Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lecz doma", znaleziono 38

Za szczęśliwych uważam tylko tych, którzy zażywają wszystkiego dobra tego świata, ale dobra bez domieszek zła.
- Wszystko to medialna manipulacja! (...)
-A ftoz sie wypowiadoł do mediów? Ftoz domiósł? Naleźć i napraskać po gembie!
Ludzie zatruwają sobie głowy myśleniem o zmarnowanych szansach, gorzkieją i szybciej się starzeją. Przeszłości nie można zmienić, bo przeszłość nie istnieje. To proste. Prawdziwe jest tylko to, co tu i teraz.
A przyszłość, którą planujemy i której się obawiamy, to też wytwór naszych umysłów.
Noc jest porą artystów. Wszystkich tych, którzy ponad myśli o realności, ponad racjonalizm burzący dogmaty o istnieniu nieznanego, wznieśli moc imaginacji i wiarę w dziwy zdające się innym zwykłymi rojeniami.
-Tak, Mordecai - odpowiedział po chwili ciszy. - Pragnę doznać czegoś w rodzaju ostatecznego przełomu. Wszak bowiem do tego zmierzam w swych naukowych dociekaniach. Do sedna tajemnic tego świata.
Zinzendorf traktował interpretację swoich snów na równi poważnie z pozostałymi badaniami, czując taką samą satysfakcję z możliwości ich zgłębiania, jak z odkrywania zagadnień śmierci czy świata nadprzyrodzonego. Istniał jednak związany z nimi aspekt, którego fenomenu nie mógł zrozumieć i wciąż borykał się z jego zaakceptowaniem.
Gdzież, jak nie w myślach ludzi, szukać można demonów tu, na ziemi?
Naraz Maroldowi zabrzęczały w głowie słowa katolickiego 'credo' mówiące o zmartwychwstaniu ciał i nie sposób było, ażeby nie wyobraził on sobie, jak ta wielka armia umarłych budzi się na powrót do życia ze swego zatęchłego snu trwającego już dziesiątki, a nawet setki lat, by zasiać grozę i przestrach w sercach oraz duszach wszystkich żyjących.
Bałam się zawsze, gdy utożsamiał się z człowiekiem, którego życie przedwcześnie się urywało.
"Nie próbuj uciekać przed samym sobą, bo kiedy ci się to uda, a zapragniesz siebie odnaleźć, może to być bardzo trudne" - Tomek Mackiewicz
Najbardziej rozpoznawalną twarzą systemu jest Lőrinc Mészáros, , druh premiera z Felcsút. Zwykły burmistrz maleńkiego miasteczka, który wcześnie wykonywał zawód inkasenta gazowego, w ciągu niespełna dekady stał się najbogatszym Węgrem. Jego majątek urósł o wiele tysięcy procent. Mészáros stwierdził zresztą, że bogaci się szybciej od szefa Facebooka, ponieważ „być może ma większy talent”. (s. 22).
Chrześcijaństwo stało się ważnym komponentem legitymizującym politykę antyimigracyjną, wspieraną przez węgierski Kościół katolicki, a przede wszystkim prymasa Pétera Erdő. 3 września 2015 roku, kiedy nad Dunajem trwał kryzys migracyjny, duchowny ten stwierdził publicznie, że jeśli Kościół przyjmie imigrantów, to sam stanie się przemytnikiem ludzi. Była to reakcja na wezwanie papieża Franciszka, by nieść pomoc potrzebującym. (s. 34)
W jednej ze scen na maleńkim dziedzińcu przed ratuszem rozpalono pochodnie, a stojący tam mężczyźni salutowali w uniformach łudząco podobnych do uniformów wojennych zbrodniarzy – strzałokrzyżowców. W tle wyraźnie słychać wyróżniający się głos mężczyzny. (…) Był nim László Toroczkai, regularnie przyjeżdżający na Marsz Niepodległości, ówczesny poseł Jobbiku, a dziś lider Mi Hazánk. (s. 135).
Trzeba jasno stwierdzić: nie da się osiągnąć czegokolwiek medialnie w systemie, w którym w czasie kampanii ma się zagwarantowane na mocy ustawy 10 minut swobodnej prezentacji programu tygodniowo. Przez pozostałe 167 godzin i 50 minut propaganda rządowa wytacza przeciwko opozycji wszelkie działa. (s. 276).
Rok 2015. Viktor Orbán gości w stolicy Kazachstanu (…). W czasie trzydniowej wizyty podejmuje go prezydent Nursułtan Nazarbajew. Na jednym ze spotkań premier Węgier powiedział (za Kazachską Agencją Prasową): „W Kazachstanie czujemy się jak w domu, w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, w której czujemy się obcy. W Kazachstanie mamy krewnych, w Brukseli nie”. (s. 324).
Ponieważ odwaga to nie siła fizyczna, czasem to po prostu umiejętność zadawania sobie pytań i rozplątywania poplątanych odpowiedzi.
Najważniejsza jest chwila, w której jesteśmy ważniejsi od przyszłości, do której biegniemy, i przeszłości, od której uciekamy.
Nigdy nie żałuj emocji ani uczuć, które poświęciłaś komuś lub czemuś, nawet jeśli drogo cię to kosztowało. Bez nich też byłoby w twoim życiu zimniej i smutniej.
Karuzela na mgnienie oka w inny przenosi nas świat. Może jest to świat naszego dzieciństwa, marzeń nieziszczonych, tęsknot nigdy niewypowiedzianych. Mnie ta karuzela trochę przypomina duże ciastko.
Słyszę wojskowy marsz. Zbliżmy sie do bramy, obok gra orkiestra złożona z mężczyzn więźniów, większość ma żółte gwiazdy na piersi. Grają dobrze, są zawodowymi muzykami. Nie patrzą na nas, skrajnie wychudzeni sprawiają wrażenie cieni. Powinna się nad nimi zlitować grawitacja, pozwolić im odlecieć. Po co ta muzyka, czego ma dowieść?...Spektakl absurdu nie zna granic, nigdy się nie kończy.
Karl zanurzył chochlę w kotle, wciąż patrzył na mnie zahipnotyzowany.
-Co tu robisz? - zapytał zduszonym głosem.
-Jestem na wakacjach - odpowiedziałam. - Odchudzających. Przygotowuję się do konkursu miss Trzeciej Rzeszy.
Nic nie jest wieczne, nic nie trwa tu i teraz, czas się cofa, napływają fale obrazów i uczuć.
Cel istnienia Trzeciej Rzeszy, to stworzenie idealnych warunków dla karaluchów, wszy i szczurów. Adolf Hitler jest władcą tych stworzeń, nadają sens jego istnieniu.
Podczas gdy tworzył się sojusz stronnictw poalejsyjonistycznych w szeregach PS Prawicy doszło do rozłamu. Niewielka część działaczy partii, tacy jak: Leon Szeftel oraz Józef Sack, niechętni sojuszowi z PS Lewicą odeszli z partii i połączyli się z Hitachdut tworząc 17 lipca 1947 r. Syjonistyczno-Socjalistyczną Partię Robotniczą Poalej Syjon-Hitachdut (S-SPRPS-H).
Od października 1946 r. do listopada 1947 r. działający w Łodzi zwolennicy Żabotyńskiego wydali ok. 10 numerów biuletynu o nazwie "Jedijot" ("Wiadomości"). Osobą, która za to odpowiadała był Perła. Informacje zawarte w "Jedijot" dotyczyły wydarzeń w Palestynie i w ruchu syjonistycznym.
"Przede wszystkim był jednak wkurzony na Polaków. Starał się uznać ich racje i zrozumieć motywy kierujące nimi przy wyborze. Niemniej jednak za każdym razem, czy to z powodu własnych sympatii, które odbierały mu zdolność obiektywnego oglądu, czy, wręcz przeciwnie, właśnie ze względu na racjonalnie dokonywaną analizę, zrozumienie to nie dochodziło do skutku. W końcu powiedział Karinie, że zarówno były już nieżyjący prezydent, jak i jego przegrany w wyborach brat „są najwyraźniej zbyt dobrzy” jak na potrzeby aktualnie istniejącego społeczeństwa polskiego. A skoro tak, to dokonany wybór jest sensowny. Nie była to wprawdzie zbyt mądra uwaga, bo obrażanie się na własne społeczeństwo jest objawem bezradności, ale w tym momencie jawiła się Marcinowi jako jedyny uprawniony komentarz".
"Boję się otrzeźwić umysł, żeby przypadkiem nie oczyścić go z piękna."
Życie mam jak z filmu. Coś z gatunku dramatów komediowych.
We mgle wieżowców nie widać, więc patrzę od jakiegoś czasu na chodniki.
Czasem lepiej jest zatracić się w chwili, niż szukać w niej natchnienia.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl