Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat z dona", znaleziono 271

- W nauce - oznajmił autorytatywnie don Plutarquete - nigdy nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca.
Niemniej, choć Don przyznawał to niechętnie, nawet jeśli jesteś zdenerwowany i źle cię traktują, nie powinieneś od razu zabijać rodzonej matki. To przesada.
- Nie będę bawił się w lichą gierkę towarzyską, w której fantami są ludzkie życia, Charlie. - Moje gratulacje. - odparłem. - właśnie opisałeś nowoczesną psychiatrię. Ta definicja powinna znaleźć się w podręczniku, Don.
Los mnie rzucił
Na Kujawy
Tu osiadła
moja Matka
Tu dorasta
Mój syn...
Zapuszczam
Korzenie...
Los mnie rzucił
Na Kujawy
Tu osiadła
moja Matka
Tu dorasta
Mój syn...
Zapuszczam
Korzenie...
Upływa dzień za dniem
Zegar wybija godziny
A ja spoglądam wstecz
Gdzie
Muzyki granie...
Matki śpiew...
Szum drzew...
Los mnie rzucił
Na Kujawy
Tu osiadła
moja Matka
Tu dorasta
Mój syn...
Zapuszczam
Korzenie...
Upływa dzień za dniem
Zegar wybija godziny
A ja spoglądam wstecz
Gdzie
Muzyki granie...
Matki śpiew...
Szum drzew...
Boję się, że szaleństwu Don Kichota przeciwstawiamy drugie, które sprawia, że widzimy świat czarniejszym niż jest naprawdę, do tego stopnia, że my tez nie widzimy go takim jakim jest, lecz "takim, jaki obawiamy się, że kiedyś będzie".
Popijał wino... i umacniał się w przekonaniu, że Kościół, machina niesłychanie bogata i silna, funkcjonuje podobnie jak don Manuel - kontrolując ludzi, egzekwując posłuszeństwo, narzucając archaiczną moralność i jej nakazy, wbijając do świadomości ludzi strach przed grzechem i ogniem piekielnym, odbierając im wolność i samodzielność myślenia.
Niech się pan nie naraża. nie odgrywa Don Kichota, bo świat śmieje się z donkiszotów; skraca ich o głowę. Niech pan będzie ostrożny w doborze środków oraz wyborze przyjaciół, którym zamierza pośpieszyć z pomocą. Niech pan nie polega zbytnio na rozumie, bo osądzany pan będzie przez tłum - a tłum w swych osądach nie kieruje się rozumem, tylko emocjami, od emocjonalnego zaś skazania nie przysługuje odwołanie.
Duch puszczy”, „Ostatni Mohikanin”, „Nad Juksą”, „Trzy opowiadania”, „Zew krwi”, „Stara baśń”, „Historia żółtej ciżemki” czy nawet „Cichy Don” i „Martwe dusze” oraz inne, to wszystko stanowiło dla mnie tematy do przeżywania, mimo że przecież nie wszystko tak naprawdę rozumiałem. Ta pasja towarzyszy mi przez całe życie, chociaż ze zmieniającym się natężeniem z uwagi na naukę a później pracę, ale zainteresowanie, bardziej wybiórczą literaturą powróciło teraz, gdy już jestem na emeryturze.
- Kutas to inne określenie głupka. Jeśli jednak nazwiesz kogoś
pizdą... – Dziewczyna się uśmiechnęła. – Sugerujesz wtedy, że kryje
się tam jakaś podłość. Intencja. Złowroga i samokrytyczna. Nie myśl,
że nazywam konsula Scaevę pizdą, żeby go obrazić. Pizdy mają
rozum, donie Tricu. Pizdy mają zęby. Gdy ktoś nazwie cię pizdą,
potraktuj to jak komplement. To znak, że ludzie nie uważają, że
można cię łatwo wydymać. – Wzruszenie ramionami. – To chyba
właśnie ludzie nazywają ironią.
Uniwersum Don Brega, Afganistan, Kabul, rok 2021
Wypadłem z portalu i natychmiast zlokalizowałem dwa cele: trzydziestoletnią kobietę w szarym stroju oraz trzymającą ją kurczowo za rękę, sześcioletnią, przestraszoną dziewczynkę.
Aleksander miał rację: wszystko na zewnątrz działo się w śli­maczym tempie. Mogłem dokładnie zobaczyć, jak tworzy się fala uderzeniowa pochodząca z rozrywanego właśnie na kawały samochodu-pułapki. Było to fascynujące, powolne i groźne wi­dowisko, ale nie po to przeniosłem się do Afganistanu, żeby się na nie gapić.
Od razu podniosłem się z ziemi, podbiegłem do kobiet, które nawet chyba jeszcze nie zarejestrowały mojej obecności w tym czasie. Następnie w ułamku sekundy owinąłem je pasem ma­gnetycznym, po czym objąłem matkę z jednej strony, dziecko wziąłem na rękę z drugiej, a w końcu uruchomiłem siłowniki i napęd antygrawitacyjny w moim kombinezonie. Teraz tylko na­leżało wycelować w okno, które, dziwna sprawa, zrobiło się większe niż przedtem, jakby domyślało się, co chcę zaraz zro­bić. A ja musiałem już tylko przez nie przelecieć.
Szarpnęło trochę i polecieliśmy wszyscy troje, lądując pra­wie dokładnie w środku złotego okna, które nas połknęło. Udało się. Kobieta i mała zostały uratowane od śmierci. W os­tatniej chwili odwróciłem głowę i zobaczyłem jeszcze, że fala uderze­niowa, przed którą gięło się powietrze, dotarła już w miejsce, gdzie przedtem stała dziewczynka ze swoją mamą.
Portal zamknął się za nami.
Ojcem może być każdy, ale tatą tylko ktoś wyjątkowy. Danie życia jest zbyt proste - danie ojcowskiej miłości to coś wyjątkowego.
- Dan, słowo harcerki. - Przecież ty nigdy nie byłaś harcerką - burknął Dan. - No właśnie - odparła Erika i nacisnęła przycisk z czerwoną słuchawką.
Na nowe czasy Egon Bondy najpierw narzekał tak: „Najgorzej jest rano i wieczorem/i w dzień/Kiedy śpię można wytrzymać” (zima 1992).
Zawsze powinno się pozwalać kelnerowi wybrać dla nas odpowiednie danie. Stolarz wybiera najlepsze drewno na meble. Tak mawiał mój ojciec.
(...) najcenniejszą przyprawą jest miłość. Najbardziej nawet wyszukane danie, przygotowane przez mistrza kuchni, nie dorówna gulaszowi przyrządzonemu przez własną żonę i przyprawionemu... miłością.
Nie potrafił kłamać. Przed Kwiatkowską nic się nie ukryło. Przy tej cholerze (ukochanej cholerze, żeby nie było) wszystkie Poiroty i Bondy razem wzięte mogłyby się z miejsca udać na emeryturę.
Z Hrabalem [Egon Bondy] poznał się tak (w 1950 roku):
„Ktoś mi powiedział, że ten pan mi postawi piwo, więc poszedłem do niego na Libeń i Hrabal rzeczywiście mi piwo postawił”.
Czasami proste danie smakuje wybornie, bo jest przygotowane z serdecznością i chęcią. Jedząc coś przyrządzonego od niechcenia, łatwo można się nabawić niestrawności. Może przyczyną nie jest wcale gotowanie bez entuzjazmu, ale to, przez co nam się nie chce gotować.
Najlepsza rzecz, jaką zrobiłam w życiu, to danie mu szansy i wysłuchanie go. Owszem okłamał mnie. Ale czasem ludzie kłamią nie dlatego, że chcą przed nami ukryć prawdę. Po prostu się chronią.
Najlepszym sposobem, by kogoś oszukać, było danie mu tego, czego pragnął. A przynajmniej czego oczekiwał. Dopóki zakładał, że znajduje się o krok przed przeciwnikiem, nie odwracał się, by sprawdzić, czy nie było takich kroków, które przegapił.
...kiedy mieszkaniec prerii ocenia, czy coś jest w ogóle jadalne, zastanawia się, czy dałoby się z tego zrobić steki. Na widok rzeczy takich jak krewetki i ostrygi odsyła danie do kuchni z pretensjami, że chyba powinni tam trochę lepiej sprzątać, bo coś bardzo brzydkiego wpadło do talerza.
Cwaniak od razu wyczuł, że to może być też dobre miejsce dla niego. Właściciele byli bardzo mili, wiedzieli, że kot lubi poklepywanie, a nie głaskanie, i dawali mu spokój, kiedy chciał sobie poleżeć na ławeczce przed wejściem. Ale przede wszystkim mógł u nich liczyć na wyborne przysmaki. Na pierwsze danie szynka lub krewetki, na drugie słodka śmietanka lub jogurt.
Postawiłem hipotezę, że istnieją pewne sytuacje, warunki, instytucje, a nawet osoby wyzwalające u innych specyficzną reakcję na stres, której kulminacją są akty przemocy (z zabójstwem włącznie), mimo że na pierwszy rzut oka nie istnieje żaden związek przyczynowo-skutkowy.
Na początku było Słowo. Potem pojawił się pieprzony edytor tekstu. Potem procesor myślowy. A potem nastąpił koniec literatury.
Nurzałem się w religijności i alkoholu, żeby ostatecznie stwierdzić, że w tym drugim znacznie łatwiej znajduję pocieszenie.
- Wypuściliśmy tylko sześćdziesiąt tysięcy egzemplarzy, więc straty nie są zbyt wielkie.
- Mówiłaś, że planujecie siedemdziesiąt milionów - przypomniałem jej.
- Tak, ale zmieniliśmy zdanie po zasięgnięciu opinii naszej SI.
Odniosłem wrażenie, że fotel zapada się pode mną.
- Nawet Sztuczna Inteligencja uznała "Pieśni" za szmirę?
- Sztuczna Inteligencja uznała "Pieśni" za arcydzieło - odparła Tyrena. - Dzięki temu wiedzieliśmy już na pewno, że to będzie całkowita klapa.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl