Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "loet dla", znaleziono 299

Ale nie wszyscy spośród tych, którzy je uprawiali, osiągnęli status światowej gwiazdy. Ten zaszczyt przypadł tylko jednej osobie - urodzonemu w Ameryce cudownemu dziecku, Bruce’owi Lee. Kiedy filmy z Lee trafiły do kin, widzowie byli urzeczeni; cały świat zwariował na punkcie sztuk walki.
Życie nie ogląda się na nikogo, a wyobrażać sobie, że jest inaczej, to egotyzm.
Kiedy Cloe zmierza w stronę gabinetu, personel, określany chętniej mianem współpracowników, kłania się jej z szacunkiem. Usłużnie, potulnie chyli czoła przed przyszłą cesarzową. Wymuszone uśmiechy, poddańczy wzrok. Cloe to uwielbia.
Z każdym dniem odczuwa coraz większą rozkosz. Niesamowite, jak szybko rodzi się zamiłowanie do władzy.
Głośnik nie przerwał milczenia.
- Czy nie macie zamiaru zrobić czegoś w tej sprawie? - spytał Joe. - Mieliście mnóstwo do powiedzenia, kiedy chodziło wam o pieniądze.
Należy pamiętać, że przemoc i agresja są dziś częścią codziennego życia... Nie można po prostu udawać, że nie istnieją.
Bruce Lee (15 sierpnia 1972).
- Skippy, coś mnie zastanawia.
Westchnął z poirytowaniem.
- Cholera, wiedziałem, że to musi kiedyś nastąpić.
Dobra, posłuchaj, Joe. Kiedy tatuś i mamusia mocno się kochają...
- Znam się na pszczółkach i kwiatkach, Skippy!
Ściany licznych sypialni gęsto pokrywały plakaty z jego wizerunkiem - ołtarzyki upamiętniające jego rosnące dziedzictwo. Postać Lee była pierwszym, co widzieli jego fani po otwarciu rano oczu, i ostatnim, co oglądali przed zaśnięciem.
Nagła śmierć trzydziestodwuletniego Bruce’a Lee w lipcu 1973 roku, tuż przed premierą jego ostatniego filmu, Wejście smoka, sprawiła, że świat zafascynował się człowiekiem, który wkrótce stał się marką samą w sobie. W księgarniach można było kupić liczne książki mu poświęcone.
Walk w moich filmach nie nazywam przemocą. Nazywam je akcją. Film akcji sytuuje się gdzieś na granicy rzeczywistości i fantazji. Gdybym miał być całkowicie realistyczny, uznalibyście mnie za brutala. Po prostu zniszczyłbym przeciwnika, roznosząc go na strzępy, albo wyrywając mu flaki. Nie byłoby w tym takiego kunsztu.
Bruce Lee (10.02.1973).
Przechodziła w embrion, żeby się schować przed światem. Rozwijała ciało jak kwiat, po czym znowu je kuliła. Joe Cocker coraz bardziej zachrypłym głosem próbował ją przekonać, że jest piękna. Prawie wierzyła. Kiedy w końcu się zmęczyła, czuła się wolna. Znalazła się w innej rzeczywistości. Przez tę chwilę niczym się nie martwiła. Teraz stała się naprawdę sobą.
Dziwny spokój opanował całą rodzinę Berrych, wszystkich czworo. Spokój absolutnego przerażenia. Spokój śmierci, prawdziwej śmierci spoglądającej wprost z czarnych, aksamitnych oczu. Mężczyzna podprowadził zieci do ściany. Chwycił prawą rękę Karoliny i podniósł nad głowę. Joe zobaczył, że idzie w ruch młotek oraz gwóźdź. -Nieee! - wrzasnął.
Lepiej mieć broń i jej nie potrzebować, niż potrzebować i nie mieć.
Czasem, tak sobie Wilczarz miarkował, słabość bywa lepszą tarczą niż siła.
- Kto się ze mną zmierzy? - ryknął, napinając na szyi potężne więzy ścięgien. Jego głos był niemal bolesny dla uszu.
Absolutna cisza. Recytator, który znajdował się najbliżej Fenrisa Groźnego, klęczący już od jakiegoś czasu, osunął się zemdlony na twarz.
Olbrzym obrócił swe wyłupiaste oczy na największego rycerza stojącego obok stołu, jednak o głowę niższego niż on sam.
- Ty? - zasyczał.
Stopa nieszczęśnika zaszurała o podłogę, kiedy się cofnął, żałując bez wątpienia, że nie urodził się karłem.
Niech to szlag! Znowu się zesrałem
~Glokta.
Ma pani jedną szansę, by podpisać wyznanie i odpowiedzieć na moje pytania. Jedną szansę, by okazać posłuszeństwo, całkowicie i bezwarunkowo. - Glokta nachylił się i dźgnął palcem w stół. - Potem panią rozbierzemy i zaczniemy kroić.
Honor,tak? - Cosca uniósł brwi. - A co to w ogóle jest ten honor? Bo każdy człowiek powiedziałby panu co innego. Nie można się tego napić, nie można tego wyruchać....Im więcej go masz, tym mniej z niego pożytku, a kiedy nie masz go w ogóle, wcale za nim nie tęsknisz.
Tym, którzy mają najmniej, wojna zawsze zabiera najwięcej.
(...) - Kurwa, Dow, gdzie my je­ste­śmy?
Dow mru­żył oczy i spo­glą­dał ponad ogniem w dal, jakby cze­goś tam wy­pa­try­wał. – Ni­gdzie, kurwa. – Mach­nął fajką (...) – Ni­gdzie! No bo jak nie ni­gdzie, to niby gdzie?
Każdy potrafi akceptować z łatwością wygodę i sukcesy. Ale określa nas to, w jaki sposób umiemy akceptować kłopoty i nieszczęścia.
Cieszę się niezmiernie, że mogłem cię rozczarować.
Kazano nam odszukać grupę ludzi na pustkowiach, z dala od uczęszczanych szlaków. Konkretną grupę: stary łotr, któremu towarzyszy chorowity młodzian; nadęty bufon z Unii; kurwa z bliznami; oraz Północny który wygląda jak małpa. Jak wam się wydaje, pasujecie do tego opisu?
- Skoro mam być kurwą - odkrzyknął Dziewięciopalcy - to kto jest tym Północnym?
Gdziekolwiek się ruszę, zawsze znajdzie się jakiś porypany stary matoł, który próbuje mnie pouczać.
Cierpienie daje siłę mój chłopcze tak jak wielokrotne kucie daje najtwardszą stal.
To smutne, ale cierpienie sprawia, że człowiek lituje się tylko nad sobą.
- Myślałem, że w twoim kraju Kościół i państwo przemawiają jednym głosem.
- Często tak było i jest, ale niektórzy spośród nas wierzą, że kapłani powinni zajmowac się modlitwą, a rządzenie zostawić imperatorowi i jego doradcom.
- Jak pan śmie?!
Glokta się uśmiechnął.To był jego najbardziej odrażający,złowrogi,bezzębny uśmiech.
- Trzeba być odważnym człowiekiem,żeby ryzykować życie w zakładzie o to,co śmiem,a czego nie śmiem.Na pewno jest pan aż taki odważny ?
Przeklęty sztywniak z Unii w siedział w siodle jak król na tronie,jakby to że urodził się z śliczną buzią,było powodem do niekończącej się dumy.Był ładniutki,schludny i wymuskany jak księżniczka.Ferro uśmiechnęła się ponuro.Księżniczka Unii,oto kim był.Nie cierpiała ładnych ludzi jeszcze bardziej niż brzydkich.Urodzie nigdy nie można ufać.
Za to długo i daleko trzeba by szukać,żeby znależść kogoś mniej pięknego od tego łajdaka z dziewięcioma palcami.Siedział w siodle zgarbiony jak wielgachny worek ryżu.Poruszał się powoli,drapiąc się,węsząc i przeżuwając jak wielkie krówsko.Starał się wyglądać tak,jakby nie skrywał w sobie zabójcy,wściekłej furii,diabła.Ona jednak wiedziała swoje.Kiedy skinął jej głową,odpowiedziała grymasem.Diabeł w krowiej skórze.Już ona nie da się oszukać.
- Po drugie,nigdy nie lekceważ wroga,choćby wyglądał na cymbała.Spodziewaj się,że jest dwakroć sprytniejszy,silniejszy i szybszy od ciebie;co najwyżej miło cię zaskoczy.Szacunek nic nie kosztuje,a nic nie zabija tak szybko i łatwo jak nadmierna pewność siebie.
Dziewięciopalcy skrzyżował ramiona na piersi.
- Chociaż raz chciałbym być tym,który zastawia pułapkę,zamiast tym,który w nią wpada-mruknął.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl