Dziedzictwo von Schindlerów recenzja

Opowieść w opowieści - kryminał, który spokojnie obyłby się bez trupa

WYBÓR REDAKCJI TYLKO U NAS
Autor: @ziellona ·4 minuty
2021-03-31
3 komentarze
23 Polubienia
[Recenzja pióra mojej siostry - Moniki Turskiej, na którą zawsze mogę liczyć :))))

Jestem miłośniczką książek. Dobrych książek. Nie jestem fanką kryminałów.
Chciałam, żeby to wybrzmiało na początku, żeby nikt potem się nie zdziwił, jak padnie zdanie "ten trup był tu w zasadzie niepotrzebny"...

Dlaczego, skoro nie przepadam za książką z trupem, wzięłam się za "Dziedzictwo von Schindlerów"? Odpowiedź jest prosta. Poprosiła mnie o to Siostra. Jej to wybitnie nie wchodziło, a recenzję wypadałoby napisać. Heroicznie wzięłam to na siebie. I cholernie dobrze, że wzięłam. Dzięki Sis!

Zacznę od tego, że temat jest mi bliski z dwóch powodów: akcja dzieje się na Mazurach, które kocham nie za możliwość żeglowania, lecz za bogactwo ruin pałacyków, dworków i miejsc, z których historia przesącza się do współczesności i woła, by ktoś ją usłyszał. Drugi powód? Nie, w zasadzie drugi jest taki sam jak pierwszy. Opis redakcji obiecywał, że autor - Wojciech Wójcik - zgrabnie nawiązuje do bogatej i trudnej historii regionu, więc jak można było sie oprzeć?

Książka jest wielowątkowa. Z tego co widzę w sieci po reakcjach osób, które już "Dziedzictwo" czytały, to wielowątkowość ta uznawana jest przez wielu za minus. Mnie pasuje. Wychodzę z założenia, że jakakolwiek historia opisana z punktu widzenia jednej osoby MUSI być stronnicza.
Ta wielość wątków rozgrywa się na trzech płaszczyznach czasowych - okres wojny i powojnia, lata dwutysięczne i współcześnie. Taka trochę incepcja i opowieść w opowieści. Ciekawy sposób prowadzenia fabuły, bo choć podział na dwie strefy czasowe opowieści jest dość powszechny, to 3 płaszczyzny i to jeszcze niezbyt odległe, to fajny i w miarę świeży sposób snucia opowieści.

Elementem, który scala wszystkie płaszczyzny i pozwala nie rozsypać się fabule, jest dość oryginalna idea: nowy właściciel dawnego majątku von Schindlerów, a jednocześnie potomek rodu, zaprasza do dworku grupę wziętych polskich pisarzy i planuje wydać antologię opowiadań, których fabuła osnuta ma być na kanwie autentycznych wydarzeń z życia dworu i rodu na przestrzeni lat. Trafiają się i wydarzenia wojenne, i z okresu PRL i ciemnego czasu szabrownictwa i działań Armii Czerwonej. Antologia ma być sposobem na promocję pensjonatu, który potomek von Schindlerów wraz z polską żoną chce otworzyć w mazurskim dworku.
Autor zarzeka się, że podobieństwo pisarzy zaproszonych do tworzenia Antologii, do pisarzy znanych dziś z masowych publikacji i taśmowej pracy twórczej, jest jak najbardziej niezamierzone ;)

Jest też trup pisarza i bardzo długie odkrywanie co, kto i dlaczego. Bo komu, to w miarę wiadomo. Chociaż...

Oprócz pisarzy, trupa i właścicieli dworku jest też lokalny przedstawiciel prawa - wydalony ze służby. Oczywiście degenerat i pijak, przechodzący cudowną metamorfozę - panie Wojciechu. Serio? Taka sztampa? Książka oryginalna, zamysł super, słownictwo bogate, a tu taki rodzynek? No ale - może degeneraci to coś, czego dziś czytelnik oczekuje. Ja nie wiem.

To tyle jeśli chodzi o fabułę - z resztą tego samego możecie się dowiedzieć, czytając skrótowy opis od wydawnictwa. Swoją drogą, jak sobie ludzie radzili z odgadywaniem, o czym jest książka, dopóki ktoś nie wpadł na to, żeby z tyłu okładki umieścić krótki opis???

W moim odczuciu to kryminał nieszablonowy. I gdyby ktoś zrobił taki gatunek, to z powodzeniem mogłabym zostać jego fanką. Trup w zasadzie był tam niepotrzebny, bo opowieść tak wciągała, że mogła być równie dobrze prowadzona naokoło hodowli szynszyli czy wymiany opon. Autor po prostu "ma to coś".

Wspaniale zarysowane tło historyczne, opowieść wypełniona dobrze skrojonymi, niejednoznacznymi postaciami, które są jej główną siłą i motorem.
Tło społeczne, zawiłości powstałe na styku małych społeczności, wielkich kultur i całych narodów, wzajemne animozje, a do tego normalne, ludzkie przywary, uczucia, błędy życiowe i heroiczne poświęcenia. Kocioł narracji, tygiel historii - ot życie, jakie naprawdę mogło się przytrafić.
Mazurska, sielankowa kraina okraszona jest tu zwykłymi ludzkimi dramatami i wyborami, które, choć dokonane lata temu odciskają ogromne piętno na teraźniejszości.

Nie wiem, czy wypada o kryminale mówić "pełnokrwisty", bo trup nie ściele się gęsto, ale fabularnie jest napakowany jak niemiecka kanapka.

Mam jeden mały niedosyt - choć pewnie jestem tu w mniejszości. Początek powieści jest gęsty od małych detali historycznych, które wspaniale budują tło i pokazują Mazury jako miejsce pełne drobnych i większych historii, rzeczy, które faktycznie działy się na tych terenach podczas tworzenia PGR-ów czy choćby zamieniania dworów niemieckich rodzin na poprawczaki, czy siedziby władz Polski Ludowej. To historia niedawna, i przez wielu ludzi nieznana.
Każdy z zaproszonych pisarzy ma do stworzenia opowiadanie traktujące o innym okresie w historii, a ich research niezwykle ubogaca powieść.
Niestety z biegiem słów i zwiększaniem prądu narracji szczegółów tych jest coraz mniej, a potem zanikają całkowicie na rzecz wyjaśniania morderstwa i zbrodni sprzed lat.
Jak dla mnie to minus, ale...

Generalnie sięgnięcie po tą książkę - zupełnie przypadkowe - było świetnym ruchem. Po wersji elektronicznej nie bylo widać ile to cudo ma stron, a to dobrze, bo nie wiem czy bym się zmierzyła z kryminałem mającym 696 stron. Choć okładka jest piękna ;)

Pomysł na książkę - piątka z plusem
Słownictwo - piątalek
Bogactwo wątków i historii - cel!
Bohaterowie - piątalek z glebą. Minus za sztampowość alkoholika, choć Jacek Ligęza jest fajnym bohaterem.

Książkę otrzymałyśmy z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękujemy - obie siostry Turskie.

PS. Jako, że powyższa recenzja jest pióra mojej siostry... a (jak już wspomniala) mnie ta książka "nie wchodzi", to za jakiś czas pozwolę sobie napisac opinię, pióra dla odmiany, swojego.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-10-03
× 23 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dziedzictwo von Schindlerów
Dziedzictwo von Schindlerów
Wojciech Wójcik
7.3/10

Na tropie mrocznych tajemnic Lipiec 2000 roku. Z przedwojennego dworku nad Śniardwami znika bez śladu dwudziestoletnia dziewczyna. W okolicy krąży legenda, że odpłynęła starym jachtem von Schindlerów...

Komentarze
@Jagrys
@Jagrys · ponad 3 lata temu
Więcej Sis Turskich, pliss?
× 7
@monikaturska
@monikaturska · ponad 3 lata temu
Przekażę Rodzicom. Ale już ładnych parę lat temu odmawiali tworzenia braciszka. Ale skoro, jako rzecze przysłowie: tylko krowa nie zmienia podglądów, może Twoja prośbę rozpatrzą pozytywnie 😉
× 5
@ziellona
@ziellona · ponad 3 lata temu
Jagrysku... dwie wystarczą. Styknie, że tak powiem :) Znajomi nieśmiało twierdzą, ze to i tak pewna nadmiarowość i podziwiaja protoplastów za cierpliwość do nas :)
× 5
@Airain
@Airain · ponad 3 lata temu
E tam nadmiarowość, jak mówi mądrość ludowa, co dwie siostry, to nie jedna.
× 3
@Wiesia
@Wiesia · ponad 3 lata temu
Właśnie dobrnęłam do końca książki. Ciągnęła się jak brazylijska telenowela. Nie była zła ale zachwycać też się nie ma nad czym.
Strasznie rozwleczona....
× 1
@Wiesia
@Wiesia · ponad 3 lata temu
Jestem w połowie książki.
× 1
@ziellona
@ziellona · ponad 3 lata temu
Bo to bydle długie jest 😝 oh jestem ciekawa Twojej opinii po. Ja pi drzwi też w połowie. Dzięki siostrze dotrzymałam terminu 😜
× 1
@Wiesia
@Wiesia · ponad 3 lata temu
Czyta się dobrze ale odkładam bez żalu, teraz znowu zrobiłam przerwę, żeby przeczytać książkę z Klubu i tą czyta się błyskawicznie.
× 1
Dziedzictwo von Schindlerów
Dziedzictwo von Schindlerów
Wojciech Wójcik
7.3/10
Na tropie mrocznych tajemnic Lipiec 2000 roku. Z przedwojennego dworku nad Śniardwami znika bez śladu dwudziestoletnia dziewczyna. W okolicy krąży legenda, że odpłynęła starym jachtem von Schindlerów...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wakacje, Mazury, jezioro, zabytkowy dworek – brzmi romantycznie, prawda? Jednak ksiażce „Dziedzictwo von Schindlerów” daleko do słodkiej miłosnej powieści. Na tym sielskim tle Wojciech Wójcik kreśli ...

@asiaczytasia @asiaczytasia

„Dziedzictwo von Schindlerów” to pierwsza książka Wojciech Wójcika, którą miałam przyjemność przeczytać. A przyjemność była to ogromna, tak jak ogromna w swojej objętości była sama książka. Niektóryc...

@Nina @Nina

Pozostałe recenzje @ziellona

Dziennik Włoski. Umbria i Toskania
Czy to reportaż? Czy dziennik? Czy...

Łatwo nie było... Bo jest to dziennik wybitny. Bo jest to dziennik wymagający. Bo jest to dziennik – zwyczajnie dobry, choć... ...to wcale nie jest dziennik. Ma swoje ...

Recenzja książki Dziennik Włoski. Umbria i Toskania
Rozbudzona harfa. Baśnie i legendy z całego świata
Tego jeszcze nie było... między wierzeniami, baśniami i ...

Od pierwszych stron widzę, że jest to dokładnie to, czego oczekuję po baśniach i legendach. Dlaczego? - bo genialnie zapełnia lukę między dywagacjami etnograficznymi (ni...

Recenzja książki Rozbudzona harfa. Baśnie i legendy z całego świata

Nowe recenzje

Szpital św. Judy
Złota klatka dla elit
@Malwi:

"Szpital św. Judy" to nie tylko thriller osadzony w dusznej, gotyckiej atmosferze końca XIX wieku, ale również przejmuj...

Recenzja książki Szpital św. Judy
Najdroższa
Dylematy moralne a obowiązki egzystencjalne
@roksana.rok523:

Tytułowa Najdroższa to główna bohaterka i jednocześnie narratorka opowieści, która w dużej mierze utrzymana jest w form...

Recenzja książki Najdroższa
(Nie)poskromiony Bart
(Nie) poskromiony Bart
@Bibliotekar...:

Miałam okazję przeczytać kiedyś jednną z książek Autorki, dlatego bardzo się ucieszyłam, że podobnie mam taką możliwość...

Recenzja książki (Nie)poskromiony Bart
© 2007 - 2024 nakanapie.pl