SŁOWO DO CZYTELNICZEK . Czytając ciekawe i nauczające opow iadani: pani Klementyny Helm, przyszła mi myśl przyswojenia go wam, kochane moje polskie dziewczęta. Znajdziecie w tej książce dużo przestróg z własnego mego zaczerpniętych doświadczenia. Kocia była żywym, roztrzepanym podlotkiem, który przez nieuwagę ściągnął na siebie wiele nieprzyjemnych przygód. Miała jednak szlachetne serce i wytrwałość w dążeniu ku dobremu, to też... ale nie uprzedzajmy wypadków, niech Kocia sama opowiada wam swoje dzieje, ja proszę tylko o pobłażliwość dla mojej bohaterki. Wychowana na wsi wśród licznej rodziny i przy słabowitej matce, nieraz rumienić się musiała za niewłaściwe obejście, bo co uchodziło młodziutkiej Koci w domu, to nie mogło być stosownym dla podlotka, wstępującego pod skrzydłem cioci na świat warszawski. Powoli jednak nauczyła się panienka, co wypada, a co nie wypada, i nabierała wdzięku, zdobiącego każdą dobrze wychowaną kobietę. A nie był to wdzięk powierzchowny, osłaniający pustkę serca łub głowy, lecz właśnie promienienie przymiotów duszy i umysłu, których posiadanie zdradzać' się zwykło przez harmonję usposobienia i urok obejścia. Tej harmonji i tego uroku pragnv dla was, kochane czytelniczki, polecając pannę Kocię waszej życzliwości