Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "eve go w", znaleziono 84

Lubię wzbudzać strach. To uniwersalne narzędzie. [Eve; Zdrada i śmierć]
Nie wiem, jak udało mi się przeżyć choć jeden dzień, zanim cię spotkałam. [Eve; Zabójczy spisek]
Nie wiem, jak udało mi się przeżyć choć jeden dzień, zanim cię spotkałam. [Eve, Zabójczy spisek]
Miałam wrażenie, że nasze imiona już tam są, splecione na wieki: Will i Anna.
- Czasem mam wrażenie, że posiadanie własnej opinii to najgorsza zbrodnia świata.
Kot przestał się ocierać o nogi Roarkea, żeby przydreptać do Eve i zacząć się ocierać o jej nogi.
Potem znieruchomiał, obwąchał ją dokładniej. Rzucił złowrogie spojrzenie, nim z godnością odszedł, podniósłszy ogon pionowo w górę.
Wiedziała, że to koci odpowiednik pokazania środkowego palca.
Myślisz, że fiut czasami się męczy? Eve, siedząc za kierownicą, odwróciła głowę w stronę Peabody i opuściła okulary przeciwsłoneczne, o których włożeniu rzadko kiedy pamiętała. - Czyj? - Wszystko jedno. Każdego kto go ma. Czy fiut czasami myśli sobie: litości, stary, daj mi chwilę wytchnienia. Czy też zawsze woła: Ho,ho! Znów bierzemy się do dzieła! - Czy to ma jakiś związek ze sprawą, czy też to taka sobie niezobowiązująca rozmowa? - Uważam,że nawet najbardziej niezłomny i energiczny fiut powiedziałby kiedyś:na dziś, czy na tę noc wystarczy, a ponieważ jestem teraz zrelaksowany, wybiorę się gdzieś na urlop. Albo zdrzemnę. - Przez twoje gadanie wyobrażam sobie teraz fiuta,siedzącego w barze, w jakiejś modnej miejscowości wypoczynkowej, w okularach przeciwsłonecznych, popijającego jednego z tych głupich drinków z owocami, ozdobionych papierową parasolką. [Eve i Peabody; Śmiertelna fantazja]
Czytaj dalej
- [...] Zakładam, że Isaac czuje się lepiej, skoro tu jesteś?
- Tak, lepiej, na tyle, że kazał mi spadać.
Mentorzy się roześmiali.
- Dobrze słyszeć.
- Więc puszczamy ją do pielęgniarki czy nie?
- Chyba musimy. - Kieranowi wcale nie podobał się ten pomysł.
- Wiesz co, Key, ty sam też nie wyglądasz najlepiej.
-Co?
-Myślę, że zaczyna cię boleć brzuch, dokucza ci wyrostek robaczkowy.
- I muszę zostać pod obserwacją przez noc?
- Zaczynasz rozumieć, bracie.
Czytaj dalej
[...]
- Może kłamali, bo myśleli, że tak będzie dla ciebie najlepiej?
- Na pewno tak, ale się mylili. Nie ma nic gorszego niż życie oparte na kłamstwie. - Potarła ramiona, usiłując odegnać chłód wspomnień. [...]
- Jestem pod wrażeniem. Wszędzie szpiedzy, tak?
Rozglądał się po sali, aż natrafił wzrokiem na bardzo wielką wazę. Podszedł do niej i podniósł pokrywę.
- Dobrze ci tam?
- Eee... tak? - odpowiedział głos z głębi wazy.
- Masz wszystko, czego ci trzeba? Zapasowy notes? Nocnik?
- Eee... tak?
- A miałbyś ochotę na, bo ja wiem, jakieś sześćdziesiąt garnców wrzącej wody?
- Eee... nie?
- Wolałbyś raczej zginąć, niż zdradzić pana Honga?
- Eee... czy mogę się chwilę zastanowić, jeśli wolno?
- Nie ma sprawy. I tak trzeba czasu, żeby zagrzać tyle wody. Zastanawiaj się.
Czytaj dalej
– W porządku – rzekł pojednawczo. – Chętnie zacznę pracę. Co mam robić?
– No jak to: co? Musisz opracować strategię wygrania wojny. Tu są mapy, tam masz książki. Siadaj i pisz.
– Eee... eee... eee... – Chłopiec nie mógł wykrztusić ani słowa. W końcu wyjąkał: – Strategię wygrania wojny?
– A niby czego? Myślisz, że nasi żołnierze oblewają ognistych wodą źródlaną dla zabawy?
Franek tak właśnie myślał, ale wolał się do tego nie przyznawać.
-Wymień różne ludy -poleciła panna Lupescu. -Już.
Zastanawiał się chwilkę.
-Żywi -rzekł. -Eee. Umarli. -Umilkł. -Koty? -dodał niepewnie.
-A jaka jest ta druga możliwość?- przestraszył się Eustachy.
-Że to sami wiecie kto...
-Eee... ten, no, Voldemort? (...)
-Dobrze by było...- Izydor wprawdzie nie wiedział, kim jest ten cały Voldemort, ale był całkowicie pewien, że to mniejsze zło niż Wędrowycz.
I teraz jedyne uczucie, jakie z nim kojarzę, to cierpienie. Zresztą cierpienie to dla mnie definicja związku dwojga ludzi - obserwowałam je we własnym domu, gdy ojciec mieszkał z nami, i u matki po jego odejściu. Kiedy zaczynam czuć coś mocniejszego, kiedy ktoś zadomawia się w mojej duszy, a ja przyzwyczajam się do spokoju i pojawiającej się właśnie wdzięczności za ten stan, zaczynam się jednocześnie bać, że za chwilę to zniknie, ktoś uwięzi mnie, podporządkuje so. bie i sprzeda lub wyrzuci ze swojego życia na bruk. Dlatego wolę wyprzedzić wypadki i odejść na własnych warunkach.
Anna widziała szczęście najbliższych, ale sama gasła z każdym dniem. Nie lubiła siebie za ten stan. Małgorzata robiła wszystko, aby i ona czuła się wyjątkowo dobrze. Zapewniła jej własne auto, ochroniarza i w zasadzie pełną wolność... W zasadzie. Bo dla Anny jasne było, że upór, z jakim Setha kazała jej korzystać ze swojej karty kredytowej oraz luksusowego telefonu, dowodził jednego: że jest pod stałą obserwacją.
Mądrość człowieka polega na tym, że potrafi ocenić szczerze swoje wady i je nazwać.
Była to kwintesencja całej filozofii piękna, mylnie przypisywanej nagle bajecznie wzbogaconym przedstawicielom tego pasterskiego ludu, wychowanego na piasku pustyni, któremu raptem pod namiotami wystrzeliła w niebo ropa naftowa.
Europejczykom może się wydawać, że Arabki w abajach wyglądają podobnie. Ale nic bardziej mylnego. Kiedy się im przyjrzymy, okaże się, że każda chce wyglądać modnie i oryginalnie - chce się różnić od wszystkich innych. Zdobienia abai pełnią tu kluczową funkcję.
Uwielbiam arabskie zapachy, to odurzenie światem egzotycznych emocji, zamkniętych w złotych buteleczkach wysadzanych szlachetnymi kamieniami, w asyście wijących się bogatych ornamentów.
Nie mieszkaliśmy w jakimś prowicjonalnym sztetlu, tylko w Łodzi - mieście liczącym niemal trzy czwarte miliona mieszkańców, drugiej co do wielkości metropolii i głównym centrum przemysłowwym kraju. Przechadzaliśmy się szerokimi bulwarami, jeździliśmy dzwoniącymi tramwajami, korzystaliśmy z elektryczności i bieżącej wody - dobrodziejstw rzadko spotykanych w małych miasteczkach ówczesnej Polski.
Kto przeżył depresję, wie, że grzechem jest trwonić czas na sprawy, które tak naprawdę nie są tego warte. Na to, co powierzchowne – chyba że to lubisz, tak jak ludzie, którzy uwielbiają się stroić lub jeść – i na to, co fałszywe. W każdym razie mnie daje to ogromny dystans do rzeczy zaprzątających wiele osób, takich jak wygląd zewnętrzny, zarabianie pieniędzy lub udawanie, że się jest kimś innym niż się jest naprawdę. Nabierają znaczenia rzeczy istotne, ponieważ to o nie musisz się najbardziej starać – znów jest coś, co ma znaczenie.
Kolejne lata depresji są jak nadpalone dzienniki, z których zostały jedynie pojedyncze wystrzępione kartki, podczas gdy lęk przed nowym epizodem zawsze czai się w pobliżu.
Depresja również ma swoje pozytywne aspekty. Człowiek depresyjny obdarzony jest specjalnym wglądem w niedorzeczność i absurdalność istnienia, co na przykład pozwala spojrzeć z dystansu na stadne instynkty czy fetyszyzowanie pieniądza. Depresja umożliwia ponadto dostrzeganie rzeczy, których niektórzy ludzie nigdy nie zobaczą.
Depresja kwestionuje więź między tobą a światem - nie tylko nie czujesz się tu już jak w domu, ale i rozumiesz, że nie ma czegoś takiego jak dom, jak bezpieczne miejsce. Depresja może atakować mózg i podważać znaczenie twojego życia. Jak zgnilizna. Po pierwszym epizodzie depresyjnym masz ponadprzeciętnie dużą szansę na drugi, po dwóch epizodach istnieje większe prawdopodobieństwo, że będziesz miała kolejny, niż że do tego nie dojdzie. W ten sposób depresja może się stać częścią twojego życia.
Jacques Derrida pisze, że nie możemy zatrzeć swoich śladów, ani ich kontrolować. To, co pozostawiamy za sobą, będzie nieodwołalnie żyło własnym życiem. Dotyczy to zarówno rzeczy większych, jak na przykład powieści, którą każdy czytelnik ze względu na swoją przeszłość przeczyta inaczej, jak i małych, takich jak uwagi nieznajomych, rzeczy, które dajemy ukochanym lub im mówimy i które z upływem czasu zmieniają znaczenie.
Łóżko jest dobrą ilustracją depresji. A to dlatego, że wiele depresji przechodzi się w łóżku, oraz dlatego, że jest to miejsce poza granicą prawdziwego życia (...). To przestrzeń snu, marzenia sennego, międzyczasu. Naturalnie w depresji cały czas jest międzyczasem lub przeciwczasem, podobnie jak osoba depresyjna jest międzyczłowiekiem, nie martwym, ale z pewnością nie żyjącym (gdyby tylko można było być martwym lub żywym). Wówczas pozostawienie odcisku, czegoś rzeczywistego, posłanie łóżka w białej przestrzeni, może być jedyną sensowną rzeczą, na jaką cię jeszcze stać.
Jeżeli depresja ma jakąś barwę, to jest to raczej szarość, czasami biel. Biel jest barwą ciszy, srogiego mrozu, odtrącenia, nicości, straty. Biel to barwa śniegu, mojego kota Putiha, bezkresu, kilku najpiękniejszych rzeczy, jakie znam, ale sama w sobie nie jest miejscem w którym da się żyć. W bieli nic nie rośnie.
Była to kwintesencja całej filozofii piękna, mylnie przypisywanej nagle bajecznie wzbogaconym przedstawicielom tego pasterskiego ludu, wychowanego na piasku pustyni, któremu raptem pod namiotami wystrzeliła w niebo ropa naftowa.
Europejczykom może się wydawać, że Arabki w abajach wyglądają podobnie. Ale nic bardziej mylnego. Kiedy się im przyjrzymy, okaże się, że każda chce wyglądać modnie i oryginalnie - chce się różnić od wszystkich innych. Zdobienia abai pełnią tu kluczową funkcję.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl