Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "co pan kot no nic", znaleziono 188

Przeczytam te wszystkie książki i zostanę KOTEM DOSKONAŁYM! To jest to! Nigdy nie miałam mądrzejszego planu na życie, przysięgam! Będę jak kot: mądra, samowystarczalna, asertywna i zaradna.
Kot oszczędza energię. Oszczędza swoje stawy i mięśnie. Nie zużywa ich bez sensu. Leży cały dzień, co i raz zmieniając pozę z majestatycznej na jeszcze bardziej majestatyczną.
Jest takie przekonanie, że kotów nie da się niczego nauczyć. To nieprawda. Koty naucza się wiele i szybko, pod warunkiem że będą tego chciały same. Nie da się ich wytresować jak psów.
Jak kot wchodzi do pokoju, to ludzie przestają robić to, co robili, i zachwycają się jego wdziękiem. Koty poruszają się, jakby całe życie spędziły na uprawianiu jogi.
Oprócz samego ciepła ludzie oferują również niezwykle przyjemne i pomagające utrzymać higienę usługi głaskania i drapania. Drapanko i głaskanko są niemal równie łatwe do uzyskania, co ciepełko. W zasadzie wystarczy tylko być kotem i się zbliżyć.
Czemu ludzie musza zawsze cos odwalać, czemu nie mogą brać przykładu z nas, kotów? Położyć się na ulubionym miejscu, odpocząć. Ludzie nie mają nawet swojej ulubionej półki, tylko leżą w jakimś łóżkowym bałaganie i zdają się nie czerpać z tego żadnej przyjemności, a jak wstają, to biadolą, że ich plecy bolą.
Kot nastraja filozoficznie. Siedząc z kotem, siedzisz i myślisz. Kot myśli, Ty myślisz, stad KOTomyśli.
Czy mogę być kotem rodowitym i Prawdziwym kotem jednocześnie?
Oczywiście, że nie. Jesteś człowiekiem.
Kot to też człowiek ostatecznie.
Marysia stała w miejscu. Bardzo chciało jej się płakać. To była prawda. Nawet kot jej nie lubił. Nawet kot nie chciał się z nią zaprzyjaźnić.
Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Czas to nie jest kot i nie da się go oswoić.
Kot jest dziś bóstwem zmartwychwstałym.
człowiek jest jak kot - do miejsca się przyzwyczaja.
Mebli było tyle co kot napłakał.
Zdarza się przecież, że kot się pośliźnie.
Koty to dopiero są. Ludzie w ogóle nie potrafią tak być jak koty. Nawet jak mają wakacje. Ile to się trzeba namęczyć, żeby BYĆ na wakacjach.
Szczęście to uczyć się tylko tego, czego się chce.
My, koty, codziennie uczymy się czegoś nowego. Nie dlatego, że chcemy, bynajmniej. Nie chcemy się uczyć, bo my wiemy wszystko, co chcemy wiedzieć. To ludzie nas do tego zmuszają. Swoją niekompetencją i ogólnym narwaństwem. Życie z ludźmi wymaga ciągłego dokształcania.
Antresola jest super. Ma nogi z drewna i można się po nich wspaniale wspinać. A potem siedzieć bardzo wysoko nad człowiekami i patrzeć na nich z góry, czyli tak, jak koty powinny zawsze robić, choć z niezrozumiałych dla mnie względów nie zawsze mogą.
Tak się zdenerwowałem, że aż poszedłem spać z tych emocji.
Stare opowieści rzucają silne światło i potrafią bez trudu oświetlać bardzo wiele naszych spraw.
Dom chroni, ponieważ stwarza przestrzeń zrozumiałą, gdzie wszystko jest na miejscu, gdzie nic nie zaskakuje. Dom jest zatem stawianiem granicy obcości, chronienie jest chronieniem przed obcością.
Religia to sposób na oswojenie przez rytuały tego, czego oswoić się nie da. Albo, mówiąc inaczej: znalezienie jedynego możliwego sposobu, by człowiek mógł w jakikolwiek sposób zbliżyć się do bogów.
Świat jako żywioł poza domem niepokoi, można go zaprosić do domu tylko na prawach ustalonych przez domownika: wstęp ma tylko spokój. Zatem trzeba niespokojny żywioł poskromić, sprawić, by ucichł i przemienił się w spokój.
Oczywiście mógłbym polować. Czasem nawet poluję. Fajna sprawa. Ale póki system "miauk - puszka - miska" działa, niespecjalnie widzę powód, żeby to zmieniać. Tym bardziej, że polowanie na tuńczyka zdaje się dość kłopotliwe.
Bo ludzie robią jeszcze masę innych niedorzeczności (lecę z pamięci):
- ubierają się, żeby się zaraz rozbierać,
- tłuką młotkiem mięso, które już dawno nie żyje,
- psikają się obcym zapachem z butelki (serio!) (...)
Podniosłem łeb i patrzę. A On… Może nie uwierzycie, ja wtedy nie uwierzyłem. Ale naprawdę: on grzebie w tym żwirku, grzebie, po czym … WYKOPUJĘ MOJĄ KUPĘ. I WYNOSI. ZAKRADŁ SIĘ W NOCY, ŻEBY UKRAŚĆ MI KUPĘ. Aż nie wiedziałem, jak się zachować, więc po prostu siedziałem i patrzyłem na tego świra. Mówiłem, że psychopata.
Ich kot miał w papierach imię Pepper, ale jak każdy kot dorobił się z czasem kilku pseudonimów. Wibrysek, Bąbelek. A potem, gdy był trochę starszy, Beczułka.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl