"Wybrana" to pierwsza książka N. Novik, którą pechowo zdarzyło mi się przeczytać. Książka ta jest momentami tak głupia, że prowokuje mnie do pisania zabarwionych szowinistycznie opinii, czego nie cierpię i staram się unikać. Zaczynając lekturę nie wiedziałem, że N. Novik za tę powieść otrzymała Locusa w kategorii najlepsza powieść fantasy roku 2015 i zapomniałem, że dostała Nebulę. Cthulhu raczy wiedzieć za co te nagrody, bo "Wybrana" to typowy (przepraszam z góry wszystkie panie) damski gniot fantasy dla nastoletnich panienek, jakich dziesiątki (gniotów nie panienek) co roku przewalają się po półkach i wywołują nieodmienne seryjne zachwyty nad cudowną i chwytającą za organ do pompowania krwi historią.
Początkowo historia dziewczyny wybranej na uczennicę/służącą/nałożnicę/kucharkę (zgadnijcie, która opcję obstawiają okoliczni mieszańcy) przez maga broniącego od ponad setki lat kilku wiosek przed otaczającym je potwornym lasem iglastym i jego równie niefajnymi mieszkańcami, wydaje się być napisana w konwencji baśni. Baśniom wiele można wybaczyć, bo od ich treści nikt nie wymaga choćby pozorów logiki. Wrażenie baśniowości rozwiewa się jednak już po pięćdziesięciu stronach, gdy dochodzi do próby gwałtu i nie do końca skutecznego rozwalenia łba gwałcicielowi. W tym momencie pozostawało mi więc uznać książkę za niestroniące od drastycznych scen fantasy, posługujące się oklepanym schematem "from zero to hero" i opisujące wszechstronny rozwój i edukację wstępnie nielet...