Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moim pani nich", znaleziono 59

"Czy życzy sobie pani mój autograf?
(...)
Już się Pan podpisał. (...) na moim sercu."
"Czy życzy sobie pani mój autograf?
(...)
Już się Pan podpisał. (...) na moim sercu."
- Pani nie ma uczuć? Jest pani służbistką?
- Pani go zmanipulowała. Bywa, że Kruk głupieje, gdy ma przed sobą atrakcyjną kobietę. (...)
- Nieprawda. Komisarz miał wobec mnie pewne podejrzenia, ale stwierdził, że się pomylił.
- Z pewnością się pomylił. Był moim przełożonym, a przez tę pomyłkę stał się moim podwładnym.
– To pierdolone katapulty, panie, proszę mi, kurwa, wybaczyć mój język. Trudno było posuwać się z nimi do tej pory, ale teraz, gdy zaczął padać ten jebany deszcz… przepraszam za mój język, panie… to równie dobrze moglibyśmy wyciągać byka z cipy dziewicy… za przeproszeniem, panie.
A pani to właściwie kim jest? - Mieszko nieoczekiwanie podniósł wzrok.
- Ja? - kobieta nie spodziewała się wywołania do odpowiedzi.
- nikt pani nie przedstawił. Nie chciałbym żeby w mojej głowie funkcjonowała pani jako kobieta od noszenia drukarki - wyjaśnił. - zwłaszcza że przyszło z panią dwóch facetów.
Do dziś mam przed oczami policjanta, który siedział obok mnie, już na komisariacie, i trzymał mój dowód. Powiedział: zabiła pani zwierzę, a pójdzie pani siedzieć jak za człowieka.
Do dziś mam przed oczami policjanta, który siedział obok mnie, już na komisariacie, i trzymał mój dowód. Powiedział: zabiła pani zwierzę, a pójdzie pani siedzieć jak za człowieka.
- To co właściwie jest pani celem?
- Satysfakcja naukowa. I to... że coś poddaje się mojej woli. Że jeśli mi coś nie odpowiada, mogę to zmienić.
Nie trzeba mieć wyglądu bestii, by nią być. Pod gładkim licem często kryją się zgnilizna i obłuda, mój panie.
Co pani powiedziała? Dygresja?
Śmieszne słowo. Łaskoczące i dziewczyńskie. W szkole takich nie uczyli. Pewnie dużo pani czyta. Też bym czytał, tylko książki są takie smutne. Zawsze mówią o śmierci albo o cierpieniu, o przemijaniu i o zdradzie. O, pani historia nadaje się do książek! Mojej nawet ja nie chciałbym przeczytać.
"Co jest z panią nie tak? - W mgnieniu oka jego ści śnięta w grymasie twarz pojawia się milimetry od mojej. - Przedawkowała pani LSD czy z nadmiaru cukru w orga nizmie pani szare komórki nie funkcjonują już prawidło wo? - Wydaje się tak rozsierdzony, że jestem zaskoczona, iż nie zieje jeszcze ogniem."
Jestem uczciwą dziewczyną, panie hrabio de Chagny, nie zamykam się sam na sam z mężczyznami w mojej garderobie.
Nie mam domowego adresu, szanowny panie inspektorze. Mam tatusia, ale pokłóciliśmy się, wobec czego jego adres nie jest już moim.
Pani jest Amerykanką? - Tak. - Patriotką? - Wydaje mi się, że nie ma pan prawa do zadawania podobnych pytań! Ale skoro już pan pyta, odpowiedź brzmi: tak. - Nie chciałem pani urazić. Chodzi o rzecz wielkiej wagi – Rozejrzał się dookoła i zniżył głos. – Wiozę dokumenty o niesłychanie doniosłym znaczeniu. Mogą okazać się decydujące dla aliantów. Rozumie pani teraz? Te dokumenty muszą ocaleć. Większą szansę mają w pani rękach niż w moich. Weźmie je pani?
- Nie ma pani pojęcia, kim jest mój ojciec.
– Nie mam, ale chętnie się dowiem, kto wychowuje syna na złodzieja – odparła spacyfikowanemu młodzianowi.
Mój mąż łaknie i szuka wiedzy, osobliwie tej praktycznej dodając, że światem wkrótce będzie rządzić czekolada - odpowiedziała pani Wedel.
Dziękuję, pani Kurtz. Dziękuję za pani ciepło, poczucie humoru, radość, za pani entuzjazm do nauki i za to żywe wspomnienie mojej pamięci epizodycznej, które pomogło mi znaleźć drogę do moich nauczycieli, a ich sprowadziło do mnie. Wierzę, że pani delikatne dotknięcie mojego ramienia ponad sześćdziesiąt lat temu pomogło zmienić kierunek, w jakim potoczyło się moje życie. Uważam, że zmieniło je w sposób, który kompletuję dziś z zadziwieniem i wdzięcznością. Tak właśnie wspomnienia epizodyczne umożliwiają tworzenie pozytywnych przyszłości. Za każdym razem, gdy wracamy do wspomnienia, staje się ono bogatsze, a jego znaczenie rośnie. W ten sposób działają wspomnienia i tak realizuje się ich życiodajna funkcja, choć często dzieje się to poza kontrolą świadomości.
-Ależ moja droga pani, sama jesteś Nocną Łowczynią.
Tatiana Blackthorn złożyła ręce na kolanach.
- W żadnym razie.
Magnus patrzył na nią przez dłuższą chwilę.
-Ach tak... Proszę o wybaczenie. Czy byłoby to doprawdy nieuprzejme z mojej strony, gdybym zapytał, za kogo się pani uważa? Myśli pani, że jest abażurem?
-Nie bawi mnie pański brak powagi.
- Raz jeszcze proszę o wybaczenie(...)Uważa się pani za fortepian?
- Czy po rozwodzie utrzymywała pani jakieś kontakty ze swoim byłym mężem Karolem Brodzkim?
- A cóż to, mojej dupy milicja będzie pilnować? - warknęła - Co pana to obchodzi?
- Tak się składa że obchodzi, chociaż pasjonować na pewno nie będzie w tak precyzyjnie określonym przez panią zakresie...
- Mógłbym znaleźć zastosowanie dla kogoś takiego, jak ty.
Nikły uśmiech pojawił się w kącikach ust Halta.
- Nie wiem, czy chciałbym być stosowany, mój panie.
Nagle zadzwonił dzwonek. Potknęłam się o porzucone na dywanie klapki, zaklęłam cicho i poszłam otworzyć. - Kto tam? - Ja do pani Baran. Ponownie przekręciłam klucz. Przede mną zajmowała to mieszkanie wielce rozrywkowa pani Baran. Widać jeden z jej klientów postanowił ją odwiedzić. - Nie ma pani Baran! Już tutaj nie mieszka. - A pani mi nie otworzy? - Nie! - Pół litra mam! - Do widzenia! Ot i moje życie. Mężczyźni nie dzwonią do moich drzwi? Ależ dzwonią! Pukają, a bardziej niecierpliwi nawet w nie kopią…".
Ponoć chciała sobie zrobić kolczyk w nosie, ale mama Kasi powiedziała: "Po moim trupie!".
W związku z tym, że pani Karska była dość młodą kobietą, Anka będzie musiała długo na to czekać.
Sny? Ach, gdyby to tylko były sny! Ale sny nie są mi potrzebne, panie doktorze, dlatego ich prawie nie miewam... bo mam w zamian takie właśnie życie. Mnie się to wszystko zdarza w biały dzień! Dysproporcje i melodramaty to mój chleb powszedni!
- A, pani Jenny. Wyglądasz jeszcze piękniej niż zwykle! - zagrzmiał. - Wpuściłaś światło niezwykłego piękna do mojego ciemnego sklepiku.
Jenny przewróciła oczami.
- Sprzedajesz dzisiaj kit zamiast mięsa, Edwardzie?
-Sprawa jest poważna. Możemy się nawzajem szarpać, ja użyję środków będących w mojej dyspozycji, pani obstawi się prawnikami. Ale niestety nie będę mogła odpuścić. Proszę docenić, że staram się uczynić tę rozmowę jak najmniej bolesną.
- To ja teraz pójdę go wykastrować! Dajcie mi jakiś nóż, najlepiej zardzewiały! - wrzasnęła Magda z taką determinacją, że aż lekarz musiał ją uspokajać.
- Pani Magdo, mąż nie jest niczemu winny. To tylko natura.
- To nie jest mój mąż! I obiecuję, nigdy nie będzie. O Boże! Wcześniej go zabiję! Własnoręcznie.
Kilka dni później o dwanaście lat starsza od Baarovej Magda Goebbels zaprosiła ją do siebie. Przywitała się przyjaźnie. Według Lidy aż nazbyt przyjaźnie. - Kocham mojego męża, ale on kocha panią - powiedziała. - Chciałabym opuścić Niemcy. Mogłaby mi pani pomóc? - spytała Lida. - Mówmy sobie po imieniu. - Magda nalała likieru z karafki i podniosła kieliszek do toastu. - Nie możesz tego zrobić. To jest wielki człowiek. Potrzebuje i ciebie, i mnie. - Ja bym nigdy nie mogła... - Będziesz musiała.
- Jedziemy do Londynu - oznajmia. - Natychmiast. Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. Resztę zorganizujemy ci w mieście.
Całkiem oszalał?
- Oczywiście, mój panie i władco. Zrobię wszystko, co tylko rozkażesz - szczebioczę. - Mam ci też paść do stóp?
Mruga zaskoczony.
- To nie będzie konieczne - oznajmia ze śmiertelną powagą.
- W gruncie rzeczy mój plan polega na tym, żeby odkupić moją winę, zapraszając panią na kolację.
Jest zaskoczona. Instynktownie spogląda na lewą rękę Alexandre'a. A konkretnie na palec serdeczny. (...)
- Tak jestem żonaty- potwierdza Gomez.- Mówiłem, że chcę pójść do restauracji, a nie do hotelu.
"(...) - Aspirant Gustaw jak tu do nas trafił na służbę, to była taka mizerota, że aż żal było patrzeć, a teraz proszę bardzo, jak na wikcie pani Klementyny się miło zaokrąglił. Ale w jego przypadku to i dobrze, bo brzuszek u mężczyzny być powinien. Jak to powiada jeden mój stały klient, dobry gospodarz zawsze trzyma konia pod dachem... (...)"
© 2007 - 2024 nakanapie.pl