Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ani mu halina", znaleziono 56

Nauka to lekarstwo na największe smutki.
O wiele ważniejsze niż honor jest czyste sumienie, a przede wszystkim dobroć. Najwyższą zaś cnotą jest sztuka przebaczania. Przebaczając, największe nawet krzywdy, człowiek upodabnia się do samego Boga.
Któż pojmie, co się dzieje w duszy drugiego człowieka, kiedy czasem trudno osądzić samego siebie i swoje własne uczynki?
- Wierz mi, większym bohaterstwem jest ciche znoszenie codziennych utrapień niż machanie szablą na polu bitwy.
Czas łagodzi ciężkie przeżycia, choć nie pozwala o nich zapomnieć. I tak być powinno.
Rozum pomaga nawet osłom.
Przez lata małżeństwa robiła wszystko głównie pod kątem Jarka. Nigdy nie myślała o sobie. Chciała jechać w góry, on wolał morze, więc jechali nad Bałtyk, choć Halina go nie cierpi. Ona chciała w jadalni sosnę, on wolał dąb, no to mieli dąb.
– Może zostanie pisarką? – Halina Rabkowska snuje plany co do przyszłości dziewczynki. Uśmiecha się zmęczonymi wargami, patrząc jak córka ssie nabrzmiały cycek.
– Nie. Gwiazdą popu – decyduje ojciec, gładząc wąsa. – Inni będą o niej pisać.
Matka śpiewa Dorotce kołysanki. Nieświadomie wdraża ją do przyszłego zawodu. Po karmieniu Dorotka zasypia. Od początku wyróżnia się muzykalnością.
Halina Rabkowska nosi Dorotkę na rękach tak długo, aż jej się odbije. Dorotka niekiedy ulewa. Jej śliniak trąci serwatką.
Matka zmienia Dorotce zasikane pieluchy i posypuje pudrem czerwone pachwiny. Zastanawia się, czy z takiej drobiny może wyrosnąć pisarka albo gwiazda popu.
Po urlopie macierzyńskim Halina Rabkowska wraca do pracy w sklepie obuwniczym. Kierowniczka jest wredna. Każe jej nosić pudła z magazynu. Dorotkę rodzice oddają do żłobka.
– Tylko niech pani na nią uważa – Halina Rabkowska zwraca się do opiekunki.
– Będzie gwiazdą popu – wyjaśnia ojciec.
– Albo pisarką – dodaje matka.
Jan Rabkowski kręci głową.
– Gwiazdą popu – upiera się.
– No chodź, ty nasza pisarko, gwiazdo popu – śmieje się opiekunka, biorąc przyszłą sławę na ręce.
Po wyjściu rodziców kładzie dziecko do łóżeczka i kończy kawę. Nie lubi wystygniętej.
Niemcy wybrali na getto najobrzydliwszą stronę Podgórza (...) ciasno natłoczone, ohydne domiszcza - pisze Halina Neiken. Domy te, przeważnie parterowe lub jednopiętrowe, to stare, wilgotne i zagrzybione rudery, w których często brakowało podłóg, oraz tak zwane dostawki, budowane bez planów w obrębie podwórek.
-Kogo przywiodłaś w moje szanowne domowe progi?-patrzy z ciekawością na Halinkę. Nowa prasowaczka koszulek -dodaje ze złośliwym uśmieszkiem. To komendant będzie ukontentowany. Ha, ha.
Nie chciała zachować się niegrzecznie. Ślepy entuzjazm Halinki bardzo ją denerwował. Cieszyła się ze wszystkiego jak głupia. A Marylce coraz mniej było do śmiechu. Z każdą chwilą ogarniał ją większy niepokój.
. Opowiem ci pewną historię, Calinie Farrell. Historię wielkiej miłości i wielkiej zdrady. Historię namiętności i chciwości, potęgi i żądzy. Historię zdobytej i utraconej magii.
Problem polega na tym, że przecież nie mamy nad nimi żadnej kontroli. Będziemy na innej imprezie, w innej części miasta.
Nigdy nie potrafiłam przestać porównywać się z moja piękną, szczupłą i świetnie radzącą sobie z prowadzeniem domu przyjaciółką. Chociaż wiem, że mam od tego tylko zły humor.
Podziwiam moją żonę za umiejętność obchodzenia się z małymi dziećmi. Moim zdaniem ma cierpliwość nie z tego świata.
Trzeba umieć zaufać własnym dzieciom, zwłaszcza gdy wejdą w taki wiek, w jakim są dziewczyny. A poza tym każdy musi mieć możliwość popełniania błędów. Jeżeli człowiek ciągle stara się wszystko ułatwiać własnym dzieciom, to jak mają później radzić sobie w życiu?
Obie uważamy, że człowiek nie powinien martwić się na zapas. To takie niepotrzebne. I nudne.
- Wiek to tylko cyfry. Najważniejsze jest to, jak się czujesz tu, w środku. - Wskazuje na swoją głowę. - To to się liczy.
Mam wrażenie, jakbym rozpuszczał się od środka, jakby wszystko to, czym jestem, zaczęło gnić. Prawdopodobnie to tylko kwestia czasu, nim moje ciało się podda. Który narząd pierwszy przestanie działać? Serce? Mózg? Płuca?
Zaginione nastolatki to zawsze gorący temat w mediach. Ludzie lubią czytać o takich rzeczach.
Kto jest w stanie spać, kiedy jego dziecko nie wróciło do domu? Kiedy buty nie stoją w przedpokoju, a łóżko jest puste? Kto jest w stanie się odprężyć, kiedy dręczą go myśli?
Trudno jest kochać w biedzie. Czasem wydaje się to niemożliwe.
Samuel obudzil mnie,gdy podchodzilismy do ladowania. Emanowal od niego spokoj, wiec i ja stalem sie niezwykle spokojny. Kiedy opuszczalismy poklad samolotu, spytalem, gdzie bede mogl go znalezc. Usmiechnal sie jak wielce rozbawione dziecko i odrzekl: -Jona,jestem aniolem. Twoim aniolem. Jestem z toba zawsze. Oczywiscie nie widzisz mnie ciagle, a tylko wtedy, gdy sam chce byc widzialny. Pomysl tylko o mnie a natychmiast sie pojawie. To powiedziawszy, skrecil w inna ulice i bylem pewien, ze zniknal.
W końcu wyjął jeden Przedmiot - z tych, co mają rękojeść - i podniósł go do żelaznego klocka. Okazało się, że ten przedmiot nadaje się do cięcia żelaza - co prawda nie każdego, ale cienkiego, jak to. No, musiał się trochę namozolić, dlatego że Przedmiot był mocno zardzewiały, choć stary regularnie go czyścił i oliwił - jak wszystkie pozostałe. Klocek się otworzył i od razu rozgrzał, buchnęła zeń para, a ja poczułam, że zapachniało jedzeniem, choć w Domu od rana nie było żadnego żarcia. - To konserwy - powiedział mężczyzna. - Sposób na przechowywanie żywności. A ta wasza sztuczka została zrobiona specjalnie do tego, żeby otwierać takie właśnie puszki. - Skąd mielibyśmy brać takie puszki. - pokręcił głową stary i zapytał podejrzliwie: - A nie nadaje się do czegoś innego?
Coś poruszyło się tuż obok - w gładkiej, równej ścianie na ich oczach zaczął się formować otwór, migotało powietrze i iskrzył się kamień - aż wreszcie pojawił się przed nimi wylot kolejnego korytarza, ślepy i czarny, ale gdzieś tam w głębi zapalały się i gasły jakieś iskry i słychać było równomierny plusk spadającej wody.
Każdy chce patrzeć, ale nikt nie chce słuchać. Publiczność czeka na potwierdzenie tego, co jej zdaniem wszyscy i tak już wiedzą. Podobno dzieci wierzą w to, w co chcą wierzyć, ale prawda jest taka, że nie da się ich oszukać. Za to dorośli wolą wybrać tę wersję, która im najbardziej odpowiada. Nikogo nie interesuje, co mówią albo myślą inni ludzie, przez co przeszli i do jakich doszli wniosków. Ludzi interesuje tylko to, co ich zdaniem i tak wiedzą.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl