Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "kazdej sercu", znaleziono 126

Wiedzą serca i mądra znajomością życia odezwie się słowo Brytyjczyka, lekką elegancją błyśnie i rozleci się niedługo wieczne słowo Francuza, przemyślnie wynajdzie swoje nie każdemu dostępne, mądro-chuderlawe słowo Niemiec, ale nie ma słowa, które byłoby tak zamaszyste, chwackie, tak by się wyrywało spod samego serca, tak by kipiało i żywo trzepotało, jak celnie wypowiedziane słowo rosyjskie.
Pani, idę ścieżką ślepca, moje kroki są niepewne, a serce drżące, lecz zło nie będzie miało do mnie dostęp, bo Twe dłonie niosą mnie przez ciemność.
(...)
I każdy krok strząsa ze mnie strach, każdy oddech napełnia żyły ogniem, aż nieprzyjaciele Twoi pierzchną i obrócą się w pył. Bo Ty jesteś ze mną.
Każda śmierć otwiera drogę dla nowego życia. Wszystko, co odchodzi, zostawia po sobie miejsce temu, co ma przyjść. Trzeba tylko mieć głowę i serce szeroko otwarte, żeby zacząć na nowo. Każdy początek to narodziny, a narodziny zawsze są cudem.
Pamiętaj, że serce, które nie pompuje krwi z miłością, zaczyna bić w rytmie samotności. Każdy dzień bez niej jest jak walka z własnym istnieniem. W obliczu bólu i cierpienia odkrywasz prawdziwą wartość uczucia, które kiedyś uważałeś za pewnik.
„Każda miłość jest na swój sposób nieszczęśliwa. Istnieje bariera, którą każdy człowiek musi pokonać, by oddać serce albo chociaż dzielić życie z innym człowiekiem. Choć uwielbiam szczęśliwe zakończenia w książkach, to wiem, że w życiu nie zawsze są możliwe".
Moje serce przyspieszyło. Czułam się tak, jakby połączyła nas jakaś nić porozumienia. Jeżeli naprawdę poniósł konsekwencję za cudze czyny, to chociaż trochę rozumiał moją sytuację. To poczucie niesprawiedliwości i bezradności, które towarzyszyło mi każdego dnia.
Mężczyźni nie mogli wyjść ze zdumienia, że zgubił jedyną strzałę, którą od lat przekazywali sobie poławiacze, jedyną, która mogła przebić serce czarownicy i skutecznie ją zabić. Strzałę, która była atrybutem koronnym każdej szajki zajmującej się tą profesją.
Każdego dnia. Każdej godziny. Na całym świecie są rodziny patrzące na łóżka, w których nikt już nie śpi, na buty, których nikt już nie nosi. Rodziny, które nie muszą już kupować jakichś płatków śniadaniowych, jakiegoś szamponu. Wszędzie są ludzie, którzy stoją w kolejkach do kinowej kasy, kupują zasłony, wyprowadzają psy, chociaż ich serca rozdzierają się na strzępy.
Roran skrzywił się i zadrżał.
- Czy to sięga aż do... - Urwał i machnął niezgrabnie ręką.
- Niestety.
- Muszę przyznać, że to niezwykły siniec. Powinieneś być dumny, podobne obrażenia, i to w tym szczególnym... miejscu budzą lęk w sercu każdego męża.
- Cieszę się, że go doceniasz.
To, co jednego dnia rozkwita, drugiego więdnie i marnieje. I jeśli człowiek w każdej chwili może zniknąć z tego świata, cała nadzieja w tym, że pozostawi po sobie jakiś ślad w postaci budynku albo bijącego serca własnego dziecka. Jeśli nie zostawi nic, kto będzie wiedział, że w ogóle żył?
Powinnam żałować, a im dłużej o tym myślę, tym większy spokój w sercu czuję. To tak, jakby wszystko zaczęło się układać, jakby każdy element wskakiwał na swoje miejsce. I choć od miesięcy jestem totalnym bałaganem, teraz odnoszę wrażenie, że w końcu wychodzę na prostą.
I tak jak wcześniej leczy moje serce. Kawałek po kawałku. Dzień po dniu. Każdym swoim gestem. Każdym słowem. Swoją osobą. Leczy mnie każdego dnia. I choć niedawno w to nie wierzyłam, dziś mam nadzieję, że jeszcze wszystko będzie tak jak trzeba. Potrzebuję tylko trochę czasu. I Ashera.
Święta Bożego Narodzenia to magiczny czas. To czas miłości, radości, pokoju w sercu i na świecie. Gasną wtedy wszelkie spory, a na każdego człowieka - i dziecko, i dorosłego - spływa cudowny spokój. W każdym razie tak to najczęściej wygląda w bajkach.
Moje małżeństwo nauczyło mnie, że prawdziwa miłość to ta, którą się daje, nie ta, na którą się czeka. Nie bierze początku z zewnątrz człowieka, ale w jego wnętrzu. W sercu, które zdolne jest dawać. I jej siła zależy od tego, ile się chce dać...Wszyscy jesteśmy stworzeni do miłości, ale nie każdy znajduje w sobie dość odwagi.
Większość śmiechów - do diabła, większość ludzi - była sztuczna. Budzili się każdego ranka i wkładali odpowiednią maskę, którą ich zdaniem tego dnia powinien zobaczyć świat. Uśmiechali się do ludzi, których nienawidzili, śmiali się z żartów, które nie były śmieszne, i włazili w dupę tym, których w głębi serca chcieli zdetronizować.
Nikt tak naprawdę nie potrafi powiedzieć jaką woń roztacza śmierć. Dla większości ludzi nie ma żadnych szczególnych cech, ale każdy, kto wiele razy się z nią zetknął, rozpozna ją w ułamku sekundy, bo gdy tylko poczuje ją w nozdrzach, ściska go za serce i przepełnia duszę smutkiem jak nic innego na świecie.
Co mówią wielcy prorocy Jeremiasz i Ezechiel? - odparł Jezus z błyskiem w oku. - Zniosę prawo wyryte na tablicach Mojżeszowych i w sercu każdego człowieka wyryję nowe. Usunę serce z kamienia i dam mu prawdziwe, a w nim zasieje nową Nadzieję! Niosę milość, otwieram cztery Boże bramy: Wschód, Zachód, Północ i Południe, dla wszystkich narodów. Miłość Boża to nie przedmieście - ona ogarnia cały świat! Bóg nie jest Izraelitą, lecz Duchem nieśmiertelnym!
A więc zgoda. Miała swoje wady, ale jakie to ma znaczenie, gdy przychodzi do spraw serca? Kochamy to, co kochamy. Rozum nie ma tu nic do gadania. Pod wieloma względami bezrozumna miłość jest najprawdziwsza. Każdy może coś kochać ponieważ. To tak łatwe, jak wsunąć grosz do kieszeni. Ale miłować coś pomimo? Znać wady i też je kochać? To jest rzadkie, czyste i doskonałe.
Kochałaś kiedyś kogoś tak mocno, że wszystko bolało cię z emocji? Wiesz, jak to jest oddać komuś swoje serce na tacy i obserwować, jak go nie przyjmuje? Przeszło ci przez myśl, jak cholernie się cierpi, gdy myślisz o kimś w każdej minucie swojego życia, a ta osoba traktuje cię jak zabawkę i ucieka, kiedy robi się poważnie?
"Chyba w końcu dotarło do mnie, że nie da się całkowicie kontrolować własnego życia. Można jedynie dokonywać wyborów. Czasem dyktowanych przez rozum, czasem przez serce.
Dobrych i złych. I z każdego wyciągać wnioski - uśmiechnęłam się na wspomnienie wspólnej wizyty w warsztacie. - i wiesz, co?
- Czasem należy po prostu pójść na całość i pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa".
(...)musiał pracować w pokoju, gdzie słyszało się każdy oddech, bicie własnego serca, a nawet, jeśli ktoś odpowiednio się skupił, odgłos mrugających powiek. Szelest ubrania stawał się hałasem trudnym do wytrzymania, a dźwięki, które dochodziły z wnętrza głowy, jeśli miało się choćby lekki katar, potrafiły przyprawić o szaleństwo.
Brodate kobiety niepokoiły i fascynowały ludzi przywykłych do jasnych granic pomiędzy światem mężczyzn a kobiet. Właśnie takie uczucia mogła wzbudzać w widzach jedna z najsłynniejszych brodatych kobiet, właścicielka zarostu, który uradowałby serce każdego barbera – madame Josephine Clofullia, zwana również Brodatą Kobietą z Genewy
Ale najważniejsze było wypracowanie w sobie maksymalnego zaangażowania w każdy gest na boisku. Bo żadnego zagrania nie można nauczyć się perfekcyjnie bez stuprocentowego zaangażowania. Nie pomoże nawet milion powtórzeń. Zagrywka to jest serce, głowa, dusza, a dopiero potem ręka. Kiedy siedzę obok boiska, wiem, jaki będzie serwis, zanim zawodnik podrzuci piłkę.
Bali się, że teraz zabiorą całe rodziny, zapędzą do lasu i wystrzelają.
- Znaczy chcieli- burknął ojciec- żeby męczyli się dłużej. Żeby ich dusza się męczyła. Śmierć chcieli rozciągnąć w czasie, po kawałku ich zabijać. Najpierw w myślach zabijać, w sercu, w duszy, a potem ciało zamordować. Mieli żyć ze śmiercią w każdej chwili.
Zresztą nie zamierzałam całkowicie rezygnować ze swojej pasji. Chciałam jedynie odnaleźć w tym wszystkim równowagę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo jej potrzebuję.
W głębi serca czułam, że ani splendor, ani liczne trofea nie są kluczem do szczęścia. Radość, która towarzyszyła każdej wygranej, przywodziła na myśl zimne ognie: wybuchała jasnym, świetlistym płomieniem, lecz bardzo szybko gasła
To tak, jakby ktoś wyrwał ci serce i płuca. Jakby od środka trawił cię żywy ogień, a ty nie mógłbyś zaczerpnąć powietrza. Jakby ktoś zabrał Ci duszę i wszystko, co dobre, wartościowe. Jakby każdego dnia wschodzące słońce spalało cię od nowa. I nic nie jest w stanie tego bólu uśmierzyć (...)
Oliver Scott był jak nieuleczalna choroba. Najpierw zaatakował moje serce, potem opanował umysł, a na końcu zawładnął ciałem. Leczyłam się z niego na każdy możliwy sposób, a mimo tego ciągle był ze mną. Objawy czasem były silniejsze, czasem ustawały i gdy już myślałam, że jestem całkowicie zdrowa, on znów atakował. Najczęściej w snach.
Każdy list jak gdyby przeświecał tym, co w nim jest wewnątrz, tak jak na twarzy prostego człowieka odbija się treść serca. Każdy list ma swoją twarz. Ileż razy, wziąwszy list w ręce, człowiek bez powodu, bo się nie spodziewał złych wieści, uczuwa lęk. Ręce mu drżą i zwleka z otwarciem. Ileż razy! Wtedy w liście, jak w papierowej trumnie, leżą niemal zawsze słowa takie, jak umarłe, albo w nim coś płacze czarnymi łzami, l przeciwnie! Czasem list wpada, jak trzepocący się gołąb, tuli się do rąk, pieści się, uśmiecha i niecierpliwi, jak gdyby chciał, by go prędzej otworzono, bo ma do oznajmienia niespodziane szczęście, ma wykrzyknąć promieniste słowo. Wtedy zawsze z takiego listu pada ci na serce promyczek, albo na usta pada ci jak kwiat – pocałunek.
Pachniała wanilią, tak słodko, że miałem ochotę zatopić się w jej skórze, całując i pieszcząc każdy jej fragment. Ostrożnie położyłem dłonie na jej talii, a ona lekko się spięła, jednak ich nie strąciła. Wciągnęła głęboko powietrze i wbiła wzrok w nasze lustrzane odbicie. Czułem pod palcami, jak drży, niemal słyszałem szybkie bicie jej serca.
Trzymała książkę przy sercu, zamykała oczy i przechylała głowę, a na jej twarzy malował się wyraz zakochania lub rozpaczy, czasami jednocześnie. Laura kochała papier, farbę drukarską, klej, każdy produkowany masowo egzemplarz w miękkiej oprawie,który kiedyś przeczytała. Usychała z tęsknoty do tych książek, tuliła je niczym najukochańsze dzieci, niemowlęta.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl