Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "marion przy nich", znaleziono 37

- Tak, Marion? Może być taki plan?
- Nie, jest chujowy i w ogóle do dupy.
- Masz lepszy?
- Nie.
-No, czyli realizujemy ten chujowy.
Z punktu widzenia społeczeństwa patriarchalnego pomysł, że kobieta mogłaby posiadać jakąś siłę, był równoznaczny z wykluczeniem istnienia tejże siły u mężczyzny.
Czy termin ten będzie oznaczać nikczemną czarownicę czy tez czarującą kobietę, zależy wyłącznie od niej samej, od jej mocy i energii, przekraczających z reguły możliwości zrozumienia mężczyzny, co z kolei postrzegane jest jako zagrożenie dla męskiego wizerunku jako tego, który sprawuje kontrolę nad wszystkim, z własnymi emocjami włącznie.
Mój przyjaciel, M, mówi, że ironia bycia zombie wynika z tego, że wszystko jest zabawne, ale nie możesz się uśmiechać, bo zgniły ci wargi.
Myślę, że przez stulecia sami się zniszczyliśmy. Pogrzebaliśmy się pod chciwością, nienawiścią i każdym innym grzechem, który można sobie wyobrazić, aż nasze dusze wreszcie spadły na najniższy możliwy stopień we wszechświecie. A potem wydrapały sobie w nim dziurę prowadzącą do jakiegoś... ciemnego miejsca.
Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni." "I Wy brzemiona drugich nieście" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni.
"Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni."; "I Wy brzemiona drugich nieście" [w:] Jan Marian Opiat: "Tacy sami, czy inni? Listy.".
"Nie ma Osoby Niepełnosprawnej - jest Człowiek", z Jan Marian Opiat, "Tacy sami, czy." '
I Wy brzemiona drugich nieście", w: Jan Marian Opiat, "Tacy sami, czy inni.
Nazwałem syna Mariano Javier, żeby sprawić przyjemność Klusce. Jak idiota. Imię to nie przelewki. Mogłem go nazwać Mariano Francisco, i może wtedy miałby w sobie więcej z pradziadka. Siłę i talent. Zakaziłem go imieniem jak gangreną, zabiłem go w dniu, w którym ksiądz polał jego główkę wodą i ochrzcił go Marianem Javierem; jak to się stało, że stał się podobniejszy do dziadka niż do ojca?
Jestem przekonana, że Mariana znamy niemal wszyscy. Dla jednych jest on sąsiadem, dla innych kolegą z pracy, przełożonym, bliższym lub dalszym krewnym. Bo Marian jest wszędzie. Ma wiele imion, bywa w różnym wieku, posiada też obie płcie.
Usta Mariana zawisły o włos od jej warg. Dzieliła ich odległość tak niewielka, że postronny obserwator w ogóle by jej nie dostrzegł.
Żywot tej grupy nie był długi – po kilku tygodniach została ona zniszczona za
sprawą żołnierza AK Mariana Boruca.
Nie ma nic szkaradnego w bezinteresowności i miłości.
Ludzie, których tracimy, zabierają ze sobą część nas, ale zostawiają też z nami cząstkę siebie.
Dobrzy rodzice nie muszą być idealni. Tak jak kocha się swoje dziecko nawet wtedy, gdy ono nie jest idealne.
Mam tak czasami: coś działo się tak dawno temu, że nie wiem dokładnie, czy zdarzyło się naprawdę, czy tylko mi się przyśniło
Gdzie się właściwie podziała cała ta przeszłość, którą zgromadziłam?
Wiem, że po psychice – szczególnie, gdy się ją prowokuje – można się spodziewać najrozmaitszych rzeczy.
W okamgnieniu potrafi na przykład poumieszczać w ciele najniedorzeczniejsze ogniska zapalne, umie wybić serce
z rytmu i ewentualnie doprowadzić je do zatrzymania,
potrafi skruszyć zęby, przeżreć żołądek, podziurawić jelito, zatkać zatoki przynosowe, powiązać mięśnie w supły i odbarwić włosy.
Nieśmiertelność. Oto najwyższa gratyfikacja dla lichej, chwiejnej i niezbyt rozumnej istoty zwanej człowiekiem, ponoć stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. Jak to świadczy o Bogu? Jak to świadczy o człowieku, jeśli ową wieczną egzystencję wychwala pod niebiosa, marzy o niej, wzdycha do niej, dla niej gotów jest poświęcić wszystko, wyprzeć się dowolnego instynktu, dokonać każdej zbrodni? Jak to świadczy o człowieku, jeśli wyśnił ją sobie, a potem sam się na nią nabrał?
“Nie spodziewałam się, że będę mogła go znienawidzić. Przecież ufałam mu, był moim przyjacielem. A on wbił mi nóż w sam środek mojego zniszczonego serca…”
Bo ojcowie nie powinni umierać, niezależnie od tego, jak bardzo są źli.
„Tutaj jest jednak drugie dno. Głębokie i grząskie. Jest jak bagno, które wciąga mnie kawałek po kawałku. Wciąga moje ciało, moją duszę, moje serce i moją osobowość. Wciąga wszystko”.
"I właśnie dzieje się coś, co potwierdza tylko moje wcześniejsze obawy. Trafiłam do piekła. Serce staje mi w gardle. Czy to znaczy, że teraz kolej na mnie? Bo wi działam? Więc teraz ja muszę zginąć? "
"Przez chwilę mam wrażenie, jakby świat stanął w miejscu. Jakby wszystko wokół się zatrzymało. Zamie ram, kiedy Błażej mnie całuje. Robi to pierwszy raz od ponad czterech lat. Pocałunek jest gwałtowny i zachłanny."
"Marzę, by to wszystko wreszcie się skończyło. Nicze go nie pragnę tak jak tego. Mam jednak świadomość, że wraz z zakończeniem tej chorej intrygi skończymy się my. My, których nigdy nie było i nie będzie. Obiecał, że po wszystkim zniknie z mojego życia i więcej go nie zobaczę. Obiecał mi to. Tylko czy ja aby na pewno bym tego chcia ta? Powinnam go nienawidzić. Powinnam go wyklinać i życzyć mu wszystkiego najgorszego. Mnie tymczasem przeraża, że przez kolejne lata miałabym go nie zobaczyć."
"Nie ma nic. Pustka. Jak mam się pozbierać w jeden ka wałek? Jak mam dalej żyć? Czy człowiek musi być aż tak beznadziejny? Czy zawsze musi tak bardzo wszystko so bie utrudniać? Możesz starać się chronić najbliższych swojemu sercu, ale na koniec i tak dostaniesz po dupie
Bieda ma dzieci bogato.
Tylko duchy nie zostawiają żadnych śladów, ludzie zawsze.
- Panie Nosek, czy wierzy pan w duchy?
(...)
- Nie wierzę- oświadczył- ale trochę się ich boję.
-?!
- Bo, widzi pan- ciągnął- ja w nie nie wierzę, ale one mogą o tym nie wiedzieć...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl