Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moim pan nimi", znaleziono 127

Inaczej gotuję dla gości i dla moich uczniów, a jeszcze inaczej dla Niego. Gotując dla niego, chcę, by sam mój widok wzbudził w nim głód.
Bo jemu nie wystarczało moje ciało.
On chciał mojej duszy.
Od dnia, w którym mnie spotkał, należałam do niego i będę już jego na zawsze. A on jest tylko mój.
To był mój czas i dam sobie radę. Z nim albo bez niego, ale nie chcę już wysłuchiwać ciągłego pouczania.
Nie przepadałam za wakacjami z moim mężem, bo musiałam się do niego bez szemrania dostosowywać. Teraz czekały mnie dwa tygodnie dostosowywania się do mojej matki.
To dopiero będzie wyzwanie... .
Mój umysł nie chciał pozwolić, by ten świat dostał się do niego za pośrednictwem oczu. Nie ufał mi.
- Ale jak ja na niego (słonia)wsiądę? Gdzie drabina?
- Poszła na podpałkę w zeszłą środę, ale spokojnie... Oddział
- Tylko go nie z spłoszcie. Jego maleńkość przed moim majestatem musi być dla niego wystarczająco stresująca.
Po ślubie będę z szacunkiem służyć mojemu teściowi. Nie będę na niego spoglądać, kiedy będzie się do mnie zwracał. Nigdy się do niego nie odezwę. Będę słuchać i okazywać posłuszeństwo.
A przede wszystkim czułam, ze jestem otoczona miłością. Uczuciem, które spalało mnie od środka i rozlewało się ciepłą falą po całym moim ciele. Uczuciem, które przebijało z prawie czarnych i bardzo błyszczących oczu mojego mężczyzny. Uczuciem, które było zarezerwowane jedynie dla niego. Na zawsze dla niego.
Moim zdaniem, gdybyśmy mieli ogony, połowa z nas kręciłaby się za nimi przez cały dzień i próbowała je sobie odgryźć.
Teraz już wiem, że on się nigdy nie zmieni. Tak naprawdę wiedziałam to od samego początku, ale robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby na niego wpłynąć.
– Mój stary u niego pra­cu­je. Mówi, że Raf­fer­ty wie o rol­nic­twie or­ga­nicz­nym tyle co o „gi­ne­ko­lo­gii”. – Co to jest „gi­ne­ko­lo­gia”? – Cho­le­ra wie.
Niestety miłość i nienawiść dzieli tylko cienka niewidzialna linia. Karmię się pogardą do niego, bo nie jest wart mojego przebaczenia.
Dom nie był domem, po którym krążyły duchy, to był dom, który miał we władaniu mojego tatę, który go zmienił, który wsiąknął w niego jak wyziew zarazy.
Dzięki niemu znikał strach, uspokajały się myśli, wysychały łzy. Był moim lekiem. Przyszedł i wyciągnął mnie z koszmaru.
By wyszeptać: "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia", muszę odkryć, że bez Niego jestem całkowicie bezradny i nie mogę niczego osiągnąć.
To On jest moim oddechem.
- Ilekroć moich przyjaciół zaczyna prześladować pech, natychmiast z nimi zrywam. Może to okrutne, ale oszczędza masy kłopotów na przyszłość.
Nie widzi, nie słyszy, nie ma pojęcia o moim istnieniu! Spójrz na jego aurę! Trzyma się tamtego życia jak rzep psiego ogona! Nie ma w nim odrobiny duchowości!
Moim skromnym zdaniem nie należy przykładać nadmiernie dużej wagi do komplementów padających z ust człowieka, który chce, byśmy coś od niego kupili.
To idiotyczne, ale gdy tylko poczułam jego zapach, ogarnął mnie spokój. Uczucie, jakiego nie zaznałam od wielu miesięcy. Mój były mąż był sprawcą chaosu w moim życiu, a jednocześnie, paradoksalnie, tylko będąc blisko niego, czułam się bezpiecznie.
-Błagałbym, żeby od niego odeszła-mówi. Rozpaczliwie przyciska usta do mojego czoła, a jego łzy moczą mi policzki. [...]
Powiedziałbym jej, że zasługuje na coś znacznie lepszego. I błagałbym, żeby do niego nie wracała bez względu na to, jak bardzo ją kocha. Bo zasługuje na coś znacznie lepszego.
(...)Według niego wszystko robię nie tak, jak trzeba. Jego to cieszy, czerpie złośliwą satysfakcję z moich błędów. Kiedy zbiję talerz albo stłukę butelkę w łazience, okazuje się, że wszystko robię nie tak.
Mój teść, emerytowany policjant, pielęgnował w sobie przekonanie, że wszyscy ludzie są głupi, już choćby dlatego, że nie potrafią dostrzec jego oczywistej wyższości nad nimi.
A do tego czasu będę kruszyć ten twój mur kamyk za kamykiem, bo choć od tamtego czasu minęło pięć lat, nigdy nie opuściłaś mojej głowy
W jednej chwili poczułam, jakby zawalił się cały mój świat. Jakby na moje serce spadła bomba i nic z niego nie zostało. Nic już nie było do uratowania.
- A dobry też z niego profesor? - No, niczego!... On niby, jak z nim gadać, to taki jest trochę głupowaty, ale uczy - jak wypada. Mój przecie chłopak chodzi do niego dopiero trzeci rok i już zna całe abecadło - z góry na dół i z dołu do góry.
Jeśli odmówię, co mam z tym zrobić? – zapytała, wskazując na akta. – Spal w tym swoim dość żałosnym kominku. Moim zdaniem przydałaby ci się do niego porządniejsza rozpałka.
Facet, który ma dobrą żonę, jest najszczęśliwszym z bożych stworzeń, a ten, który jej nie ma, należy moim zdaniem do najbardziej pokrzywdzonych przez los i jedyną pociechę może stanowić dla niego to, że nie wie, jak bardzo jest biedny.
Przecież miało być inaczej,/Nie tak żeśmy wymarzyli./Bóg jedyny wiedzieć raczy,/Czemu żeśmy to spieprzyli…/Dziś, gdy Kraj mój widzę,/Za niego się wstydzę!
Patrzę na niego, jakby ktoś go podmienił. Mój mąż, wiecznie poważny i groźny, zachowuje się przy mnie spokojnie i w dodatku się uśmiecha. Zupełnie jakby był inną osobą.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl