Siódmy koci żywot recenzja

Niedawno dostałam propozycję aby przedpremierowo zaznajomić się z pozycją „Siódmy koci żywot” autorstwa Państwa Dębskich. Jako, że od dawna inna ich seria leży i czeka na zaznajomienie się z nią to propozycję ową skwapliwie przyjęłam.

Fabuła rozpoczyna się zbrodnią na jednym z wrocławskich osiedli. Denatem okazuje się rosły, były serbski szczypiornista, Jovan. Świadków brak. A w zasadzie można by rzec, że jest częściowy, który także prowadzi śledztwo na własną łapę. Tak moi drodzy, łapę, gdyż tym świadkiem, który nie za bardzo zwracał uwagę na gościa Jovana i wylizywał futerko na balkonie to jego kot – Sheila.

Owa kicia zamiast do kociego przytułku trafia w ręce Pani komisarz Magdy Borkońskiej, która wraz ze swym zespołem prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Serba.

Sprawa niestety nie wydaje się być łatwa do rozwiązania. Brak śladów włamania. Sąsiedzi nic nie widzieli i nic nie słyszeli dlatego policja będzie musiała zdać się na swój spryt aby sprawę rozwiązać. Jednak jak już wspomniałam Sheila aka Szelka prowadzi własne dochodzenie wśród własnych znajomych.

Dlatego zabawa w kotka i myszkę trwa w najlepsze. I wierzcie mi lub nie ale zaczynam poważnie się zastanawiać czy telepatia faktycznie nie istnieje? :)

Pozycja zakwalifikowana jako komedia kryminalna w zasadzie posiada kilka zabawnych momentów, niemniej jednak w moim odczuciu jest to bardziej lekki kryminał z pewną dozą humoru. Miłośnicy puszków okruszków (kotów) dodatkowo się rozczulą w trakcie oddawania się lekturze nad kocim sprytem. Książkę czyta się szybko i mimo długo rozwijającego się wątku kryminalnego po kilku rozdziałach akcja nabiera tempa i wtedy czytelnik wraz z książką będzie szykował sobie posiłki w kuchni.

Polecam wszystkim czytelnikom, którzy szukają czegoś lekkiego z nutką sensacji w tle, jednak bez jakiejkolwiek przesady aby się nie stresować a zrelaksować podczas lektury. W leniwe niedzielne popołudnie.

Za możliwość przedpremierowego zapoznania się z pozycją dziękuję PRart Media oraz Wydawnictwu Agora.