, która rozegrała się na Uralu w 1959 roku. Z mojego punktu widzenia relacja przedstawiona przez panią Alice Lugen wydaje się dość rzetelna. Reportaż czytało się dobrze, choć miejscami troszkę było nudnawo.

× 1 | link |
@trabska
2022-08-10
8 /10
Przeczytane

Spodziewałam się bardziej rozważań odnośnie różnych teorii na temat Przełęczy Diatłowa, rozkładania ich na czynniki pierwsze, dostałam coś innego, ale nie żałuję. Cała historia jest opowiedziana bardzo dobrze, wtrąca wątki i postacie historyczne, ale nie wprowadza tym w nastrój „przelecę wzrokiem bo jestem tu dla czegoś innego”, nie odchodzi od głównego tematu co bardzo cenię. Choć nie da się zaprzeczyć, że polityki nie udało się tu ominąć. Cieszę się, że w taki a nie inny sposób został nam naświetlony okres w jakim Diatłowowcy żyli. Możemy spojrzeć na kraj ich oczami i w pewien sposób ocenić zachowania ofiar, ale tez śledczych i poszukiwaczy. Poznajemy bohaterów tej historii, ich rodziny, to czym się zajmowali. Czytamy o ludziach na stanowiskach, a nie „tylko studentach”. Poruszona jest kwestia niejasnych wątków z przeszłości niektórych z nich. Czy mogą mieć one wpływ na tragiczne wydarzenia? Bardzo cenię relacje ludzi biorących udział w poszukiwaniach, nadają one zupełnie inny tor temu co wcześniej o tej sprawie sądziłam.

„Tragedia na Przełęczy Diatłowa” jest kopalnią wiedzy, całe „przed” i „po” jest bardzo skrupulatnie opisane. Nie ma tu miejsca na domysły, teorie paranormalne, teorie spiskowe (choć może jednak?) próby logicznego tłumaczenia kaprysów Matki Natury, wszystko tego typu sprowadzono do parteru i pokazano jak głupie są to pomysły. Forsowana jest jedna przyczyna tych zdarzeń i naprawdę czuję się źle z tym co o niej kiedyś myślałam. Możliwe, że zabr...

| link |
@pebro
2023-05-26
8 /10
Przeczytane

Początek książki jest swego rodzaju spojlerem dla osób nieznających tej historii. Czy dalej może być coś ciekawszego? Okazuje się, że owszem. Opisane zostały dzieje uczestników wyprawy również przed nią samą. Historia wyprawy, odnalezienia ciał, śledztwa prokuratorskiego. Wszystko poparte bogatą bibliografią i przypisami. Wydaje się, że szczyt Otorten, raptem 1234 m, nie powinien być trudny do zdobycia. Jednak należy do tego dodać warunki zimowe, skrajnie niskie temperatury na Uralu oraz jak na obecne warunki słabe przygotowanie wyprawy. Oczywiście sami zainteresowani robili, co mogli, ale: mapy utajnione, trudności z zaopatrzeniem w jedzenie, ubrania, urządzenia. Robili co mogli i pewnie wyprawa okazałaby się sukcesem, ale.... No właśnie co się stało? Książka stara się odpowiedzieć na to pytanie.

| link |
@book.book.pl
2022-07-08
7 /10
Przeczytane

Książkę czyta się jak niezły kryminał. Ciężko mi sobie teraz wyobrazić jak można iść w góry zimą bez tych wszystkich ułatwień jakie teraz mamy, odzieży termicznej i profesjonalnych sprzętów. Niesamowita historia, warto przeczytać.

| link |
AG
@agnieszka.po
2023-08-07
8 /10
Przeczytane
OL
@olacom1_2
2023-01-02
8 /10
Przeczytane
@Gabriela_Deda
@Gabriela_Deda
2022-12-31
6 /10
Przeczytane Ebooki
Zaloguj się aby zobaczyć więcej

Cytaty z książki

„Okoliczności śmierci były rzeczywiście nietypowe: grupa z niewyjaśnionych powodów rozcięła nożem namiot od środka, wybiegła na mróz, rozpaliła ognisko, a następnie zamarzła"
Wszak rząd, jak sama nazwa wskazuje, powinien rządzić, a nie nadstawiać ucha na kakofonię jęków i pretensji.
Związek Radziecki nie słynął ani z porządku, ani z rzetelnych publikacji. Nikogo zatem nie zaskoczyły sprzeczności w źródłach i chaos w archiwach. Jednak skala zjawiska przekroczyła wszelkie wyobrażenia. Na niewysokiej uralskiej górze wyrosły istne Himalaje bałaganu.
Korotajew jest autorem wielokrotnie powtarzanej przez innych, zapadającej w pamięć i wyjątkowo obrazowej metafory, która absolutnie nie nadaje się do druku. Jej sens sprowadza się do tego, że człowiek będący zbyt blisko władzy i klęczący przed nią na kolanach nie zauważa, że żyje w kraju bezprawia, ponieważ jest bez reszty pochłonięty czynnością, przy której większość zamyka oczy. A nawet gdyby je otworzył i dostrzegł co nieco, nic na ten temat nie powie, ponieważ usta ma zajęte zupełnie czymś innym
Uprzejmy, cichy i potulny człowiek musi się czegoś bać. Z tego wynika, że jest zwykłym szarym obywatelem, którego nikt nie chroni, zatem nie warto się nad nim pochylać.
Dodaj cytat
© 2007 - 2024 nakanapie.pl