Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lenz dla", znaleziono 34

Nigdy nie uciekaj, nie podjąwszy walki – szeptał. – Przegrać walkę oznacza tylko tyle, że ktoś drugi jest od ciebie silniejszy. Lecz jeśli uciekasz, nawet nie próbując… wówczas ten drugi okaże się lepszy. I potem nigdy już nie uda ci się zwyciężyć. Nigdy w życiu.
Przeznaczenie jest przebiegłe jak wąż, zawsze stara się, byśmy byli po złej stronie sceny.
Ja chodzę w kółko, cofam się, bo przeszłość wciąż mnie trzyma. Zupełnie jakby to była awaria, powtarzająca się scena, porysowana, winylowa płyta, jąkanie.
Wpatruję się we własne dłonie, wypaczone wnętrze i zniekształcone marzenia.
może to będzie bolało, jak bolą oczy od światła, kiedy jesteśmy zbyt długo w ciemnościach.
Z wyraźną ulgą odnotował, że Lenę niespecjalnie ciągnęło do bobasów. Podobnie jak on zachowywała pewną rezerwę.
Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni. W tym stwierdzeniu musi być jakieś ziarenko prawdy.W środę na dużej przerwie udałem się do sklepiku. - Spadaj stąd Heniek, i tak nic nie kupisz-próbowała się mnie pozbyć Marta. -Henryk to mój ojciec. Ja mam na imię Łukasz-odparłem. -Jasne. Heniek. Co za zdzira. A przez chwilę było mi jej żal z powodu manka. Zauważyłem, że w zielonym zeszycie dopisuje niewielkie kwoty przy kilku nazwiskach. -Dasz coś na krechę?-zagaiłem -Heńkom nie daję-odparowała. -Ale Jankowi dajesz w każdą sobotę po dyskotece. Dupy mu dajesz-dowaliłem jej tak, że poczerwieniała ze złości. -Żebym cię tu więcej, Łukasz, nie widziała!-krzyknęła. No, chociaż zapamiętała, jak mam na imię, ale pozostałem bezlitosny: -Od Janka wiem, że po ostatnim ruchanku puściłaś wielkiego, śmierdzącego bąka. Rzciła we mnie zeszytem, ale byłem szybszy i nie trafiła.
Wielu próbuje nas złamać, chcą nas osobno, ale nie pozwolę na to. Lena, ja walczę i będę walczył tak długo, jak trzeba.
Lena nie wykluczała takiej możliwości, jednak życie nauczyło ją już tego, że zanim otworzy się dla kogoś serce, trzeba go najpierw dobrze poznać.
Lena i Annika udały się za dom, gdzie czterech innych mężczyzn stało przy wykopie i do niego zaglądało. Tuż obok stała koparka. Panowała kompletna cisza, jakby ktoś nacisnął stop, przerywając ich pracę.
Lena podeszła do dziury i też do niej zajrzała.
Tam, w glinie, leżały ludzkie szczątki.
Znajomi bywali u nas często, Lena dbała o to, powtarzając, że jak tylko człowiek spuści swoje życie z oczu, to zaraz jest tłustą, nieatrakcyjną babą bez przyjaciół.
- Chcę prawdy Lena. - Gdy w końcu powiedział to na głos, poczuł, że naprawdę tak jest. - Nie jestem bez niej kompletny, rozumiesz? Nawet jeśli odpuszczę, nigdy nie pozbędę się tego uczucia.
Cierpliwość nie należała do największych wad Kruka, a Lena uczyła go czekać. Kobiety, które postępują w starym stylu, bywają najniebezpieczniejsze.
Lena zastanawiała się przez chwilę, jak to się dzieje, że dzieci, póki są małe, wydają się takie zależne od nas, takie nieporadne i rozkosznie posłuszne w tym swoim literalnym wypełnianiu naszych poleceń.
Może i była ładna, ba, powiedziałbym nawet, że piękna, ale gdy mówiła tym swoim protekcjonalnym tonem i patrzyła na mnie jak na robaka, miałem ochotę uciec, gdzie pieprz rośnie.
Nagle wszystko ucichło. Przestałam słyszeć nawet świszczący na dworze wiatr. Dosłownie tak, jakbyśmy znaleźli się w próżni. Zrobiło mi się gorąco, a na policzkach na pewno pojawił się cholerny rumieniec zawstydzenia
Mówi się, że wampiry to manipulujące, przebiegłe bestie, których należy się wystrzegać. Nie sądziłem jednak, że muszę się chronić przed samym sobą. Corina miała być tylko drogą do celu, a stała się… celem. Moim celem
"Przeszliśmy przez piekło - szepnęłam, mocniej zaciskając dłoń na jego. - Ale nie żałuję i nigdy nie będę żałować tego, że zostałeś moim mężem."
Oczywiście , wiele razy zastanawiałam się ,dlaczego tyle jest wokół cierpienia, nieszczęść, chorób i kalectwa.Wiele razy zadawałam sobie pytanie, czemu Bóg na to pozwala. Nie chcę się tu porywać na dowolną interpretację ,ale, być może ,jest tak dlatego,że to ,co nas rani ,sprawia nam ból ,jednocześnie kształtuje nas jako ludzi. Być może ciemność istnieje po to ,by uwydatnić jasność.
Wzruszanie ramionami zdawało się stanowić uniwersalną młodzieżową odpowiedź na wszelkie pytania i Lena pomyślała, że pewnie w przyszłości doprowadzi to wszystkich do zwyrodnienia mięśni barku.
- Cześć, Lenu.
- Cześć. Cieszę się, że cię widzę.
- Ja też.
- Co robisz?
- Nic.
- Nie wracasz do warsztatu?
- Nie ma dla mnie miejsca.
- Zdolny jesteś, na pewno coś znajdziesz.
- Nie, jeśli się nie wyleczę, nie będę mógł pracować.
- Na co chorujesz?
- Na strach.
Lena nie mogła pojąć zwyczaju wysyłania kwiatów do domu pogrzebowego, póki nie dotarło do niej, że kwiaty są pociechą dla żywych, bo pozwalają im utwierdzać się w przekonaniu, że na świecie wciąż trwa życie i oni też mają po co żyć.
W uprawie przeważały zboża: proso, żyto, pszenica, jęczmień i owies. W uprawie polowej tego okresu występują także groch, bób (była to nieznana obecnie odmiana celtycka), a zapewne także len i konopie.
Babcia mówi na mnie "Lenka". Tak naprawdę to mam głupie imię, Leonarda, i mama, jak jest na mnie zła, to właśnie tak na mnie woła.
(...)
Mama, jak nie jest na mnie zła, mówi "Lena", a tata "Chodź No Tu". Już nie powiem, jak przezywają mnie w szkole... I tylko babcia nazywa mnie Lenką. I za to ją jeszcze bardziej kocham.
Jak to się mówi,od parszywej owcy i sierści kłak. - Od Ciebie to się nawet kłaka nie doczekam - bez złości poskarżył się Len. - CO!? - Zakrzyczałam z najszczerszym oburzeniem - A co powiesz o tych wspaniałych gaciach,symbolu braterskiej przyjaźni pomiędzy naszymi narodami?? - Oprawie w ramę i powieszę nad łóżkiem.
- Potrafią się zregenerować. Nie wiedziałaś?
Możesz rozszarpać je na strzępy, a każdy odtworzy sobie brakujące części. Zabiera to trochę czasu, ale ostatecznie dochodzą do siebie. Tyle, że masz ich więcej. Cholernie ciężko je zabić.
Rozumiesz Lenie? Rozedrzesz je, a wrócą silniejsze.
Była w Alicji jakaś potrzeba porządkowania świata. Kruk istniał dla niej w strefie chaosu i chyba uważała, że trzeba go stamtąd wyciągnąć w dobry i rokujący związek z Leną, która prawdopodobnie sama balansowała niebezpiecznie blisko krawędzi. Z dwóch kawałków chaosu Alicja usiłowała ulepić jeden kawałek czegoś dobrego. Takie próby mogą podejmować jedynie dobrzy ludzie.
- Mówiąc takie rzeczy, ludzie zawsze powołują się na czas, jakby czas miał jakieś znaczenie. - Ponieważ jednak krytyczna cząstka jego mózgu też miała pretensje do zbyt krótkiego trwania znajomości z Leną, Declan zirytował się słysząc tę opinię od swego najbliższego przyjaciela. - Czyżby istniało jakieś prawo - bronił się - które ustala, że nie możesz się zakochać, dopóki nie minie jakiś rozsądny i racjonalny okres?
- Pamiętasz, co ci mówiłem?- rzekł Lalkarz.- Trzymaj się od Leny z daleka.
- Bo co?
- Cytując klasyka: bo jajco.
[...]
- Ona jest z BSWP.
Kruk tylko się uśmiechnął. Dla Kruka byłoby lepiej, gdyby pracowała w piekle. Tylko że po tym, jak zamienił z nią kilka słów, nawet piekło by go od niej nie odciągnęło.
- Myślisz, że zamykałem oczy, gdy widywałem ją na korytarzach komendy? (...)
- Wara od niej.
Lena niosła tablicę ze słowami: „Strefa wolna od patriarchatu”. Tamara miała tekturowy plakat przedstawiający krzyż rozszczepiony przez czerwoną błyskawicę. W przerwach między okrzykami „Jebać rząd! Wypier stąd!” rozglądały się i pokazywały sobie nawzajem co ciekawsze hasła.
– Zobacz tam! – śmiała się Lena na widok napisu „Mefedron ma lepszy skład niż rząd”.
– Popatrz z tyłu – odpowiadała Tamara, gdzie widniało zawołanie „Zrobimy rządowi z dupy jesień średniowiecza”.
– Fajnie by było – powiedziała Lena. – Na razie oni nam robią z dupy jesień średniowiecza. To jest dobre! – Lena wskazała na karton z napisem „Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem”. W odpowiedzi Tamara wypatrzyła coś jeszcze lepszego: „Księża oglądają porno do końca, bo myślą, że będzie ślub”.
W tej części pochodu, gdzie szły, zaczęto skandować wezwanie do córki prezydenta, która została mianowana jego doradczynią: „Córko, powiedz tacie, żeby zaglądał w swoje gacie!”
W pewnym momencie okrzyki protestujących zostały niemal zagłuszone przez bardzo głośny płacz niemowlęcia. Stojąca przed pobliskim kościołem grupka ludzi z różańcami na szyjach ustawiła głośniki na chodniku i puszczała na cały regulator nagranie głosu płaczącego noworodka.
Im bliżej centrum, tym więcej zbierało się prawicowych i nacjonalistycznych przeciwników protestu. Byli to młodzi zakapturzeni mężczyźni w sportowych strojach, w newralgicznych miejscach odgrodzeni od kobiet kordonem policji. Jednak przed znajdującym się kilkaset metrów dalej innym kościołem policji nie było, byli tylko obrońcy kościoła. Ponieważ nikt z protestujących nie kwapił się do wtargnięcia do świątyni ani nawet nie miał zamiaru napisać niczego sprejem na ścianie, rzucali się wściekli w miejscu jak tresowane do walki psy na łańcuchach.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl