Król recenzja

KASZALOT

Autor: @Rudolfina ·3 minuty
2020-01-24
2 komentarze
8 Polubień
Kiedy zaczyna się czytać nową powieść Szczepana Twardocha, daje mu się na dzień dobry duży kredyt zaufania. Bo to Twardoch.
 
Czyta się. Wlecze się. Opis walk bokserskich, jedna za drugą. Ale kredyt zaufania. Bo to Twardoch. 
 
Pojawiają się kontrowersyjne wątki żydowskie, które teraz bardzo dobrze się sprzedają. Źli Polacy, dobrzy Żydzi, „Ida” na tym zrobiła karierę, dlaczego nie pójść tym tak dobrze już przetartym szlakiem? Na pewno rzucą się - wiadomo kto - i reklama będzie za darmo, jak znalazł. Ale nie każdy musi być hipsterem literatury. Wybacza się podążanie za modą. Bo to Twardoch.
 
Książka reklamowana jest jako powieść sensacyjna albo kryminalna. Niestety, nie każda opowieść o gangsterach, to od razu kryminał. W powieści kryminalnej najważniejsza jest zagadka, czego u Twardocha akurat najbardziej brakuje. „Król” sprawdza się natomiast jako solidna powieść obyczajowa, więc udawanie, że jest czymś innym, to trochę strzał w stopę i robienie czytelnika w bambuko. I po co? Czy ktoś nazwałby „Ojca chrzestnego” kryminałem? Porównanie z Puzo jest tu bardzo na miejscu. Tylko, na szczęście, amerykańskiemu autorowi nie przyszło do głowy, żeby pisać o kaszalotach.
 
Co w „Królu” najbardziej irytuje? No właśnie kaszaloty - w założeniu metaforyczne i poetyckie, w praktyce kiczowate wstawki o kaszalocie wiszącym nad Warszawą. Jeśli ma to być metafora wszechpotężnego zła, to do mnie akurat taka forma zupełnie nie trafia. Może gdyby nie było to aż tak zagęszczone, tak często dobijane młotkiem, a w ogóle, gdyby pojawiło się w innej powieści – dałoby się znieść.
 
Co jest średnie? Postać głównego bohatera. Ani go lubię, ani mu współczuję, ani nim pogardzam, ani mnie przeraża. Jest mi zupełnie obojętny, nic mnie nie obchodzi. Więc po co mi taki bohater?
 
Co jest świetne? Rzetelny, wielokulturowy opis realiów sanacyjnej Polski, w warstwie obyczajowej, historycznej i topograficznej. Przedwojenna Warszawa, fakt, że potraktowana wybiórczo, ale to pisarza prawo, opisana jest tak, jakby autor wczoraj przechadzał się po Nalewkach albo obstalowywał sobie buty u Kielmana. Absolutnie genialny jest też pomysł ze zmianą narratora. Nic więcej nie powiem, bo byłby to spoiler.
 
Co mnie osobiście uwiera? Błąd konstrukcyjny. Narrator wielokrotnie opisuje wydarzenia, o których nie ma prawa wiedzieć. Autor zdaje sobie z tego sprawę, często, w imieniu narratora uprzedzając, że „wprawdzie mnie przy tym nie było, ale na pewno tak to się odbywało”, ale robi to niekonsekwentnie. Staje się tym samym ofiarą obranej przez siebie formy, ponieważ traci wiarygodność. O ile można uwierzyć, że narrator ma wiedzę na temat własnego środowiska, to zupełnie nieprzekonujące jest relacjonowanie wydarzeń na najwyższych szczeblach władzy. 
 
Podsumowanie? Ciągle czekam, aż Szczepan Twardoch przestanie się dobrze zapowiadać i napisze książkę na miarę swojego talentu. Jest jeszcze młody, ma czas.
 
Jeśli chodzi o mnie – „to by było na tyle” Teraz oddajmy głos autorowi. Uprzedzam, cytat został wybrany tendencyjnie. Nie musicie doczytać do końca, a nawet zdziwiłabym się gdyby tak było. Nie ma to jak łatwość wypowiadania słów.
 
„– Pracuj, kurwa, co to jest, chuju rybi, co to jest, tak to se dupę możesz podcierać, pracuj, pracuj, lewa, lewa, co to za szmata jest, pracuj, lewa, lewa, lewa, długa ma być ta lewa, długa ręka, co to kurwa za kikut jest! Wyciągnij! Rotacja! Pracuj, kurwa, raz, unik, lewa, prawa, lepiej, pracuj, kurwa, ruszasz się, lewa, prawa, pracuj, co, kurwa, stoisz, zamyśliłeś się, kurwa, pracuj, unik, prawa, pracuj! hak, lewy sierp, zejście, zejście, kurwa, lepiej, dłuższa ręka, dłuższa, nie kikuty, zaczep, lewy, prawy, lewy sierp, dobrze! Noga pode mnie, wchodź, dobrze, dystans trzymaj, co to jest, kurwa, co to jest, kalika jakiś, lewy, prawy, unik, pode mnie wchodź, pode mnie, noga, dobrze, ta sama seria, lewy, prawy, unik, prawy, sierp, co to jest, moja babka macha rękami, ta sama seria, pracuj, lewy, prawy, unik, prawy, sierp, gardę trzymaj, chuju rybi, następnym razem cię zaznaczę, ta sama seria, lewy, prawy, unik, prawy, sierp, noż kurrrrwa, ręka, gardę trzymaj, ręka, co to jest, kurwa, to jest boks? to jest boks? to gówno? kalika jeden, wynocha z klubu, lewa, leeeeewa, pracuj, garda, rękę wyżej, bo zaznaczę, ręka, noż kurrrrwa...!” 

Moja ocena:

× 8 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Król
7 wydań
Król
Szczepan Twardoch
7.6/10
Cykl: Król, tom 1

Żydowski gangster. Polskie piekło. Warszawa 1937. Nowa powieść Szczepana Twardocha Piękne samochody, kobiety, zimna wódka i gorąca krew. Boks, dzielnice nędzy i luksusowe burdele, błoto Woli i elega...

Komentarze
@anu_histeria
@anu_histeria · prawie 4 lata temu
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Dla mnie zbyt wulgarna. Dobra recenzja, świetnie ujęte wszystkie negatywny, z którymi się zgadzam.
× 1
@Johnson
@Johnson · prawie 5 lat temu
Beznamiętnie coś te poganianie takie tylko przecinkowane jest... :) Tak czy inaczej przeczytać będę musiał.

× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · prawie 5 lat temu
Wstawki o kaszalotach możesz przewijać na szybkich obrotach ;-)
× 1
Król
7 wydań
Król
Szczepan Twardoch
7.6/10
Cykl: Król, tom 1
Żydowski gangster. Polskie piekło. Warszawa 1937. Nowa powieść Szczepana Twardocha Piękne samochody, kobiety, zimna wódka i gorąca krew. Boks, dzielnice nędzy i luksusowe burdele, błoto Woli i elega...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Narrator, bardzo stary Żyd, opowiada o czasach swojej młodości i sprawności. Co trochę informuje czytelnika, że czegoś nie pamięta, że nie wie, czy był świadkiem pewnych wydarzeń, czy tylko mu o nich...

@Meszuge @Meszuge

Opisując losy Jakuba Szapiro, gangstera i boksera, przedstawia Twardoch przedwojenny półświatek warszawski. Jego bohaterowie to typy odrażające prawdę mówiąc: jeden potrafi zarżnąć człowieka jak wiep...

@almos @almos

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że powieść będzie słaba. Obawiałam się tematu. Nie lubię...

Recenzja książki Łyżeczka
Blady świt
KAŻDEMU BĘDZIE DANE TO, W CO WIERZY

Bardzo żałuję, że Grzegorzowi Dziedzicowi się nie udało. Skąd ten śmiały wniosek? „Blady świt” miał premierę cztery tygodnie temu, a na największym portalu czytelniczym ...

Recenzja książki Blady świt

Nowe recenzje

Tylko dobre wiadomości
Z optymizmem patrzeć w przyszłość
@Moncia_Pocz...:

Już dość dawno nie sięgałam po książki Agnieszki Krawczyk, choć kiedyś czytywałam je systematycznie. Postanowiłam nadro...

Recenzja książki Tylko dobre wiadomości
Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Jestem oczarowana
@stos_ksiazek:

Ależ wyciągnęłam się w tę książkę. Po prostu przepadałam! Nie spodziewałam się, że „Pomiędzy wiarą a przekleństwem” Joa...

Recenzja książki Pomiędzy wiarą a przekleństwem
Wegetarianka
Od wegetarianizmu do choroby psychicznej
@sweet_emily...:

Miałam się zachwycić, a pozostał niesmak, rozdrażnienie i ścisk w żołądku. Podjęcie decyzji, aby zostać wegetarianką w...

Recenzja książki Wegetarianka