Opinia na temat książki Życie Violette

@aniabex @aniabex · 2024-03-04 12:04:12
„Delektuję się życiem, piję je małymi łyczkami niczym herbatę jaśminową z miodem”.
Cały tydzień czytałam „Życie Violette”. To było jak spacer po wszystkich porach roku, po wachlarzu emocji, po górach i dolinach czyichś żyć, po cmentarzu utraconych nadziei, mirażach wspomnień, ułudach szczęść.. Aż szkoda, że tak szybko przyszedł koniec.

Violette jest dozorczynią na cmentarzu. Jej na zewnątrz smutne życie, z bliska jest jeszcze bardziej smutne niż się wydaje, ale też pełne wiary, pokory, tak zwanej życiowej mądrości i niepozornych dobrych myśli. Violette na co dzień porządkuje groby, sprząta znicze, hoduje kwiaty. Służy zmarłym i żywym. Każdy, kto ją odwiedzi może liczyć na herbatę z pądem i dobre słowo oraz chwilę ciszy.. na wysłuchanie swojej historii lub pomilczenie w miłym towarzystwie.. Kobieta w swoim życiu usłyszała ogrom ludzkich wynurzeń, pięknych opowieści, chwytających za serce historii, żałobnych wystąpień, wypowiedzianych na głos ludzkich i nieludzkich tragedii. Sama też doświadczyła w swoim życiu zdarzeń, które burzą krew, szarpią nerwy, wzruszają, smucą.. Miała niełatwy życiowy „start”, który z odcisną piętno na jej wyborach. Uczyniła mężczyznę plastrem na swoją samotność. Dzieliła z nim życie, tak naprawdę go nie dzieląc. Los dał jej jednak największe szczęście jakie mógł dać – dziecko. A potem brutalnie ją go pozbawił.. Umarła, choć dla wszystkich była wciąż żywa. Dziś wie, ile waży dusza, że czasami ludzie są o wiele lepsi niż to po sobie pokazują, i że nie każda rana się goi, wie – co to znaczy być straconą w otchłań samotności i że każdy dzień to jednak „prezent niebios”.

Warto więc wyruszyć z nią na spacer po „jej” cmentarzu, gdzie Violette czuje się na swoim miejscu. Nie boi się duchów zmarłych, bo jedyne w jakie wierzy to jej wspomnienia, te rzeczywiste i te wyimaginowane. Jest nieco sardoniczna. Waży słowa. Żyje w rytmie pór roku i tylko głos kościelnego dzwonu przypomina jej o upływającym czasie. Wierzy w moc biedronek i w to, że „śmierć spowalnia życie” tych, co zostają żywi. I wie na pewno, że wszystko jest na chwilę.

„Życie Violette” to powieść obyczajowa napraszająca się o czułość, płacze, śmieje się, przytula. Książka przy której warto wlać sobie do herbaty naparstek porto, albo dwa i wypić za swoje zdrowie delektując się trwającą chwilą mimo wszystko.

„Życie Violette” – powieść, która zachwyciła wielu, mnie również.

Polecam.

Ocena:
Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Życie Violette
Życie Violette
Valerie Perrin
8.1/10

Wielka pochwała radości z małych rzeczy. Bajkowe krajobrazy Burgundii, opowieści o życiu snute na cmentarzu, śmiech i łzy, które mieszają się z pachnącą kawą. Życie i jego różne odcienie. I ...

Komentarze

Pozostałe opinie

To piękna książka. Nie porywa akcją, ale tchnie jakąś dziwną radością, choć często przepełnioną smutkiem.

ŻYCIE VIOLETTE Jestem pod wrażeniem tej powieści. Jedna główna historia życia Violette Trenet-Toussaint – dziewczyny z sierocińca, kobiety, która znalazła spokój na cmentarzu; i to nie po swojej...

Nigdy wcześniej nie czytałam powieści z cmentarzem w roli głównej. Zastanawiałam się jak autorka wykorzysta ten motyw i muszę przyznać, że udało jej się stworzyć coś wciągającego i naprawdę dobrego. ...

Śmierć - nie lubimy o niej ani rozmawiać, ani nawet myśleć. Tymczasem jest obecna w całej powieści. Śmierć jako taka. Niby powiązana z konkretnymi zmarłymi, ale duch śmierci unosi się nad każdą kart...

EK
@EwaK.