Poszukiwacze siódmej księgi recenzja

Mamy Dana Browna w domu

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Mackowy ·3 minuty
2023-08-01
3 komentarze
33 Polubienia
Fajna wakacyjna przygodówka w stylu Dana Browna, czyli trochę wiedzy, trochę przygody i morze niedorzeczności, całość mieści w granicach konwekcji, więc naprawdę smaczne.

Książkę czytało mi się dobrze, świat widzimy oczami jednego z dwojga głównych bohaterów – Anglika polskiego pochodzenia, Jerzego Adamsa i choć na początku dziwiła mnie ta forma, a nawet drażniła, bo Jerzy (jak to prawnik) jest osobą dość nudną, to szybko przestałem zwracać na ten fakt uwagę, gdy akcja zaczęła się rozkręcać. Zrozumiałem też dlaczego nasz narrator musiał nie być Polakiem. Każdy Polak coś tam o Koperniku wie, starsi kojarzą go z banknotu tysiączłotowego, młodsi z opakowania Toruńskich Pierniczków, a przecież trzeba było pretekstu, żeby nasza główna bohaterka Alicja (trochę Lara Croft, trochę Robert Langdon) miała komu o fromborskim astronomie poopowiadać, bo:

największym plusem dodatnim „Poszukiwaczy” jest właśnie Mikołaj Kopernik. Autorka bardzo sprawnie wplata w treść powieści wiedzę o „naszym” astronomie*, epoce itd. do tego, jak na książkę przygodową przystało, wpadamy w różne miejsca związane z astronomem: odwiedzamy między innymi Lidzbark Warmiński, gdzie był kanonikiem i dowiadujemy się mnóstwa ciekawych rzeczy – aż kusi, żeby wybrać się śladami bohaterów powieści na wakacyjną wyprawę w poszukiwaniu tajemniczej siódmej księgi. Akcja ma żywe tempo, toteż te „merytoryczne” chwile to moment wytchnienia w pogoni za manuskryptem. Dlaczego ten manuskrypt jest taki ważny? Ano tradycyjnie, bo może „zmienić losy świata” itd.

Bohaterowie są całkiem ciekawi i nieszablonowi. Oprócz wspomnianych wyżej dwojga głównych bohaterów (nudnego) Jerzego i (tej mądrej) Alicji, dostajemy całą plejadę ciekawych „drugoplanowców” z niepozorną (gosposią) Czesiuchną na czele, także jest z kim sympatyzować, a to zawsze i każdej książce wychodzi na plus. Gorzej jest z czarnymi charakterami, bo tak naprawdę, to ciężko stwierdzić kto naszych bohaterów prześladuje – mamy jednego komiksowego „złola”, jakąś tajemniczą organizację, co to nie wiadomo o co jej chodzi, ale na pewno nie chcą zdobyć sekretnego przepisu na toruńskie pierniczki, o nie… Podejrzewam, że w drugim tomie dowiemy się więcej, bo historia rozpisana jest na trzy książki.

Teraz trochę gorzkich żali. Zupełnie nie rozumiem po co jest pierwszych pięćdziesiąt stron tej książki. Dobrze, poznajemy Jerzego, Jerzy leci na pogrzeb ciotki, w samolocie spotyka Alicję, dziewczyna ewidentnie wpada mu w oko, co nie zdarza się zbyt często bo Jerzy (jak to prawnik) zachwyca się przede wszystkim komentarzami do kodeksu postępowania cywilnego, ale z żywymi ludźmi to już gorzej mu idzie i goni tą biedną Alicję, która próbuje mu uciec przez te pięćdziesiąt stron powieści, by ostatecznie dorwać ją – nie zgadniecie – na pogrzebie, coś takiego, kto to widział? A książka puchnie…

Inna sprawa, że redakcja parę razy przysnęła, i to grubo. Kraków, nasi bohaterowie spotykają na ulicy dwunastolatka, który jak gdyby nigdy nic, idzie sobie z elektryczką hulajnogą pod pachą – każdy kto chociaż raz z pianą na ustach próbował pozbyć się tego bydlęcia (hulajnogi, nie dwunastolatka) z wąskiego chodnika, poprzez wrzucenie jej w krzaki, ten wie, że nie da się go od tak spacerować z tym czymś pod pachą, bo zwyczajnie jest na taki manewr za ciężkie, chyba że w Krakowie dzieci są większe niż w Gdańsku. I poszukiwacze upadają po raz trzeci: stare Suzuki Jimny tzw. „anglik” z fabryczną nawigacją i do tego z wgraną aktualną mapą Polski – ciekawe.

Czy przeczytam drugi tom? Z pewnością, bo jestem bardzo ciekawy co też pani Szylko chowa w fabularnym zanadrzu, poza tym zżyłem się z Czesiuchną.



*niedawno czytałem „Kopernik: Rewolucje” autorstwa Wojciecha Orlińskiego, więc rozumiecie - sam jestem trochę ekspertem w temacie i przyznaję, że merytorycznie książka pani Szylko daje radę z jednym wyjątkiem: wcale nie jest takie pewne, że Anna Szyling była, hmmm… konkubiną Kopernika, jednak domyślam się, że podkreślenie tego w tekście będzie miało jakieś znaczenie w kolejnych tomach.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2023-07-26
× 33 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Poszukiwacze siódmej księgi
Poszukiwacze siódmej księgi
Izabela Szylko
7.5/10
Cykl: Siódma księga, tom 1

Londyński prawnik Jerzy Adams przyjeżdża do Krakowa na pogrzeb babki. Spotkanie z Alicją, prowadzącą poszukiwania zaginionej księgi rękopisu "De revolutionibus" Mikołaja Kopernika sprawia, że jego up...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · 9 miesięcy temu
Misiu złoty! W Krakowie hejnał grają co godzinę, hulajnogi domowe są o połowę lżejsze, a nawigację w samochodach produkowanych na rynek zachodni stosuje się od 20 lat. Ale jeśli tylko takie rzeczy spędzają Ci sen z powiek, to chyba nie jest najgorzej😉
× 3
@Mackowy
@Mackowy · 9 miesięcy temu
Kraków, mea culpa, nie sądziłem, że centusie co godzinę hejnał grają, po co? Czego się obawiają 🙂? Już poprawiam. Co do nawigacji i hulajnogi się nie zgadzam.
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · 9 miesięcy temu
3,3 kg to chyba nie jest problem dla dziecka? 😉
https://allegro.pl/oferta/hulajnoga-elektryczna-razor-turbo-a-13979102904

@Mackowy
@Mackowy · 9 miesięcy temu
Ad 1. W książce jest najwyższy model hulajnogi, a to jest jakiś szajs za pięć stówek
Ad 2. To jest dziesięcioletnie Suzuki SX4, zupełnie inny samochód i ponad dwa razy droższy, niż ten szylkowy anglik, którym pan z komisu woził psa 😉
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 9 miesięcy temu
No weź, nawet najdroższe dziecinne hulajnogi ważą średnio 8 kg, bo są dla dzieci 😉 W każdym modelu można sobie zamówić nawigację, zwłaszcza w samochodzie dla młodych szpanerów ( mówię o pierwszym właścicielu). A tak w ogóle, to się cieszę, że doczytałeś do końca, bo miałam wyrzuty po Szpilkach 😉
@Mackowy
@Mackowy · 9 miesięcy temu
To jest fajna książka przecież, to co miałem odpuszczać 😉 co do auta i hulajnogi, to jednak mnie nie przekonuje 😑
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · 9 miesięcy temu


× 1
@Lorian
@Lorian · 9 miesięcy temu
Te hulajnogi to naprawdę ciężkie są :) Próbowałam podnieść :>
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · 9 miesięcy temu
Te miejskie muszą być ciężkie, żeby ich wiatr nie porwał. Dziecinne są leciutkie (patrz wyżej). Żebyśmy tylko takie problemy mieli, czytając książki 😉
× 1
@Mackowy
@Mackowy · 9 miesięcy temu
Nie ma dziecinnych hulajnóg elektrycznych 😶
@Czytajka93
@Czytajka93 · 9 miesięcy temu
Ciekawa recenzja książki 🔥
× 1
Poszukiwacze siódmej księgi
Poszukiwacze siódmej księgi
Izabela Szylko
7.5/10
Cykl: Siódma księga, tom 1
Londyński prawnik Jerzy Adams przyjeżdża do Krakowa na pogrzeb babki. Spotkanie z Alicją, prowadzącą poszukiwania zaginionej księgi rękopisu "De revolutionibus" Mikołaja Kopernika sprawia, że jego up...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Jerry, a tak właściwie to Jerzy Adams, jest brytyjskim prawnikiem polskiego pochodzenia. Jego matka wywodząca się z polskiej arystokracji, przed wielu laty wyemigrowała na Wyspy, uciekając przed repr...

@liber.tinea @liber.tinea

Historie ze spadkiem w tle- w dodatku dziedziczonym po babci, która nie dość, że żyła na innym kontynencie, to jeszcze wcale wnukowi bliska nie była, nudne raczej być nie mogą. Rzeczony wnuk Jerry Ad...

@kimatom @kimatom

Pozostałe recenzje @Mackowy

Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści
Zagubione i odnalezione opowieści

Z podejrzliwością podchodzę do tekstów magicznie odnalezionych i wydanych po śmierci autorów, bo zazwyczaj to nie przypadek sprawił, że owe rękopisy leżały zapomniane w ...

Recenzja książki Pociągnięcie pióra. Zagubione opowieści
Wisła Kraków. Sen o potędze
Kronika Wielkiej Wisły

Kronika Wielkiej Wisły. Na przełomie wieków Wisła Kraków, przede wszystkim dzięki pieniądzom właściciela TeleFoniki Bogusława Cupiała, całkowicie zdominowała rodzimą pił...

Recenzja książki Wisła Kraków. Sen o potędze

Nowe recenzje

Czerń
Zło, które jest stale obecne...
@deana:

Leopold Bilski po zakończeniu poprzedniej sprawy zostaje zesłany do Kartuz. Urokliwe, senne miasteczko raczej obiecuje ...

Recenzja książki Czerń
Tam gdzie mój dom
Gdzie jest jej dom?
@naksiazkach:

"Teraz przychodzi mi na myśl, że moje życie jest jak notatki czynione na zagiętych rogach zeszytu: nieskładne, zawsze w...

Recenzja książki Tam gdzie mój dom
Generał zemsty
Generał zemsty
@marcinekmirela:

RECENZJA „GENERAŁ ZEMSTY” Współpraca Reklamowa — AUTOR: WITOLD HORWATH WYDAWNICTWO: NOCĄ „Generał na s...

Recenzja książki Generał zemsty
© 2007 - 2024 nakanapie.pl