Siedzę tu już kilka miesięcy i właśnie odkryłam, że tu można sobie pisać bloga. No to sobie napiszę, a co?
To jest chyba ten moment kiedy powinnam coś wyznać.
To trochę zabawne w kontekście tego, co czytam i jak zazwyczaj oceniam książki, ale... też kiedyś napisałam książkę. A nawet więcej, znalazłam wydawcę. Takiego normalnego, bez współfinansowania i w ogóle chcącego mi za nią zapłacić. Co prawda małego i promującego się głównie na ig i fb, ale co tam, do dużych chyba nie mam co startować, bo praktycznie każdemu dużemu coś ostro zjechałam - czy to jako Mira, czy to jak ta druga (pierwsza?) ja. Bo wiecie, ja wcale nie mam na imię Mira, tylko inaczej. I na nazwisko też mam zupełnie inaczej. Mirę stworzyłam sobie jako pseudonim artystyczny. Jako Mira miałam być miła i uprzejma dla innych autorów, nie oceniać cudzych książek i w ogóle. Ale to jest silniejsze ode mnie, kiepskich książek nie zdzierżę. Autorów z przerostem ego też.
I wiecie co (Wy, piątko, którzy mnie obserwujecie, więc być może ten wpis do Was dotrze), ona, ta moja książka, kryminał taki, wyda się już 15 grudnia. I jestem ciekawa co o niej napiszecie.