Korporacja kościół recenzja

Ale to wszystko już było...

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·2 minuty
2020-05-26
3 komentarze
18 Polubień
Już na samym początku musi być jasno i otwarcie powiedziane, że nie dowiecie się z tej książki niczego, czego najprawdopodobniej nie wiedzielibyście już wcześniej. (Chyba, że informacja o tym, jakoby spowiedź w pierwszy piątek miesiąca przez kolejne dziewięć miesięcy miała zapewnić Wam zbawienie i wieczną szczęśliwość nie tylko dla mnie była pewnym... zaskoczeniem. Swoją drogą, szkoda, że autor nie pokusił się o wytłumaczenie laikowi dlaczego akurat dziewięć miesięcy. A nie osiem albo siedem. A pięć jest zakazane.)
Babiński (swoją drogą jest to pseudonim) porusza tematy, które uważa za szczególnie ważne – jak to w jaki sposób hoduje się przygotowuje się kolejne pokolenia katolików, o co chodzi z chrztem niemowlaków i właściwie jak doszło do tego, że coś, co miało być świadomym wyznaniem wiary zostało sprowadzone do zapewnienia rodziców (i rodziców chrzestnych) że tak, tak, dziecko będzie katolikiem. Kiedyś. Na pewno. I w ogóle.
Z książki możemy dowiedzieć się też, że księża w zasadzie są ludźmi. Takimi przekonanymi o własnej wyższości nad zwykłym plebsem, ale jednak ludźmi. I że faktycznie lubią popić, miewają kochanki, a pastorały za astronomiczne kwoty naprawdę są fundowane w ramach darów dla biskupa (,,złoty, a skromny!'').
Dowiemy się też w jaki sposób – mniej więcej – przepływają w kościele pieniądze, z czego utrzymuje się parafia, ile miesięcznie wyciąga na rękę ksiądz i dlaczego tak trudno przestać być księdzem i odnaleźć się w nowym, zwykłym świecie. A, no i o co chodzi z kościelnymi rozwodami, czemu są tak trudne do przeprowadzenia i jak w ogóle wygląda procedura. I czemu lekcje religii w szkołach są zazwyczaj tak beznadziejne, jak wszyscy opowiadają.
Poznamy również powody dla których autor zmył się po angielsku ze swojej parafii i porzucił sutannę.

Ale, jak już powiedziałam na początku, nie było to w zasadzie nic, czego już bym nie wiedziała. Albo czego bym się już nie domyślała. Albo czego nie mogłabym wywnioskować na podstawie wiedzy, którą już posiadam (myślę tu szczególnie o tym, dlaczego tak ciężko z kościoła odejść, będąc księdzem lub zakonnicą i o tym, w jaki sposób trenuje się narybek, który docelowo ma przywdziać habit czy sutannę).

Generalnie czuję się tą książką nieco zawiedziona – nawet nie dlatego, że oczekiwałam jakichś skandalicznych, soczystych opowieści o tym jak biskup X... albo o tym, co ksiądz Y powiedział do... Nie. Chodzi mi po prostu o to, że to wszystko już było.
A skoro już było, to może powinno zostać podane przynajmniej w ciekawej formie. A nie było. Styl Babińskiego jest niespecjalny, autor momentami strasznie nudzi, jego wynurzenia teologiczne może i są ciekawe dla osób, które interesują się tym tematem, ale całą możliwą radość z lektury niszczy słowo ,,korporacja'' odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki i pojawiające się w takim natężeniu, że w pewnym momencie po prostu cisnęłam książką na bok i wróciłam do niej po kilku dniach.
Bo ja naprawdę, ale to naprawdę wiem, mogę to wywnioskować już po tytule, że autor uważa kościół za korporację. I naprawdę, ale to naprawdę, nie trzeba mi o tym przypominać kilka razy na jednej stronie. Serio.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-05-24
× 18 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Korporacja kościół
Korporacja kościół
Piotr Babiński
6.8/10

Skąd się biorą księża? Jak i przez kogo są formowani? Czego oprócz ślepego posłuszeństwa i liczenia pieniędzy można się nauczyć w seminarium? Ile kosztuje dobre probostwo w bogatej parafii, ile w ...

Komentarze
@Johnson
@Johnson · ponad 4 lata temu
Właściwszym dla mnie byłoby słowo "mafia" :) Ale ma przecież negatywne konotacje...

Swoją drogą znałem kiedyś księdza, który wiedząc że nauki przedmałżeńskie to lekkie mózgu pranko - wypisał mi i pewnie jeszcze innym osobom zaświadczenie o odbytych naukach przedmałżeńskich. Żebym nie musiał tego wysłuchiwać. Niestety papier zgubiłem :( . Co prawda na ślub żaden się nie zanosi, a nawet gdyby - na pewno już nie kościelny, ale fajnie by było mieć taki glejt dla samego "mania".
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Korpo też ma w sumie teraz negatywne konotacje. ;)

Nie wiem, co się na tych naukach przedmałżeńskich dzieje, ale znałam człowieka, który na takie poszedł i teraz prowadzi przykościelne kółko wzajemnej adoracji dla młodych małżeństw nauczając jak ,,nie przegapić okresu narzeczeństwa'' (cokolwiek miałoby to znaczyć i jakkolwiek miałoby się to przegapienie objawiać) i to jest cokolwiek creepy, bo był to człowiek ogarnięty, o dość lewicowych poglądach. :<

Dlatego ciesz się, że miałeś takiego ogarniętego księdza! W przeciwnym wypadku mógłbyś skończyć tak samo!
× 3
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A a propos nauk przedmałżeńskich to najbardziej żenujące jest, gdy dwudzistokilkujednoletni, buzujący hormonami wikary, pyta parę przed 40tką, czy współżyją i ile razy. Ale jeśli rozmowa odbywa się z kimś mądrym i na poziomie to jest oj.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Kolega na naukach przedmałżeńskich dowiedział się, że napięcie seksualne ujdzie z niego razem z oddawanym moczem - autentyk - tak mu powiedziała pani co prowadziła nauki ... (to apropo zachowania wstrzemięźliwości na 100 dni przed ślubem, ponoć tak się powinno przed ślubem) kiedyś mnie to strasznie śmieszyło ...
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Nam wikary powiedział, że po ślubie to się i 4 razy dziennie robi... Bardzo mi się ro wydało niestosowne. Taki twmat wobec starszych od niego. Na tyle, że go potem unikałam.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Moja córka razem z chłopakiem pojechała na nauki przedmałżeńskie do specjalnego ośrodka. Wrócili zadowoleni. Głównie prowadzili to psycholodzy, były osobne rozmowy z parami i ksiądz mówił jak mówili całkiem ciekawie.
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Nie oskarżam instytucji nauk. To problem kultury osobistej konkretnych ludzi, a konkretnie jednego człowieka ...
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Ja wiem, że to jest problem konkretnych ludzi. Oni nie mogli sobie pozwolić na normalne nauki i taką informację dostałam w parafii. Nauki weekendowe, ale odpłatne. Poradziłam też koleżance i też młodzi byli zadowoleni. W sumie mieli być do niedzieli, ale wrócili w sobotę, gdyż było mało par.
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Ten niekulturalny wikary miał 'zrobione' uprawnienia do tych nauk. Jakaś kuria mu wydała glejt na nauczanie narzeczonych.
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Na tej zasadzie, że w każdej parafii musi być ktoś taki. To świetnie podsumowuje siostra Małgorzata Borkowska.
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Ale i mądrych doradców spotkałam..
× 1
@literackiespelnienie
@literackiespelnienie · ponad 4 lata temu
Kościół stracił w oczach i nikt nie powie, że nie. Problem jest taki, że wszyscy wyczerpali temat i klepią frazesy.
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
No tak, dlatego też ubolewam nad formą. Gdyby chociaż styl tych wyznań był inny, ciekawszy, bardziej porywający, szukający synonimów dla słowa ,,korporacja'', ale nieee...
× 1
@KazikLec
@KazikLec · ponad 4 lata temu
"(Chyba, że informacja o tym, jakoby spowiedź w pierwszy piątek miesiąca przez kolejne dziewięć miesięcy miała zapewnić Wam zbawienie i wieczną szczęśliwość nie tylko dla mnie była pewnym... zaskoczeniem" - a weź pół wyjazdu na narty w dzieciństwie zepsute, bo wyjazd akurat przypadał na właśnie taki pierwszy piątek, a tu obcy kraj, góry, kościół cholera wie gdzie, przepadł mi streak (a już siedem spowiedzi było odbębnionych!), a co jak na tych nartach umrę i nie pójdę do nieba xD

Wysuwam z recenzji smutną refleksję, że to wszystko już było razy en-ty... ale widać wciąż za mało i już nie wiadomo, jak mówić, żeby ludźmi potrząsnąć.
× 1
@KazikLec
@KazikLec · ponad 4 lata temu
PS Coś to wydawnictwo Krytyki Politycznej nie może sobie z tymi książkami celującymi w Kościół utrafić, ich "Antypapież" był mocnym niewypałem...
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
To naprawdę nie wiedzieliście o tych piątkach?
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Acha! Czyli Ty wiesz, Renax, o co chodzi z tymi piątkami? Znaczy, że możesz wytłumaczyć dlaczego piątek i dlaczego pierwsze piątki przez kolejne dziewięć miesięcy? (I czemu dziewięć miesięcy?...)
<pacza z ciekawością>
I czy to ma coś wspólnego z tym, że w piątki podobno nie wolno jeść mięsa?

@Kazik_Lec - rany, to musiało być traumatyczne przeżycie z tymi nartami. :<
I tak, w sumie masz rację, że ciężko zrobić coś, co by wstrząsnęło odbiorcą, choć wydaje mi się, że akurat Sekielskiemu się udało. Chociaż ciężko porównywać książkę do filmu dokumentalnego.
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Dlaczego to nie wiem. Jak i nie wiem czy Pan Bóg uznaje zwolnienie chorobowe, np. ze szpitala. Ale cos takiego jest i dzieci pierwszokomunijne muszą teraz obowiązkowo odbyć to. A przy nich rodzice. Za moich czasów było to dla chętnych. Pewnie to jest coś z twgo okresu co gregorianki.
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A w piątki się pości, bo piątek to dzień ukrzyżowania. Zresztą instytucja postu opowiązuje w każdej religii.
@KazikLec
@KazikLec · ponad 4 lata temu
Sprawa z piątkami jest nieco bardziej skomplikowana, bo technicznie rzecz biorąc chodzi nie o spowiedź, a o czczenie Serca Jezusowego (tj. przystąpienie do Komunii i odmówienie litanii, a że trochę głupio tak z nieczystym sumieniem, to i pasowałoby przed samą mszą się wyspowiadać). Z czasem punkt ciężkości przeniósł się na spowiedź i w sumie mało kto pamięta, że samo to bez przyjęcia Eucharystii się nie liczy jako odhaczenie "pierwszego piątku".

Dlaczego akurat dziewięć miesięcy i dlaczego akurat piątki? Bo tak Jezus powiedział w objawieniu św. Małgorzacie Alacoque* (XVII w.) i to ucina w zasadzie temat. Kościół nigdy się oficjalnie do tego nie odniósł... ale i nie zaprzeczył, jak mu się trafiła taka oddolna inicjatywa popularyzująca regularne i nadprogramowe chodzenie na msze, to co się będzie cisnął.

* - kojarzycie wizerunek świecącego serca z krzyżykiem, otoczonego koroną cierniową? To właśnie z wizji Alacoque.
× 3
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
@KazikLec - dzięki za wyczerpujące wyjaśnienie. Prawdopodobnie samodzielnie nigdy bym do niego nie dotarła. :)

@Renax - naprawdę myślałam, że chodzi tylko o to, że nie wolno jeść mięsa, a nie o taki regularny post jednodniowy. Ale, jak już wspomniałam, ja to laikiem w tych kwestiach jestem i to, co dla innych wydaje się mniej lub bardziej oczywiste dla mnie potrafi być czymś zupełnie zaskakującym. Oo"
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
A to też nie wiem dlaczego akurat mięsa.
@KazikLec
@KazikLec · ponad 4 lata temu
A, jeszcze ta kwestia (zresztą ciekawa, gdyby kogoś bardziej interesowało, to Dumanowski fajnie o chrześcijańskich postach pisze w "Tatarskim zielu w cukrze" i w "Kapłonach i szczeżujach").

Współczesny katolicki post to echo wieków dawnych, obyczaj, który był ściśle usadzony w realiach żywieniowych (i np. zapożyczaniem kłopotliwej diety śródziemnomorskiej, która dla wyznawców z zimnej północy Europy była wyjątkowo kłopotliwa). Mięso, dzisiaj powszednie, było wszak kiedyś towarem luksusowym i opychanie się tłustą szyneczką, gdy - jak słusznie wskazuje Renax - Jezus Zbawiciel nieprawdaż umiera za nasze grzechy było trochę nie tego. Poza piątkiem poszczono też w środę (co na przykład zachowało się w kościele prawosławnym i uzasadnia się wspomnieniem zdrady Judasza).
Piątek generalnie powinien być dniem umartwienia i postem nie tylko od mięsa, ale też słodyczy, wymyślnych potraw, opychania się i innych przyjemności - co z tego, że nie tkniesz nuggetsa z Biedry za pięć złoty, jeżeli wcinasz homara w winie i zagryzasz czekoladą z najwyższej półki, a potem idziesz na balety? Ograniczenia związane z pokarmem to tylko jedna z form mająca oddać prawdziwą istotę piątkowego umartwienia, a że akurat u nas od mięsa, to wynik tradycji, a ta różni się zależnie od kraju: np. tego rodzaju ograniczeń nie spotkamy we Włoszech czy w Belgii (gdzie wierzący są zobowiązani do uczynku miłosierdzia, np. wypłacenia jałmużny). Co kraj, to obyczaj.

Można też zapytać, dlaczego mięso-mięso "nie", a owoce morza "tak". Ano dlatego, że dla wielu rejonów było to podstawowe źródło pokarmu na poziomie bułki na śniadanie, w Biblii jest przedstawiane w kontekście prostego jedzenia (jak rozmnożenie chleba/ryb i nakarmienie tłumów), no i było znacznie, znacznie tańsze niż szynka (znaczy, wiadomo, dużo zależy od tego, gdzie się mieszkało). Jeszcze w XIX/początkiem XX wieku ten podział się utrzymywał - w amerykańskim więzieniu homarami karmiono więźniów (ku ich wielkiemu niezadowoleniu: mamy chociażby zapiski, w których jeden z więźniów rozpacza, że wolałby już jeść szczury), a owoce morze na stole klasy średniej były wyraźnym znakiem nieciekawej sytuacji finansowej (zwróćcie uwagę, co np. znajduje się na stole Marchów w "Małych kobietkach" i jaka zawstydzona była Amy, gdy kolega zobaczył w jej koszyku homara).
× 2
@KazikLec
@KazikLec · ponad 4 lata temu
(...Mam nadzieję, że przez te kilometrowe posty nie wychodzę na przemądrzalca)
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Nie. To ciekawe bardzo.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 4 lata temu
Dziękuję @KazikLec, dzięki Tobie nie muszę szukać. We wszystkich religiach istnieje coś takiego jak posti regularne praktyki, aby wyrobić systematyczność. Jeden ze Świętych napisał że : Najważniejszy jest podejście do innego człowieka, a nie kotlet schabowy w piątek". Jak kotoś odczuwa taką potrzebę, to dobrze, byleby forma nie przeważyła nad treścią.
× 2
Korporacja kościół
Korporacja kościół
Piotr Babiński
6.8/10
Skąd się biorą księża? Jak i przez kogo są formowani? Czego oprócz ślepego posłuszeństwa i liczenia pieniędzy można się nauczyć w seminarium? Ile kosztuje dobre probostwo w bogatej parafii, ile w ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Korporacja kościół. Wyznania księdza” to książka bardzo kontrowersyjna. W kraju, w którym zdecydowana większość społeczeństwa uważa się za osoby religijne i kierujące się przykazaniami bożymi, ta ks...

@w.moich.kregach @w.moich.kregach

„Kościół rzymskokatolicki katolicki to nastawiona na władzę korporacja” Spodziewałam się, że książka Piotra Babińskiego „Korporacja kościół” będzie taka jak wszystkie. Kościół jest zły, bo tak. Ja...

@kat.czyta @kat.czyta

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Księga zaklęć
Za dużo i za mało jednocześnie

Mam niesamowicie mieszane uczucia wobec tej książki. Z jednej strony widać, że autorka bardzo się starała – z drugiej strony: starała się aż za bardzo. We fragmentach do...

Recenzja książki Księga zaklęć
wszystko będzie niedobrze
Chciałam zmienić pracę, ale teraz to nie wiem

Teraz na poważnie: czytanie tej książki jest wyzwaniem. Wyzwaniem ze względu na to w jaki sposób została napisana. Tu nie ma łagodnego wejścia, żadnego misternego wprowa...

Recenzja książki wszystko będzie niedobrze

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka