Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moim draga", znaleziono 7

Gdy obudziła się miłość do Ciebie, było to jedno z najbardziej żarliwych doznań w moim życiu.
Wchodzisz w. ludzkie istoty. Skinął głową. -Chcesz zawładnąć moim ciałem? -Chciałbym z nim robić wiele rzeczy, poza tą jedną. -Co jest nie tak z twoim własnym? -Jest jak szkło. Istnieje, ale tylko odbija rzeczywistość. Widzisz mnie i słyszysz, ja ciebie tak samo.Ty czujesz moje ciało,kiedy go dotykasz, a ja jestem pozbawiony takich doznań. Nie czuję ciebie.Wszystkiego doświadczam jak przez szklaną taflę
Każdy przestępca ma swój modus operandi, mój przedstawia się następująco: obserwuję i czekam. Analizuję, co kto ma i gdzie. To łatwe, ponieważ ludzie sami mnie o tym informują. Ich konta w mediach społecznościowych są niczym okna do ich świata; otworzyli je na oścież, jakby chcieli, bym zajrzała do środka i sporządziła remanent.
Spojrzałam za siebie, na tę rozpłakaną (Filip), zszokowaną (Hela) i spanikowaną (Janek) część mojej rodziny, i nagle przypomniał mi się "patrol" policji, który zabrał na pogotowie ciało (podobno jeszcze żywe) Mariuszka. Zastanowiłam się, czy jeśli teraz zadzwonię, to znowu przyjadą równie średnio uczciwi reprezentanci zawodu...
Westchnęłam i podeszłam do okna, które otworzyłam na oścież. Wgramoliłam się na szeroki parapet i podkuliłam nogi. Patrzyłam na feerię barw, na piękno słońca wschodzącego nad wzgórzem, na jego promienie rozświetlające coraz to większe połacie pastwisk, aż dotarły do jeziora - mojego jeziora - i rozsrebrzyły jego taflę swoim blaskiem.
Kazali się nam zatrzymać. Ostatnie minuty na świeżym powietrzu. Za kilka minut, za pięć, za dziesięć, zamkną się za nami te olbrzymie wrota,a wtedy...? (...) Nie wiedziałam, że tak kocham ten świat. Ile na nim przeżyłam? Piętnaście lat, z tego trzy i pół roku w obozie. A teraz, kiedy mam tyle planów na przyszłość, teraz gdy dopiero naprawdę zaczynam żyć...
Idziemy. Brama jest otwarta na oścież i czeka. (...) Mamo, dziękuję ci za wszystko, jeśli zobaczysz się z tatusiem, podziękuj mu w moim imieniu. Dziękuję za wszystko, Ostatni pocałunek i już jesteśmy za bramą. Boże nie opuszczaj nas...
Dzi­siaj wyjąt­kowo piszę ten pamięt­nik przed wzię­ciem prysz­nica, a nie po nim, jak to mam w zwy­czaju. Pot, brud i zie­mia z pia­skiem oble­piają mi czoło i policzki, ale spe­cjal­nie mi to nie prze­szka­dza. Zresztą woda jest lodo­wata, odkąd padł cen­tralny piec, i zamiast otu­lać do snu, pom­puje w moje serce adre­na­linę, któ­rej mam dość i bez tego. Ogrze­wam się tylko w salo­nie przy kominku w prze­rwach od pracy i wtedy, gdy idę spać. Na zewnątrz musi pano­wać ziąb, chyba zbliża się zima i chłód wraz z wia­trem prze­nika przez te stare mury. Czuję pod­skór­nie, jak szron z wolna pokrywa szyby, tak jakby osia­dał też na mojej duszy. Choć dokła­dam do kotła węgiel, który tu został, kalo­ry­fery dają tylko odro­binę cie­pła. Powi­nie­nem je odpo­wie­trzyć, ale cią­gle jakoś zapo­mi­nam.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl