Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mary pl i na ii", znaleziono 102

Hokus-​pokus, czary-​mary, ma­sze­ruj do windy albo będą ci się śnić kosz­ma­ry.
Mary nie odpowiedziała. Była jedną z tych niezwykłych i godnych podziwu kobiet, które wiedzą kiedy zabrać głos.
Jechali w góry , medytowali razem, a Mary wróciła na ranczo z nią w brzuchu.
Panno Mary, kapryśnico/
Odwróć zagniewane lico!/
W twym ogródku rosną kwiatki,/
Róże, dzwonki i bławatki.
To nie mary widzę wokół siebie, kiedy patrzę w lustro, tylko brak samoakceptacji. Rozczarowanie. I pancerz, który nakładam, by udawać silniejszą, niż jestem.
Wierzył, że nie żyję, a teraz sam nie żył; złóżcie ukłon naszej ukochanej Mary Katherine, pomyślałam, bo inaczej czeka was śmierć.
Nie jestem samotna – odparła Mary zgodnie z prawdą. Samotność, pomyślała, to pragnienie towarzystwa innych ludzi. Ale nie zdawała sobie sprawy, że przez brak towarzystwa samotność może niezauważalnie poczynić duchowe spustoszenie.
– Connor ci na to nie pozwoli. – Mary była przekonana o słuszności swoich słów. – Dlatego
właśnie ja nie mogłam zgodzić się na opiekę nad Lily. Wiedziałam, jak by zareagował, gdyby
się dowiedział.
– Teraz zna już całą prawdę, więc ten aspekt sprawy nam odpada – powiedziała synowa
z nutą cynizmu w głosie, rzucając teściowej wymowne spojrzenie. – Nie mogłam wam
powiedzieć… – Mary tak bardzo chciała, by dziewczyna ją zrozumiała. – Wiedziałam, jak
bardzo to by zraniło mojego syna. Nie mogłam ryzykować. – I na co ci to było? Prawda
prędzej czy później zawsze wyjdzie na jaw.
W życiu było tyle cierpienia, że gdyby człowiek dał mu się przytłoczyć, już by się nie podniósł.
Przeszłości nie da się zpaomnieć na rozkaz. Zwłaszcza kiedy człowiek nie ma pewności, co dokładnie owa przeszłość w sobie kryje.
Życzę wam szczęścia, drogie dzieci, i żegnajcie! Zachowajcie wasze gorące serca, waszą szlachetność i odwagę. Bo to jest to samo co czary.
Prędzej czy później przeznaczenie dochodzi do głosu i przeszłość nagle wraca i wybucha jak bomba.
Nieuczony wieśniak spostrzegał dokoła żywioły i wiedział, jak je praktycznie wykorzystać Najbardziej uczony filozof wiedział niewiele więcej.
Opowiem o moich pierwszych zwłokach. Miałam 36 lat, a one 81. Myły to zwłoki mojej matki. Łapię się na tym, że używam formy dzierżawczej „mojej matki”, jakbym chciała powiedzieć, że należały do mojej matki, a nie nią były. Moja matka nigdy nie była trupem, nikt nim nie jest.
Któż interesowałby się losem mordercy oprócz kata, który czekał na swoją zapłatę?
Dla skażonego umysłu wszelka szczerość i bezpośredniość jest podejrzana.
Brudne myśli były przyjemne, ale trudno było je ubrać w przyzwoite słowa.
W głowie jej kotłowało pytanie, dlaczego podli, mali i źli mają zawsze moc torturowania wielkości.
Dzisiaj byłam świadkiem napaści polskich chuliganów na starszą Żydówkę, którą napastnicy pokaleczyli nożami. Liczba takich incydentów rośnie, ze wszystkich stron słyszy się krzyki bezbronnych Żydów.
Kobiety u władzy postrzega się jako przełamujące bariery lub ewentualnie sięgające po coś, do czego nie są w pełni uprawnione.
Czasem śmierć może być lepsza od bycia porwanym.
Nie wiem, czy istnieje granica zła, jakie jeden człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu.
Ale przemoc bywa nie tylko fizyczna. Może być również psychiczna. Wyzywanie, obelgi, kontrolowanie zachowania, śledzenia każdego kroku, kontrola finansowa.
Poczucie winy to ogromny, trudny do uniesienia ciężar.
Na kołnierzyku jego koszuli widnieje ślad czerwonej szminki. Widzi go, ale nic nie mówi. Po prostu stoi, bujając niemowlę w górę i w dół, niczym igła maszyny do szycia przebijająca się przez tkaninę.
Te parę razy, kiedy uprawiali seks, Sam zawsze zdejmował obrączkę i kładł ją na desce rozdzielczej samochodu, zupełnie jakby ten gest w jakiś sposób umniejszał amoralność tego, co robią. Ona nie. Nie jest z tych, którzy żyją w poczuciu winy.
Czuję zmęczenie w nogach, co trochę nie ma sensu, skoro robią niewiele poza leżeniem w jednym miejscu. Nie mają powodu do zmęczenia, ale chyba właśnie dlatego wydają mi się tak zmęczone. Zapomniały już, jak to jest spacerować i biegać.
Słyszę drapanie maleńkich pazurów o podłogę i ściany. Wiem, że jest tu coś jeszcze, coś, czego nie widzę. Mam pewne podejrzenia, ale nie wiem na pewno, co to jest.
Mówi się o apokalipsie, po cichu narasta histeryczne przekonanie, że te deszcze to oznaka końca świata.
Kiedy pojawiam się w korytarzu, Zeus siedzi na najniższym schodku, ale na dźwięk kolejnego uderzenia ucieka na górę. Co za nieudolny kot obronny.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl