Chyba każdy człowiek kojarzy Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. Już niekoniecznie musi znać całą jego historię, postać, prowadzoną politykę, wystarczy to, że był prezydentem Stanów Zjednoczonych i zginął w zamachu. Na dobrą sprawę tyle wiedziałam zanim przeczytałam Dallas '63. Mieszkam w Polsce, nie w Stanach, więc tyle mi wystarczyło.
Nie interesowała mnie nigdy historia Oswalda czy Kennedy'ego, nie zamierzałam jej dogłębnie studiować, a kiedy kupowałam najnowsza książkę Kinga to nie ze względu na to, że główny bohater miał uratować prezydenta, ale... głównie dlatego, że była to najnowsza książka Kinga. Czego chcieć więcej?
Jednak kłamstwem byłoby gdybym napisała, że kupiłam ją tylko ze względu na Kinga. Kupiłam ją także z uwagi na obietnicę podróży w czasie, do lat '60.
Jake Epping to nauczyciel angielskiego w Lisbon Falls, w stanie Maine. Gdyby ktoś nie wiedział, że to książka Kinga, teraz byłby już prawdopodobnie pewny- wiele opisów książek Kinga zaczyna się podobnie ;) Ale do rzeczy. Jake ma przyjaciela, Ala Templentona, który jest właścicielem lokalnego baru. Pewnego popołudnia Al zaprasza go do swojego baru i... funduje mu wycieczkę w przeszłość. Kiedy Jake wraca z 1958 roku Al opowiada mu o swoich wędrówkach, o prawach jakimi rządzi się przeszłość i powierza mu niezwykłą misję, która ma zmienić historię świata. Jake ma ocalić prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego.
Czy mu się to uda? Jakie przygody spotkają go podczas długiej wędrówki? Kogo spotka na swej drodze?
Przeszłość jest nieustępliwa. Przeszłość się harmonizuje. Przeszłość nie chce być zmieniana. Te zdania co i rusz powtarza główny bohater, Jake. I wierzcie mi ma ku temu powody. Przeszłość zrobi wszystko, żeby nie dopuścić do tego by została zmieniona. Jake na próbę zmienia życie pewnej rodziny i przeszłość naprawdę utrudnia mu zadanie. Więc jak będzie z uniemożliwieniem zamachu na życie prezydenta? Tu już nie chodzi o kilka osób, chodzi o losy milionów ludzi, przede wszystkim Jake ma nadzieję, że uratuje wielu młodych żołnierzy przed Wietnamem. Czy przyszłość i krucha rzeczywistość poradzą sobie z tak ogromną zmianą?
Jeśli chodzi o podróż w przeszłość to Stephen King nie zafundował mi rozczarowania. Wprawdzie to już nie lata '50 (które uwielbiam) tylko '60, ale i te mają klimat. Tak jak Dallas '63. King zabiera nas w niezwykłą podróż do przeszłości usianą nie tylko pułapkami nieustępliwego czasu, ale także swingiem, znacznie mniejszymi cenami, wszechobecnym dymem papierosowym, teksańskim słońcem, miłością, szczęściem. Wydawałoby się, że w tych czasach żyło się lepiej, prościej. Owszem pod pewnymi względami tak właśnie było. Ale była też mroczniejsza strona tych czasów- segregacja rasowa, rola kobiety w społeczeństwie i ogólna ludzka mentalność (dla przykładu życie prywatne mogło zaważyć w znacznym stopniu na karierze zawodowej).
King świetnie poradził sobie z przedstawieniem blasków i cieni tamtych lat nie skupiając się wyłącznie na wielkich postaciach politycznych, ale też na zwykłych, szarych mieszkańcach małych i wielkich miast.
Mimo wszystko chciałabym chyba żyć w tamtych czasach. Żyję zupełnie nie w tych czasach i nie w tym kraju, w którym powinnam żyć ;)
Właściwie dopiero pod koniec książki uświadomiłam sobie, że w 1963 King miał 16 lat. Dla mnie to wydarzenie w Dallas jest zupełnie odległe, świat tak bardzo przyspieszył, że mam wrażenie, iż to było ze 100 lat temu. Tymczasem dla Kinga to były czasy jego młodości. Nic więc dziwnego, że poradził sobie z przedstawieniem tych czasów tak znakomicie.
King napisał książkę, która jednocześnie łączy w sobie pewne wątki science-fiction (podróże do przeszłości), w pewnym sensie jest ona historyczna (z uwagi na czasy w jakich jest osadzona fabuła), ale poza tym to solidna obyczajówka z wątkiem miłosnym.
Obyczajówka i romans spod pióra Kinga!? Nie, nie uciekajcie. Wbrew pozorom King nie pisze jedynie horrorów. Wiele z jego książek nie dostaje etykietki "horror" (a przynajmniej na nią nie zasługuje, choć są i tacy, którzy uparcie ją przypinają). Ja uwielbiam te nie-horrory Kinga, uważam, że świetnie sobie radzi z pisaniem ich. Właściwie to nie przepadam jakoś szczególnie za horrorami Kinga ;>
Dallas '63 to prawdziwa cegiełka, ba to ponad 850 stron czystej prozy. Nie wydawała mi się ani trochę rozwlekła, wciągnęła mnie i pochłonęła bez reszty. Bohaterowie, jak przystało na tej grubości książkę, są dobrze przedstawieni. King porusza w niej wiele problemów, przedstawione są one, np. jako rozterki Jake co do jego misji, czy jego porównania tamtych lat do współczesności. Sam autor snuje przed czytelnikami różne wizje, m.in. co by było gdyby prezydent Kennedy przeżył zamach.
King pozwala sobie puścić oko do czytelnika- w Dallas są nawiązania do jego poprzednich książek. Niektóre subtelne, inne doskonale widoczne, jak te nawiązujące do To.
Tym fanom Kinga, którzy oczekują jego "typowej" powieści- czyli powieści mistrza grozy, Dallas '63 nie polecam. Bo nie ma w niej ani krzty grozy. No może poza pewnym momentem kiedy Jake wraca do przyszłości... ale nie będę zdradzać szczegółów.
Dallas '63 nie polecam także na początek zapoznawania się z twórczością Kinga. Nie ma co ukrywać, że King czasem pisze rozwlekle. Dla mnie tworzy to niepowtarzalny klimat jego książek, czytam te jego wywody z niesłabnącym zainteresowaniem, nie straszne są mi długie opisy w jego wykonaniu czy lektura rozważań głównych bohaterów. Ale nie każdy musi kochać Kinga od razu, a nikt nie chce się przecież sparzyć na starcie.
Natomiast wszystkim pozostałym fanom Kinga, a także tym, którzy interesują się zamachem na Kennedy'ego czy latami '60 gorąco polecam lekturę Dallas '63! Całkiem spora cegła, ale zafunduje Wam niezapomnianą podróż w przeszłość :)