Fragment: Komiwojażer, osobistość nieznana w starożytności, czyż nie jest jednym z najciekawszych typów naszej epoki i czyż nie uosabia on, w pewnej sferze zjawisk, owego doniosłego przeobrażenia, które, dla ludzi umiejących patrzeć, łączy epokę eksploatacji materialnej z epoką eksploatacji intelektualnej. Nasze czasy stanowią przejście od królestwa siły odosobnionej, obfitującej w oryginalne zjawiska, do królestwa siły jednorakiej, ale niwelującej, równającej produkty, wyrzucającej je masowo na rozkaz jednolitej myśli, tego ostatniego wyrazu Społeczeństwa. Po saturnaljach powszechnej inteligencji, po ostatnich wysiłkach cywilizacji, które skupiają skarby ziemi w jednym punkcie, czyż nie przychodzą zawsze mroki barbarzyństwa! Czy komiwojażer nie jest dla idei tym, czym nasze dyliżanse są dla ludzi i pakunków i ładuje je, wprawia w ruch, trzęsie nimi; bierze w centrali światła swój pęk promieni i sieje je między uśpioną ludność. Ten żywy pirofor jest to uczony bez nauki, zmistyfikowany mistyfikator, kapłan bez wiary, który tym piękniej mówi o swych tajemnicach i dogmatach.